Czy klimatyczny monolit pęka?
JPMorgan Chase, BlackRock i State Street wycofują się z globalnego sojuszu klimatycznego.
JPMorgan Chase i inwestorzy instytucjonalni, BlackRock i State Street Global Advisors (SSGA), ogłosili, że rezygnują lub, jak w przypadku BlackRock, znacznie zmniejszają zaangażowanie w ogromny sojusz klimatyczny, utworzony w celu zwalczania globalnego ocieplenia, poprzez umowy korporacyjne dotyczące zrównoważonego rozwoju, tak zwaną grupę inwestorów Climate Action 100+.
Stowarzyszenie Climate Action 100+ zostało utworzone w grudniu 2017 r. na forum ONZ jako inicjatywa inwestorów, mająca na celu zapewnienie, że najwięksi na świecie emitenci gazów cieplarnianych podejmą niezbędne działania w zakresie zmian klimatycznych. Od czasu utworzenia stowarzyszenia, rozrosło się ono do ponad 700 instytucji finansowych, które łącznie odpowiadają za oszałamiającą kwotę 68 bilionów dolarów w zarządzanych aktywach. Grupa - nadzorowana przez pozarządowy komitet sterujący złożony z aktywistów ESG (specjalistów od Środowiska, Odpowiedzialności społecznej i Ładu korporacyjnego) - wzywa członków do angażowania firm w poprawę zarządzania zmianami klimatycznymi, ograniczanie emisji dwutlenku węgla i wzmacnianie polityki ujawniania informacji finansowych związanych z klimatem. Jej działania były w dużej mierze wymierzone przeciwko inwestycjom w przemysł naftowy i gazowy, przy jednoczesnym wspieraniu strategii inwestycyjnych w zakresie zielonej energii. Climate Action 100+ została początkowo uruchomiona jako pięcioletnia inicjatywa przewidziana na lata 2017-22, ale w 2022 r. ogłoszono, że będzie trwać do 2030 roku. W 2023 r. ogłoszono strategię Fazy 2, która ma trwać od 2023 do 2030 roku.
JPMorgan Asset Management zdecydował, biorąc pod uwagę ewolucję własnych możliwości zarządzania, że nie będzie już uczestniczyć w działaniach Climate Action 100+. State Street oświadczyło, że wycofało się z sojuszu, ponieważ zobowiązania "fazy 2" Climate Action 100+ były sprzeczne z wewnętrzną polityką inwestycyjną firmy. Dodatkowo BlackRock i State Street, stwierdziły, że inicjatywy klimatyczne sojuszu posunęły się za daleko, wyrażając obawy o potencjalne kwestie prawne. Wcześniej, pod koniec 2022 inny gigant finansowy, Vanguard, wycofał się z członkostwa w sojuszu sektora finansowego Net Zero Asset Managers (NZAM - Menedżerowie aktywów Net Zero), inicjatywie, która miała pomóc w walce ze zmianami klimatycznymi i przyczynić się do utrzymania wzrostu temperatury na świecie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza: „Zdecydowaliśmy się wycofać z NZAM, aby zapewnić naszym inwestorom jasność co do roli funduszy indeksowych i tego, jak myślimy o istotnych ryzykach, w tym o ryzyku związanym z klimatem"
Te szokujące klimatystów zapowiedzi zbiegają się w czasie z rosnącą presją wywieraną na największe instytucje finansowe w USA i na całym świecie ze strony rzeczników konsumentów i republikańskich stanów w związku z ich priorytetami ESG. Climate Action 100+ i inne globalne sojusze klimatyczne i sieci inwestorów, przyciągnęły gniew republikańskich stanów i prawodawców, którzy argumentowali, że ich działania mogą naruszać politykę rządu. Ostrzegli również, że takie stowarzyszenia szkodzą krajowym firmom energetycznym, które zatrudniają tysiące Amerykanów i zapewniają niskie ceny dla konsumentów.
W czerwcu przewodniczący Izby Sądownictwa Jim Jordan, R-Ohio, wystosował wezwanie do Ceres, organizacji non-profit, która pomaga nadzorować Climate Action 100+, twierdząc, że grupa może ułatwiać zmowę poprzez swoje inicjatywy skoncentrowane na klimacie, naruszając amerykańskie prawo antymonopolowe.
W ostatnich miesiącach prokuratorzy generalni, urzędnicy finansowi i komisarze ds. rolnictwa połączyli siły, aby zagrozić podjęciem działań prawnych związanych z zaangażowaniem banków w sojusze klimatyczne. "Ruch" anty-ESG ma nadzieję ograniczyć zdolność inwestorów do uwzględniania kwestii Środowiskowych, Odpowiedzialności społecznej i Ładu korporacyjnego (ESG) w swoich decyzjach inwestycyjnych. Republikańscy ustawodawcy już wprowadzili dwa główne rodzaje "przepisów anty-ESG" w stanach rządzonych przez Republikanów od 2021 roku. Wymagają one od inwestycji kierowanych przez stan zakazu inwestycji lokalnych władz w ESG lub zakończenia relacji biznesowych z bankami lub innymi instytucjami finansowymi, które bojkotują określone branże. Na przykład Teksas przyjął pierwszą w historii ustawę anty-ESG 14 czerwca 2021 r. Zakazuje ona władzom stanowym współpracy bankowej z instytucjami finansowymi, które pozbyły się aktywów energetycznych opartych na paliwach kopalnych w Teksasie. Floryda uchwaliła zakaz inwestycji ESG w rezolucji Rady Administracji Państwowej z 23 sierpnia 2022 r., w której wymaga się, aby państwo nie uwzględniało "czynników finansowych", takich jak względy ESG, w decyzjach inwestycyjnych innych niż maksymalizacja zwrotów z inwestycji.
"Decyzja JPMorgan i State Street to wielkie zwycięstwa dla wolności i amerykańskiej gospodarki i mamy nadzieję, że więcej instytucji finansowych pójdzie w ich ślady, rezygnując ze zmowy ESG" – napisał Jim Jordan w poście w mediach społecznościowych na X.
"Wycofanie się JPMorgan, State Street i BlackRock jest niezbędnym krokiem we właściwym kierunku, ale konsumenci powinni poczekać, aby ponownie zaufać tym firmom" - powiedział dyrektor wykonawczy Consumers Research, Will Hild. "Opuszczając kartel klimatyczny Climate Action 100+, sygnalizują, że działania milionów konsumentów i dziesiątek wybranych urzędników przynoszą efekty. Firmy zarządzające aktywami wyraźnie obawiają się złej prasy i działań prawnych podjętych przeciwko ich destrukcyjnemu dążeniu do zera netto”. Diagnozę tę potwierdza dyrektor generalny BlackRock Larry Fink, który w wywiadzie udzielonym Bloomberg TV użalał się dziennikarce w związku z działaniami przeciwników ESG: „to już wyszło poza biznes, i stało się w sprawą personalną, po raz pierwszy w mojej karierze zawodowej ataki są teraz osobiste. Próbują demonizować kwestie ESG... W zeszłym roku z tego powodu BlackRock straciło ok 4 mld dolarów”
Czy panujący „konsensus klimatyczny” zaczyna się kruszyć? Podczas niedawnego szczytu klimatycznego w Dubaju COP28, Sultan Al Jaber ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, prezydent COP28 stwierdził, że za żądaniami wycofania paliw kopalnych "nie stoi nauka" oraz, że wycofanie węgla, ropy i gazu doprowadziłoby świat "z powrotem do jaskiń". Al Jaber w rozmowie z Mary Robinson, byłą specjalną wysłanniczką ONZ ds. zmian klimatu, powiedział: "Zgodziłem się przyjść na to spotkanie, aby odbyć trzeźwą i dojrzałą rozmowę. W żaden sposób nie podpisuję się pod żadną dyskusją, która jest alarmistyczna. Nie ma nauki ani scenariusza, który mówi, że wycofanie paliw kopalnych jest tym, co pozwoli osiągnąć 1,5C. Proszę mi pokazać mapę drogową stopniowego wycofywania paliw kopalnych, która pozwoli na zrównoważony rozwój społeczno-gospodarczy, chyba że chce pan zabrać świat z powrotem do jaskiń. Nie sądzę, można pomóc w rozwiązaniu problemu klimatycznego poprzez przyczynianie się do polaryzacji i podziałów, które już mają miejsce na świecie. Proszę mi pokazać rozwiązania. Proszę przestać szczuć.”
Wydaje się, że jedyną szansą na zatrzymanie szalonego marszu ku Zielonej Utopii jest sytuacja w której straty jej interesariuszy przekroczą potencjalne zyski. A chodzi o kwoty kosmicznie wysokie. Na niedawno skończonym szczycie w Davos, szefowa Europejskiego Banku Centralnego, otwarcie przyznała, że Europa nie ma pieniędzy na Zieloną Transformację, bo osiągnięcie wyznaczonych celów to koszt 620 mld euro rocznie. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) w raporcie z 2021 roku dotyczącym kosztów osiągnięcia celów NetZero do 2050 roku podkreśla, że wymaga to globalnych inwestycji w czystą energię na poziomie około 4 bilionów dolarów rocznie do 2030 roku. I to nie są pieniądze, które musza zarobić, ponosząc rynkowe ryzyko produkcji dóbr, które zostaną poddane weryfikacji w ramach konkurencji wolnego rynku. O tym, że będziemy jeździć samochodami elektrycznymi nie zadecydują konsumenci, którzy zaczną je tłumnie kupować bo są lepsze niż spalinowe, tę decyzję podjęli za nas politycy wydając zakaz produkcji samochodów spalinowych. I tak jest ze wszystkim, także z ogrzewaniem czy korzystaniem z energii elektrycznej. O źródłach energii nie decydują osoby, które ponoszą koszty zakupu, ale zieloni utopiści, którzy są akurat przy władzy, i dbają o portfele globalnych interesariuszy zamiast o dobro obywateli, na których przerzucony jest koszt tego zielonego szaleństwa.
"Panie Mariuszu - jak można Pana wesprzeć?" - zadał mi pytanie jeden z moich subskrybentów. Blog na Substacku jest to hobby czasochłonne, ale nie planowałem tej działalności, jako źródła dodatkowego dochodu (do tej pory mam jednego płatnego subskrybenta ochotnika). Ale jeśli ktokolwiek uważa, że warto udzielić mi wsparcie finansowe - to poniższa zrzutka daje taką możliwość. Za każdą wpłatę - serdecznie dziękuję :)
Źródła: