Iluzja medycyny opartej na dowodach
W marcu 2022 BMJ opublikował artykuł Jona Jureidiniego z Instytutu Badawczego Robinsona na Uniwersytecie w Adelajdzie oraz Leemona B. McHenry’ego, emerytowanego profesora z Uniwersytetu Stanowego w Kalifornii pod tytułem „Iluzja medycyny opartej na dowodach”, w której autorzy twierdzą: „Medycyna oparta na dowodach naukowych została skorumpowana przez interesy korporacyjne, chybione działania regulacyjne i komercjalizację środowiska akademickiego”.
Pojawienie się medycyny opartej na dowodach naukowych było zmianą paradygmatu, który miał zapewnić solidne podstawy naukowe dla medycyny. Istaota tego paradygmatu zależna jest jednak od wiarygodnych danych pochodzących z badań klinicznych, z których większość jest prowadzona przez przemysł farmaceutyczny i firmowana nazwiskami poważnych pracowników naukowych. Upublicznienie poufnych dokumentów przemysłu farmaceutycznego pokazało środowisku medycznemu skalę fałszu, w jakim sponsorowane przez przemysł badania kliniczne są przedstawiane. Dopóki ten problem nie zostanie naprawiony, medycyna oparta na dowodach pozostanie iluzją.
Filozofia krytycznego racjonalizmu, której twórcą był Karl Popper, sławiła uczciwość nauki i jej rolę w otwartym, demokratycznym społeczeństwie. Prawdziwie uczciwa nauka to taka, w której praktycy nie trzymają się kurczowo ukochanych hipotez i poważnie traktują wyniki skrupulatnie przeprowadzonych eksperymentów. Temu ideałowi zagrażają jednak korporacje, w których interesy finansowe biorą górę nad dobrem wspólnym. Medycyna jest w dużej mierze zdominowana przez niewielką liczbę dużych firm farmaceutycznych, które konkurując o udział w rynku, skutecznie jednoczą się w wysiłkach na rzecz jego rozszerzenia. Krótkoterminowy bodziec dla badań biomedycznych, wynikający z prywatyzacji, był chwalony przez zwolenników wolnego rynku, ale niezamierzone, długoterminowe konsekwencje dla medycyny są poważne. Postęp naukowy jest hamowany przez własność danych i wiedzy, ponieważ przemysł tłumi negatywne wyniki badań, nie informuje o zdarzeniach niepożądanych i nie udostępnia surowych danych środowisku naukowemu. Pacjenci umierają z powodu negatywnego wpływu interesów komercyjnych na program badań, uniwersytety i organy regulacyjne.
Odpowiedzialność przemysłu farmaceutycznego wobec akcjonariuszy oznacza, że hierarchiczne struktury władzy, lojalność wobec produktu i propaganda public relations muszą być przedkładane nad rzetelność naukową. Chociaż uniwersytety zawsze były instytucjami elitarnymi, podatnymi na wpływy dzięki darom, to jednak od dawna uchodzą za strażników prawdy i moralne sumienie społeczeństwa. Jednak w obliczu niewystarczającego finansowania przez rząd, przyjęły one neoliberalne podejście rynkowe, aktywnie poszukując finansowania farmaceutycznego na warunkach komercyjnych. W rezultacie wydziały uniwersyteckie stają się instrumentami przemysłu: poprzez kontrolę firmy nad programem badań i ghostwriting artykułów w czasopismach medycznych oraz ustawicznym kształceniu medycznym, pracownicy naukowi stają się agentami promującymi produkty komercyjne. Każdy skandal związany z partnerstwem przemysłu i uczelni ujawniany w mediach głównego nurtu osłabia zaufanie do instytucji akademickich, i stanowi zdradę wizji społeczeństwa otwartego.
Uniwersytet korporacyjny kompromituje również koncepcję przywództwa akademickiego. Dziekani, którzy osiągnęli swoje stanowiska kierownicze dzięki wybitnym zasługom w swoich dyscyplinach, zostali zastąpieni przez fundraiserów i menedżerów akademickich, którzy są zmuszeni do wykazania rentowności lub pokazania, że mogą przyciągnąć sponsorów korporacyjnych. W medycynie ci, którzy odnoszą sukcesy w środowisku akademickim, są kluczowymi liderami opinii, których kariera może się rozwijać dzięki możliwościom oferowanym przez przemysł. Potencjalni liderzy opinii są wybierani na podstawie złożonego procesu profilującego prowadzonego przez firmy - na przykład lekarze są wybierani na względu na ich wpływ na to, jakie leki będę przepisywać inni lekarze. Liderzy opinii są poszukiwani przez przemysł ze względu na ten wpływ oraz prestiż, jaki ich przynależność do uniwersytetu wnosi do marki produktów firmy. Jako dobrze opłacani członkowie farmaceutycznych rad doradczych i biur mówców, Liderzy Opinii prezentują wyniki badań prowadzonych przez przemysł na konferencjach medycznych i w ramach ustawicznego kształcenia medycznego. Zamiast działać jako niezależni, bezinteresowni naukowcy i krytycznie oceniać działanie leku, stają się tym, co szefowie marketingu określają mianem "mistrzów produktu".
Jak na ironię, sponsorowani przez przemysł Liderzy Opinii korzystają z zalet wolności akademickiej, wspierani przez swoje uniwersytety, przemysł i redaktorów czasopism za wyrażanie poglądów, nawet jeżeli są one niezgodne z rzeczywistymi dowodami. Podczas gdy uniwersytety nie są w stanie skorygować błędnych informacji naukowych pochodzących z takiej współpracy, jej krytycy spotykają się z odrzuceniem przez czasopisma, groźbami prawnymi i potencjalnym zniszczeniem kariery. To nierówne pole gry jest dokładnie tym, co niepokoiło Poppera, gdy pisał o tłumieniu i kontroli środków komunikacji naukowej. Instytucje, których celem winno być wspieranie obiektywizmu i bezstronności naukowej (tj. laboratoriów publicznych, niezależnych czasopism naukowych i kongresów) są całkowicie zdane na łaskę władzy politycznej i handlowej; partykularne interesy zawsze będą miały pierwszeństwo przed racjonalnością dowodów.
Organy regulacyjne otrzymują fundusze od przemysłu i wykorzystują badania finansowane i przeprowadzane przez przemysł do zatwierdzania leków, w większości przypadków nie widząc surowych danych. Jakie zaufanie mamy do systemu, w którym firmy farmaceutyczne mogą dokonywać oceny własnych badań, zamiast zlecać badania swoich produktów niezależnym ekspertom w ramach publicznego systemu regulacyjnego? Wątpliwe jest żeby niezainteresowane rządy i opłacani regulatorzy zainicjowali niezbędne zmiany w celu zabrania badań przemysłowi i oczyszczenia modeli wydawniczych, które są zależne od przychodów z przedruków, reklam i sponsoringu.
Autorzy proponują reformę, która powinna objąć: zabronienie finansowania przez firmy farmaceutyczne agencji regulacyjnych; opodatkowanie firm farmaceutycznych w celu umożliwienia publicznego finansowania niezależnych badań; oraz, co być może najważniejsze, umieszczenie anonimowych danych z badań na poziomie pojedynczego pacjenta, wraz z protokołami badań, na odpowiednio dostępnych stronach internetowych, tak aby strony trzecie, samodzielnie wyznaczone lub zlecone przez agencje technologii medycznych, mogły rygorystycznie ocenić metodologię i wyniki badań. Dzięki niezbędnym zmianom w formularzach zgody na badania, uczestnicy mogliby wymagać od prowadzących badania swobodnego udostępniania danych. Otwarta i przejrzysta publikacja danych jest zgodna z moralnym zobowiązaniem wobec uczestników badań - prawdziwych ludzi, którzy zostali zaangażowani w ryzykowne leczenie i mają prawo oczekiwać, że wyniki ich udziału zostaną wykorzystane zgodnie z zasadami rygoru naukowego. Obawy przemysłu dotyczące prywatności i praw własności intelektualnej nie powinny mieć znaczenia.
Źródło: