Podczas rozmowy w stacji CNBC promującej jego nową książkę Nexus, Harari stwierdził, że właściwie to on jest za wolnością słowa, ale pod warunkiem, że ta wolność słowa jest kontrolowana przez instytucje wyspecjalizowane w przesiewaniu informacji dobrej od złej.
Harari uważa, że podstawowym przesłaniem dla platform mediów społecznościowych jest to, że muszą one brać odpowiedzialność za działania własnych algorytmów. Harari twierdzi, że firmy technologiczne nie chcą cenzurować swoich użytkowników powołując się na wolność słowa. I on z tym się właściwie zgadza, powinniśmy być bardzo, bardzo ostrożni cenzurując ludzi. Ale firmy muszą wziąć odpowiedzialność za swój algorytm.
Co mają algorytmy do wolności słowa? W USA od dawna toczy się debata na temat kwestii odpowiedzialności mediów społecznościowych za treści umieszczane przez użytkowników. Artykuł 230 amerykańskiej ustawy o przyzwoitości w komunikacji (Communications Decency Act) z 1996 roku z jednej strony chroni platformy internetowe przed odpowiedzialnością za treści użytkowników. Artykuł 230 stwierdza, że platformy internetowe (np. Facebook, Twitter, YouTube) nie są prawnie odpowiedzialne za treści zamieszczane przez ich użytkowników. Oznacza to, że jeśli ktoś opublikuje nielegalne lub szkodliwe treści, to platforma nie ponosi odpowiedzialności, o ile sama nie była zaangażowana w ich tworzenie. Z drugiej strony daje im możliwość moderacji bez utraty ochrony prawnej. Platformy internetowe mogą dowolnie moderować treści (np. usuwać posty, blokować użytkowników) według własnych zasad i standardów. Ważne jest, że robiąc to, nadal pozostają chronione przez art. 230. Mogą podejmować działania w celu usuwania „szkodliwych” lub „nieodpowiednich” treści bez obawy, że zostaną uznane za wydawców tych treści i pociągnięte do odpowiedzialności prawnej.
Harari uważa, że to zaciemnia sprawę, gdyż według niego, za każdym razem, gdy porusza się tę kwestię, platformy społecznościowe powołują się na wolność słowa, twierdząc, że nie są odpowiedzialne za to, co mówią ich użytkownicy, i odmawiają cenzury. Harari co prawda twierdzi, że generalnie się z tym zgadza, ale... Jeśli redaktor NYT publikuje coś na pierwszej stronie - nie może powiedzieć, że nie jest odpowiedzialny za swój wybór. Powinniśmy więc powiedzieć Twitterowi, Facebookowi i innym, że co prawda nie są oni odpowiedzialni za to co piszą ich użytkownicy, ale odpowiadają za algorytm, który to promuje i rozpowszechnia – i za to powinni brać odpowiedzialność. Harari zdaje się nie pamiętać o systemowej cenzurze podczas COVID, usuwaniu kont naukowców, którzy nie zgadzali się z oficjalną narracją pandemiczną, jakby tego nie było. Oczywiście, cała ta retoryka i ekwilibrystyka argumentacyjna jest spowodowana krnąbrnością Elona Muska. Redaktor prowadzący pyta Harariego wprost jak ten odnosi do kogoś takiego jak Musk, który kupił Twittera i twierdzi, że informacje nie mogą być cenzurowane, i powinny wspierać rozwój demokracji. Harari odpowiada, że nie każda informacja jest prawdą. Większość informacji podawanych to śmieci, kłamstwa, fantazje i fikcja. Prawda jest rzadkim, kosztownym i skomplikowanym rodzajem informacji. I jeśli ktoś myśli, że wystarczy zalać świat informacjami, a prawda wypłynie na powierzchnię, to się myli - ona zatonie. Dlatego właśnie potrzebne są instytucje takie jak gazety, uniwersytety, sądy, które specjalizują się w przesiewaniu informacji. Każdy właściciel czy menedżer dużej firmy mediów społecznościowych, który decyduje o tym, co przyciąga uwagę opinii publicznej, ma obowiązek wiedzieć, jak odróżnić informacje wiarygodne od niewiarygodnych.
Jest to spójne z wprowadzoną i obowiązującą w Unii Europejskiej ustawą o usługach cyfrowych, na którą powoływał się Thierry Brenton grożąc zamknięciem X w Unii jeśli Musk nie zacznie cenzurować treści. WHO chce mieć monopol naprawdę związaną ze szczepieniami, Wielka Brytania wsadza do więzień osoby, które krytykują rządową politykę imigracyjną, a w Polsce rząd przyjął projekt ustawy umożliwiającej szefowi ABW, decydowanie o tym, które treści w Internecie mają charakter terrorystyczny, i na mocy decyzji szefa ABW będą usuwane. Prawda będzie wynikiem ustalonego konsensusu skorumpowanych „naukowców” tworzących ramy „aktualnie obowiązującej nałóki”– tak jak w przypadku zmian klimatycznych, czy „bezpiecznych i skutecznych” szczepionek na COVID czy HPV.
Niebezpiecznie szybko zbliżamy się do orwellowskiej wizji świata.
"Panie Mariuszu - jak można Pana wesprzeć?" - zadał mi pytanie jeden z moich subskrybentów. Blog na Substacku jest to hobby czasochłonne, ale nie planowałem tej działalności, jako źródła dodatkowego dochodu (do tej pory mam jednego płatnego subskrybenta ochotnika). Ale jeśli ktokolwiek uważa, że warto udzielić mi wsparcie finansowe - to poniższa zrzutka daje taką możliwość. Za każdą wpłatę - serdecznie dziękuję :)
Źródło:
https://www.cnbc.com/video/2024/09/09/finance-is-the-ideal-playing-ground-for-ai-says-yuval-noah-harari.html
Dzień dobry Panie Mariuszu,
kiedyś już to zrobiłem, teraz podziękuję jeszcze raz, za to, co Pan robi. Za wiedzę, którą Pan przekazuje. Jestem bardzo świadomy tego, co dzieje się na świecie. Mam do Pana pytanie, czy przekazując informację "dalej", mogę cytować Pana słowa, podając oczywiście źródło pochodzenia/autora cytowanego tekstu?
Pozdrawiam,
Grzegorz Greda