Czy "będziesz biedny ale szczęśliwy" stanie się modnym, pożądanym trendem?
Gazeta Wyborcza: własność kiedyś dawała przewagę konkurencyjną ale dziś staje się źródłem kłopotów, wręcz balastem.
Czy to możliwe, że Gazeta Wyborcza rozprzestrzenia teorie spiskowe?
W rozmowie Grzegorza Sroczyńskiego z dr Bartłomiejem Biga opublikowanej w serwisie Next (należącym do Gazety Wyborczej) możemy przeczytać: „Młodzi już nie chcą mieć. Pilnie zamienię prawo własności na prawo dostępu. Będziemy namawiani, kuszeni lub zmuszani, żeby dostęp do różnych rzeczy i usług mieć w abonamencie. I coraz więcej rzeczy pożyczać. Firmy tego chcą i młodzi też są gotowi odejść od prawa własności”.
Bartłomiej Giga jest członkiem zespołu badawczego pracującego nad projektem “Społeczno-gospodarcze konsekwencje czwartej rewolucji przemysłowej” w ramach programu Regionalna Inicjatywa Doskonałości” https://rev4.uek.krakow.pl/dr-bartlomiej-biga-czlonek-zespolu/ , https://rev4.uek.krakow.pl/o-projekcie/ realizowanym przez Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie. Jest doktorem nauk ekonomicznych, absolwent kierunków prawo oraz administracja na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pracuje na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie w Katedrze Gospodarki i Administracji Publicznej. W 2015 roku ukończył aplikację adwokacką i zdał egzamin zawodowy. Specjalizacja naukowa: ekonomiczna analiza prawa, prawo własności intelektualnej, polityki publiczne, działania na rzecz poprawy jakości legislacji. Jest też autorem podcastu Wiedza Nieoczywista o Pieniądzach (bartlomiejbiga.pl).
Z wywiadu wynika, że najbardziej opłaca się nic nie mieć, a własność to balast. Biga twierdzi, że własność kiedyś dawała przewagę konkurencyjną ale dziś staje się źródłem kłopotów - Airbnb nie posiada niczego poza algorytmem, a jest bardziej wartościową firmą, niż sieć hoteli Hilton z masą nieruchomości w prestiżowych lokalizacjach. Ta analogia jest o tyle nie trafiona, że Airbnb to serwis internetowy umożliwiający wynajem lokali od osób prywatnych. Jego bogactwo wyboru stanowią właściciele mieszkań, domów, nieruchomości. Jeśli w wyniku 4 rewolucji przemysłowej wyzbędą się „balastu” własności to serwis stanie się bezużyteczny i jego wartość spadnie do zera. Chyba, że się „poświęci” i przejmie ten „balast”. Jeśli zdąży przed Hiltonem.
Biga mówi, że „tradycyjnie rozumiana własność - czyli ta materialna, ruchomości i nieruchomości - przestaje być istotna” a „ludzie już nie chcą mieć rzeczy na własność”. Wśród dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków modne staje się zastąpienie własności „prawem dostępu”. Tę zmianę już „wdraża sektor prywatny: serwisy streamingowe, wypożyczalnie samochodów na minuty, wypożyczalnie rowerów. W naszych badaniach prawie 60 procent respondentów - w zależności od kategorii dóbr - byłoby gotowych zrezygnować z własności jakiejś rzeczy, jeśli mieliby możliwość dogodnego jej wypożyczenia”. Dlaczego? Bo – jak twierdzi Biga - “posiadanie jest uciążliwe, o rzeczy trzeba dbać, gdzieś je trzymać, a przez większość czasu i tak leżą nieużywane. Coraz więcej ludzi z ulgą zamieni własność w prawo dostępu. Są na to gotowi. W badaniach pytaliśmy o wykształcenie, dochody, miejsce zamieszkania. Żadnych różnic. W podobny sposób do kwestii własności podchodzą kobiety i mężczyźni, zamożni i biedni, mieszkańcy miast i wsi. Jedyna różnica to wiek. Młodzi dużo chętniej zrezygnują z własności niż starsi.” To wszystko jest niby logiczne: po co mam kupować rower, skoro i tak nie mam go gdzie trzymać i w każdej chwili mogę go sobie wynająć. Tak samo samochód. Książki? Po co – wszystko jest w sieci. Po co to kupować i składować. „Dostęp do gigantycznej bazy muzyki czy filmów za niski abonament jest czymś, co większości ludzi absolutnie wystarcza. A przecież tam nic nie jest twoje - jak przestaniesz opłacać abonament, zostajesz z niczym.” Wypada spytać – ale czy jesteś szczęśliwy?
Ten proces indoktrynacji pewnie zajmie trochę czasu ale patrząc jak skutecznie wyprano młodym „wykształconym” ludziom mózgi w kwestiach genderowych czy klimatycznych – nie jest kwestią „czy” tylko „kiedy” to się stanie.
Biga szczerze wskazuje też na zagrożenia życia na abonament. Na pytanie „Czy oni nie boją się, że w pewnej chwili taki Spotify powie: "Od dziś zamiast 19,99 płacicie co miesiąc 109 złotych"? odpowiada, że dla młodych ludzi to abstrakcja: “studenci mają konto za 10 zł i wierzą, że tam działa realna konkurencja”. A w rzeczywistości „konkurencja między trzema gigantami - a tak to wygląda na rynku muzycznym - to tak naprawdę oligopol, który pozwala firmom uzgadniać ceny i strategie. Taka sytuacja nie gwarantuje niskich cen raz na zawsze. Ale młodzi jakoś się tego nie boją. Być może uważają, że muzycy nie mogą sobie pozwolić na to, żeby serwisy odcięły ich od publiczności zaporowymi stawkami i w razie czego te wszystkie gwiazdy znajdą sposób nacisku na koncerny”. Ta moda na nieposiadanie według Biga nie jest związana z buntem przeciwko konsumpcjonizmowi - oni chcą korzystać z rzeczy nawet bardziej intensywnie niż starsi, tylko nie chcą sobie zawracać głowy ich posiadaniem.” Tendencję do wyzbywania się własności wspiera biznes 4.0 – „Świętym Graalem dla firm jest subskrypcja - żebyśmy co miesiąc płacili za wszystko abonament (…). To jeden z najmocniejszych trendów w dzisiejszej ekonomii - jeśli jako firma masz stałych subskrybentów i stałe dochody, to twoja wycena wzlatuje pod niebo. Istnieje mnóstwo potężnych sił, które będą nas wypychały z własności.” Ale warto zwrócić uwagę, że kupno e-booka nie powoduje, że jest się właścicielem książki. Masz zakupioną licencję ale należy pamiętać, że właściciel praw do książki może w każdej chwili skasować plik z serwera bez podania przyczyny – tak stało się w przypadku 1984 Orwella, który zniknął ludziom z czytników (co nie dziwi – niebezpieczna pozycja). Kupując książkę tradycyjną możesz z nią robić co chcesz – pożyczyć ja komuś, odsprzedać, dać w prezencie. Z e-bookiem „chociaż kosztuje podobne pieniądze - nie masz nawet połowy tych praw.”
Wielu ekonomistów uważa, że “odchodzenie od własności to zmiana na lepsze – ekosystem nie wytrzymuje zatrzęsienia przedmiotów, śmieci, gazów cieplarnianych uwalnianych przy ich produkcji”, ale są też tacy, którzy uważają to za kolejna „ściemę marketingową”. Mimo to Biga przekonuje, że to kiedy znikną prywatne samochody jest kwestią czasu, a posiadanie auta na własność będzie taką samą fanaberią jak dziś posiadanie konia.
Na pytanie jakie konsekwencje może nieść rezygnacja z własności Biga wskazuje na ryzyko zmniejszenia wolności. „Zmiana w podejściu do własności może nam rozmontować klasę średnią” bo własność nie zniknie, zmieni się właściciel: “Ci, którzy i tak już posiadają 90% zasobów planety przejmą wszystko i zacznie się era Licencjobrania, globalnego wypożyczania”. Firmy zdobędą jeszcze większą, wręcz nieograniczoną władzę a konsumenci będą zdani na ich łaskę lub niełaskę. Jak to wygląda w rzeczywistości mogą już powiedzieć użytkownicy mediów społecznościowych jak Facebook, Twitter czy YouTube. Z dnia na dzień tracą dochody, konta, followersów. Google może wedle własnego życzenia odciąć od Internetu dowolną firmę, pozbawiając ją możliwości zarabiania - bez żadnych konsekwencji.
Wywiad kończy się dosyć pesymistycznie: „W takim "świecie na wynajem" coś się może złego dziać z klasą średnią. Bo to własność klasę średnią zbudowała, a z kolei klasa średnia popierała i utrwalała system liberalnej demokracji. I nie wiemy, czy tutaj coś się nie zmieni. Wolność od nadmiaru przedmiotów - to brzmi dobrze. Ale co się z nami stanie, jeśli w ogóle nie będziemy gromadzili majątku? I nie mówię teraz o zachłannej akumulacji kapitału, tylko o zwykłej poduszce bezpieczeństwa, którą daje posiadanie przedmiotów. Taka poduszka nie zawsze ma charakter gotówkowy, dla wielu ludzi pewnym oparciem jest własne mieszkanie czy samochód, który sprzedają w razie utraty pracy czy innych kłopotów. Bez własności ludzie mogą stracić poczucie bezpieczeństwa, które pozwala na przykład postawić się pracodawcy i rzucić papierami.”
Czy proces zapowiadany przez Klausa Schwaba jako 4 rewolucja przemysłowa już się dzieje? Wydaje się, że w Polsce jeszcze nie – Polacy są nadal mocno przywiązani do własności. Portal alebank.pl narzeka, że „polski rynek najmu nadal jest jednym z najmniej rozwiniętych w Unii Europejskiej. Według danych z najnowszego Kwartalnika mieszkaniowego Otodom i Polityki Insight, jedynie ok. 4 proc. osób mieszka w wynajętych lokalach. Jest to ponad pięciokrotnie mniej niż średnia unijna, która wynosi 21 proc. i ponad dziesięciokrotnie mniej niż w Niemczech (41 proc.), które pod tym względem są liderem w UE.” https://alebank.pl/wynajem-mieszkan-w-polsce-rynek-rosnie-ale-nadal-jestesmy-w-ogonie-ue-pod-tym-wzgledem
W jednej z najbardziej znanych swoich książek, The Servile State (Państwo Niewolnicze) Hilaire Belloc (1870-1953) dowodził, że współczesny system ekonomiczny upodabnia się z wolna do niewolnictwa. Masy ludzi muszą pracować dla korzyści innych, nielicznych ludzi, w zamian za co otrzymują to, co niewolnik otrzymywał od pana: socjalne bezpieczeństwo pod postacią zasiłków, pseudobezpłatnego lecznictwa oraz opieki społecznej. Ta namiastka prawdziwego bezpieczeństwa sprawia, że niewolnicy stają się bezwolni i nie podnoszą buntu przeciw właścicielowi — i na tym właśnie polega rola ubezpieczeń społecznych w systemie plutokratycznym. Ubezpieczenia i zasiłki to, w ocenie Belloca, narzędzie pacyfikacji mas.
Czy rację miał Joel Kotkin pisząc w książce pod tytułem „Nadchodzi Neo-Feudalizm”: „Po niezwykłej epoce większego rozproszenia bogactwa i możliwości nieuchronnie powracamy do epoki feudalnej, charakteryzującej się większą koncentracją bogactwa i własności, mniejszą mobilnością w górę, stagnacją demograficzną i większym dogmatyzmem. O ile w ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat nastąpiła ogromna ekspansja klasy średniej, nie tylko w Ameryce, ale i w większości krajów rozwiniętych, o tyle obecnie klasa ta maleje i wyłania się nowe, bardziej hierarchiczne społeczeństwo. Nowa struktura klasowa przypomina tę z czasów średniowiecza. Na szczycie nowego porządku stoją dwie klasy - odrodzona elita urzędnicza, kler, która dominuje w wyższych sferach zawodowych, na uniwersytetach, w mediach i kulturze, oraz nowa arystokracja, na czele której stoją oligarchowie technologiczni dysponujący niespotykanym bogactwem i coraz większą kontrolą nad informacją. Te dwie klasy odpowiadają dawnym francuskim Pierwszym i Drugim Stanom. Poniżej tych dwóch klas leży to, co kiedyś nazywano Trzecim Stanem. Zalicza się do niej yeomanry (przyp. Yeoman – członek warstwy społecznej stanu wolnego w Anglii XV-XVIII wieku, Yeomanry – tradycyjna nazwa używana przez niektóre oddziały lub pododdziały brytyjskiej Armii Terytorialnej, wywodząca się z ochotniczych formacji kawaleryjskich.), którą tworzą głównie drobni przedsiębiorcy, drobni właściciele nieruchomości, wykwalifikowani robotnicy i specjaliści z sektora prywatnego. Przez większą część historii nowożytnej klasa ta znajdowała się w fazie schyłkowej, podczas gdy ci, którzy znajdowali się poniżej niej, nowi chłopi pańszczyźniani, stają się coraz liczniejsi - jest to ogromna, powiększająca się populacja pozbawiona własności. Trendy są coraz wyraźniejsze, ale wciąż możemy je odwrócić - jeśli ludzie zrozumieją, co się dzieje, i będą potrafili się im przeciwstawić.”
Czy w odwiecznej wojnie między socjalizmem a kapitalizmem wygra feudalizm? Oby nie. W 2009 roku Onet opublikował artykuł pod tytułem „Nowy Porządek Świata. Horror, który czeka ludzkość” w którym czytamy: „Na naszych oczach rodzi się Nowy Porządek Świata. Ziemi grozi globalny totalitaryzm, który nie śnił się nawet Orwellowi. Świat, jaki znamy, jest skazany na zagładę. W najbliższych latach zginie jedna czwarta ludzkości. Jak zmieni się życie tych, którzy przeżyją? "NWO", trzy litery oznaczające koniec wszystkiego, co znamy, trzymają świat w strachu.” I dalej: „Kanwą teorii spiskowych dotyczących wprowadzenia Nowego Porządku Świata jest przekonanie o istnieniu tajnych organizacji, które zamierzają przejąć władzę nad całą planetą, poprzez ustanowienie "rządu światowego". Wyrazem dążenia do takiego stanu rzeczy miało być utworzenie takich organizacji jak Liga Narodów, ONZ, NATO, system walutowy z Bretton Woods czy Światowa Organizacja Handlu (WTO).”
„Cena za wprowadzenie Nowego Porządku Świata będzie ogromna. Zapłacą ją zwykli ludzie, którzy staną się niewolnikami w imię budowy "nowego lepszego jutra". Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że ostateczny cel - stworzenie "zjednoczonego świata, który ma celu dobro człowieka" - jest czymś więcej, niż zwykłą propagandą.
Proces tworzenia "sprawiedliwego świata" zostanie zahamowany w połowie drogi, wtedy, gdy jakaś forma rządu światowego, uzyska wystarczającą władze nad społeczeństwami zniewolonymi przez najnowsze zdobycze techniki. To memento, które spędza sen z powiek wszystkim tym, którzy ostrzegają, że świat już teraz znalazł się na drodze do globalnego faszyzmu lub komunizmu.
Nowy Porządek Świata, idealistyczny w swoich zamierzeniach, stanie się szybko karykaturą wolności i sprawiedliwości. Kontrola świadomości, kontrola liczby urodzeń, szpiegowanie obywatela na szeroką skalę, nowe uprawnienia dla policji i tajnych służb, wzrost roli wojska i fasadowa demokracja - to tylko niektóre rzeczy, które ludzkości przyniesie NWO.
Nowy Porządek Świata, do którego powoli zmierzamy, to w istocie bezwzględna gra o władzę, dzięki której powstanie globalna elita sprawująca kontrolę nad masami niewolników. Będzie to bezprecedensowy totalitaryzm w historii ludzkości. Zwolennicy teorii spiskowych podkreślają, że świat zrobił już niestety pierwszy krok na drodze do tej niebezpiecznej utopii.”
Przypominam – to był 2009 rok. Artykuł został usunięty z serwera ale można się z nim zapoznać pod tym linkiem: https://archive.ph/ttQjY#selection-1135.14-1135.64
https://www.nowoczesnamysl.pl/tag/jaga-rydzewska/
https://gadzetomania.pl/amazon-kasuje-ksiazki-orwella,6703422477129857a