Czym jest inżynieria społeczna? Inżynieria społeczna jest metodą działania w obszarze więzi społecznych. Pojawiła się w XIX i rozwinęła w XX wieku. Syntetyzuje dwa powstałe w starożytnej Grecji nurty myślowe: platońską wizję świata idealnego (utopii) oraz myśl strategiczną, refleksję nad manipulacją za pomocą języka, sztukę perswazji, opracowaną w teorii przez Arystotelesa „Retoryce”.
Według Luciena Cerise’a, francuskiego specjalisty od języka i epistemologii, autora książki „Neuro-Pirates” (Neuro-Piraci), współczesna inżynieria społeczna to „podstępne przekonstruowanie podmiotu społecznego, jakim są jednostka lub grupa”. Więź społeczna opiera się na trzech rodzajach relacji: zaufania, nieufności i obojętności. Inżynieria społeczna przerabia relacje zaufania, nieufności i obojętności w społeczeństwie w celu nadania mu nowej formy, zbudowania lub odbudowania więzi społecznej, zmiany przyzwyczajeń, rutyn, automatyzmów, modyfikacji zachowań. Transformacja ta ma mieć charakter trwały, dlatego też jest najczęściej podstępna i przypomina hacking, czyli niezauważone (albo zauważone, ale przyzwolone) włamanie do umysłu. Pierwszym etapem tego włamania jest operacja zwana phishingiem polegająca na zdobyciu zaufania drugiej osoby poprzez wykorzystanie zasobów trójkąta Karpmana, tj. poprzez zajęcie miejsca ofiary i/lub wybawcy tak, aby obdarzyła nas ona swoim zaufaniem. Możemy w ten sposób wskazać jej kata/wroga, na którego skierować ma swoją nieufność. Kiedy zdobędziemy zaufanie osoby lub osób celowanych, możemy zacząć burzyć lub przebudowywać równowagę społeczną poprzez zwiększanie nieufności między podmiotami społecznymi w konfliktach trójkątnych, w których każda ze stron widzi w drugiej stronie kata, lub poprzez zwiększanie zaufania między innymi podmiotami, używając wizerunku wybawcy lub ofiary.
Kryzys kowidowy, mówił w wywiadzie opublikowanym 28 sierpnia 2020 roku Lucien Cerise, jest przede wszystkim kryzysem medialnym. Od kilku miesięcy obserwujemy skoordynowane rozmieszczanie dużej liczby sił ekonomicznych, medialnych, politycznych i geopolitycznych, rządów, organizacji pozarządowych, fundacji itp., które wspólnie próbują przekonać nas o czymś ewidentnie nieprawdziwym, w celu wepchnięcia nas na siłę w nową globalną mentalną rzeczywistość. Możemy nadać im miano pro-wirusowych, ponieważ zależy im na istnieniu niezwykle groźnego wirusa zagrażającego przetrwaniu ludzkości. Siły pro-wirusowe wykorzystują klasyczną znaną ludzkości epidemię, sztucznie potęgują ją za pomocą słów i obrazów, aby potem wykorzystać pretekst wywołanej paniki do nieodwracalnego przekształcenia społeczeństwa. To wszystko bez żadnej zasadniczej potrzeby, wręcz przeciwnie – wszystkie podjęte bowiem środki są znacznie groźniejsze niż sam wirus, zwłaszcza dla gospodarki.
Te pseudo-sanitarne działania nie mają żadnego oparcia medycznego i w rzeczywistości mają na celu wepchnięcie nas na siłę w tzw. transhumanizm. Rząd francuski i instytut badania opinii publicznej BVA współpracują ze sobą, używając narzędzia inżynierii społecznej zwanego nudge, w celu sfabrykowania zgody społeczeństwa na lockdown, obowiązkowe noszenie maski itp. Na swojej stronie internetowej BVA definiuje nudge jako aktywowanie impulsu w celu wywołania silnych zmian behawioralnych w oparciu o nauczanie ekonomii behawioralnej. Na przestrzeni wieków rządzący zauważyli, że ich zbyt autorytarne działania wywołują u rządzonych reakcję braku zaufania i że w ten sposób podkopują oni swój status quo. Przemyślenia nad sprawowaniem władzy doprowadziły do rozwinięcia techniki phishingu, która ma na celu uśpić nieufność i zdobyć zaufanie mas.
Poprzez ślepe posłuszeństwo władzy człowiek ma wrażenie, że jest taki jak inni, że jest częścią większości, a to daje mu poczucie bezpieczeństwa i ochrony.
To, że z łatwością zamknięto ludzi w domach wynika z faktu, że kryzys miał punkt wyjścia w rzeczywistości. Nie ma większego znaczenia, czy wirus jest realny i czy jego pochodzenie jest naturalne, ważne, że są objawy. Ludzie chorują i doświadczają konkretnych i podobnych objawów, a zatem możemy przynajmniej mówić o czymś takim, jak zespół Covid-19. Wiemy, że statystyki dotyczące liczby zachorowań i zgonów są zawyżane, istnieje jednak choroba, która ma ujednolicony profil i strukturę.
Prawdziwym problemem jest wirus polityczno-medialny. Choroba istnieje, ale nie w formie, jaką podają media. To właśnie ta forma medialna wpływa na świadomość i wywołuje falę naśladowczego konformizmu, który dotyka także rządy. Władze wiedzą doskonale, że wirus nie jest aż tak groźny. Jeśli jednak zsumujemy osoby skorumpowane i ślepych naśladowców, osiągniemy konieczną i wystarczającą masę krytyczną do wywołania fali globalnej polityczno-medialnej histerii. Chiny wprawiły ją w ruch w styczniu 2020 roku w Wuhan, Chiny także położyły jej kres wielką imprezą w Wuhan 20 sierpnia, na której zgromadziły się tysiące niezachowujących dystansu ludzi bez masek. Był to istotny sygnał dla całego świata, że Chiny kończą z koronawirusem. Epidemia skończyła się w świecie rzeczywistym, rząd chiński o tym wiedział i podał to do publicznej wiadomości, zamiast próbować podtrzymywać ją w wirtualnym świecie, tak jak to było we Francji. Powrót do normalności był zwycięstwem władz chińskich, ale i porażką dla władz zachodnich, które ponad wszystko obawiały się, że rodzima opinia publiczna zrozumie, że epidemia się skończyła.
Ludzie nie myśleliby o wirusie, gdyby media o nim nie mówiły. Gorzej – nie wiedzieliby nawet o jego istnieniu! Rolą mediów jest tworzenie rzeczywistości, która byłaby odzwierciedleniem realu i miała ten sam kaliber co real, jeśli oczywiście się w nią uwierzy. Dawniej to religia tworzyła postrzeganie rzeczywistości, dzisiaj robią to media. Przemowy, napompowana narracja i religijne wierzenia potrafią naginać zachowania z taką samą siłą, co prawa fizyczne.
W rzeczywistości dla „kowidian” kryzys ten nigdy się nie skończy. Nie wyobrażają sobie oni powrotu do normalności. Maski, DDM oraz ryzyko ponownego lockdownu to nowa normalność. Podobnie jak "zagrożenie terrorystyczne", "zagrożenie zdrowotne" zostanie z nami na zawsze. Zbiorowa halucynacja reżyserowana i kształtowana w czasie rzeczywistym to nowy stan rzeczy, nowy świat, nowa rzeczywistość. Czy po zamknięciu nas w domach, kolejnym krokiem będzie odcięcie nam internetu, aby ostatecznie zmusić nas do życia pod ziemią, pod pretekstem czy to strasznego wirusa czy jakiegoś innego wynalazku - jak w filmie science fiction „Wyspa”?.
Zebrała i tłumaczyła Anna Chrolowska na podstawie: