Komisja Europejska łamie zapisy traktatu
Czy unijna Zielona Utopia będzie przyczyną ubóstwa i nędzy Europejczyków?
Komisja Europejska łamie kolejny traktat europejski – chodzi o traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Energii Atomowej - Euratom. W marcu Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła, że energia jądrowa nie jest już "strategicznym elementem" dekarbonizacji Unii Europejskiej i zaproponowała ograniczenia wsparcia UE dla energii jądrowej w ramach ustawy Net-Zero Industry Act, która ma na celu wspieranie domowej produkcji czystych technologii, takich jak baterie i panele słoneczne. Przewodnicząca KE mówi co prawda, że energia jądrowa może odegrać jakąś rolę w wysiłkach na rzecz dekarbonizacji, ale tylko technologie net-zero, które uważa za strategiczne dla przyszłości - na przykład panele słoneczne, baterie i elektrolizery - mają dostęp do pełnych unijnych korzyści. Energia jądrowa nie pojawia się w osobnym załączniku do rozporządzenia, który definiuje "strategiczne technologie zerowe netto", które "otrzymają szczególne wsparcie" i podlegają "40-procentowemu poziomowi referencyjnemu produkcji krajowej" w celu promowania rodzimego przemysłu europejskiego. Energia jądrowa nie została ani razu wymieniona w dokumencie roboczym Komisji dotyczącym "strategicznych" zielonych gałęzi przemysłu.
Profesor Samuel Furfari, były wysoki rangą urzędnik w Dyrekcji Generalnej ds. Energii Komisji Europejskiej (1982-2018), uważa że ta zielona utopia Brukseli i Strasburga oraz postawa antynuklearna de facto położyły kres traktatowi Euratom. Traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Energii Atomowej, powszechnie znany jako traktat Euratom, został podpisany w Rzymie 25 marca 1957 roku. Celem założycieli ówczesnej Wspólnoty Europejskiej było zapewnienie jej obfitej i taniej energii i taki też był cel traktatu Euratom. Jego ambicją było zapewnienie "warunków dla rozwoju potężnego przemysłu jądrowego", zdolnego zagwarantować niezależność energetyczną sześciu krajów założycielskich UE. Umożliwiło to budowę kwitnącego przemysłu jądrowego... nawet jeszcze kilka lat temu. Ten niezwykle dobrze przemyślany traktat nie wymagał rewizji przez 76 lat. Wszystko w nim zostało świetnie przewidziane, w tym bezpieczeństwo i ochrona użycia materiałów rozszczepialnych, co doprowadziło do ustanowienia Dyrekcji Kontroli Jądrowej w ramach Komisji Europejskiej.
Umożliwiło to państwom członkowskim rozwijającym energetykę jądrową do celów cywilnych dostęp do taniej energii elektrycznej przy jednoczesnej kontroli bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej. Pojawienie się energii jądrowej w latach 70. oznaczało, że UE nie wykorzystywała już produktów ropopochodnych do wytwarzania energii elektrycznej, co w znacznym stopniu pomogło przełamać geopolityczną strategię OPEC polegającą na zmuszaniu krajów zachodnich do rezygnacji ze wsparcia dla Izraela.
Obecnie energia jądrowa stanowi jedną czwartą produkcji energii elektrycznej w UE. We Francji, kraju o największej liczbie elektrowni jądrowych, zaspokaja ona 41% zapotrzebowania na energię pierwotną, co czyni ją jednym z niewielu krajów na świecie, w których ropa naftowa nie stanowi największej części koszyka energetycznego.
Jednak w międzyczasie UE stała się "zielona", a Bruksela i Strasburg tolerują tylko niektóre źródła energii, w szczególności energię wiatrową i słoneczną. Komisja Europejska, która ma być "strażnikiem traktatów", lekceważy traktat Euratom, nie promując już energii jądrowej, tak jak wymaga tego tekst traktatu. Mimo, że Europejska Wspólnota Energii Atomowej - Euratom nadal zachowuje odrębną osobowość prawną - traktat nadal obowiązuje.
W maju 2023 miało miejsce inne, potęgujące pesymizm wydarzenie. W siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli odbyła się Konferencja "Beyond Growth", która zgromadziła zwolenników „malejącego wzrostu" - europejskich ekologów i brukselską konstelację ekologicznych organizacji pozarządowych, które są hojnie finansowane przez "projekty" wspierane przez doraźne programy instytucji europejskich. Pieter Cleppe, wydawca @brussels_report napisał w tweecie: „Maski opadły. Biorąc pod uwagę ich sprzeciw wobec neutralnej pod względem emisji CO2 energii jądrowej, było już jasne, że redukcja emisji CO2 "w celu ratowania klimatu" była jedynie przykrywką dla tego, czego "zieloni" naprawdę chcieli. Teraz otwarcie przyjmują wezwania do „zmniejszenia wzrostu" (czyli ubóstwa i nędzy)”
Przewodnicząca Komisji, pani von der Leyen, jasno oświadczyła, że "model wzrostu oparty na paliwach kopalnych jest po prostu przestarzały". Oznacza to więc, że 81% paliw kopalnych na świecie musiałoby zostać zastąpione oficjalnie dozwolonymi źródłami energii. Przejście z obecnego 3% udziału takich źródeł energii do 100% jest fizycznie niemożliwe. Jeśli dodamy do tego działania dążące do zakazania energii jądrowej to jedynym wyjściem jest właśnie polityka „zmniejszonego wzrostu” (degrowth), jest wręcz nieunikniona, jeśli obecna polityka będzie kontynuowana.
Konferencja „Beyond Growth” odbyła się w sali obrad Parlamentu Europejskiego, i została uświetniona obecnością przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli co stanowiło jasny komunikat do ogółu społeczeństwa: UE zmierza w kierunku „degrowth”, aby ratować planetę.
Jak długo jeszcze państwa członkowskie UE pozostaną cierpliwe? Są mamione obietnicami setek miliardów euro funduszy przekazanych przez Komisję Europejską i Europejski Bank Inwestycyjny. Ale w wyniku presji ze strony swoich obywateli, którzy nie są gotowi pogodzić się z polityką „zmniejszonego wzrostu”, podczas gdy reszta świata - a w szczególności państwa grupy krajów rozwijających się (BRICS –Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Afryka Południowa) spieszy się z inwestowaniem w paliwa kopalne i energię jądrową, w końcu zbuntują się i stworzą zdroworozsądkowy sojusz energetyczny, taki jak na przykład „Sojusz Nuklearny”. Działania KE mogą przyczynić się do rozpadu UE. Wszyscy znamy niepowodzenia, jakie poniosła energetyka jądrowa, odkąd duet Ursula von der Leyen-Frans Timmermans objął urząd, stając na czele dekarbonizacji świata. Obaj najwyżsi urzędnicy UE zrobili wszystko, co w ich mocy, aby sparaliżować energię jądrową na rzecz tolerowanych źródeł energii. Nie udało im się to dzięki determinacji kilku głów państw lub premierów. 15 państw członkowskich UE i Wielka Brytania zdały sobie sprawę, że nie mogą już polegać na Komisji Europejskiej w kwestii ponownego uruchomienia tak potrzebnej energii jądrowej. Z inicjatywy Francji spotkały się one 16 maja w Paryżu i utworzyły "Sojusz Nuklearny". Sojusz ten przygotuje mapę drogową rozwoju zintegrowanego europejskiego przemysłu jądrowego w celu osiągnięcia mocy 150 GW energii jądrowej w koszyku energetycznym UE do 2050 r. (obecnie jest to 110 GW) poprzez budowę od 30 do 45 nowych dużych reaktorów i rozwój małych reaktorów modułowych (SMR) w UE. Sojusz zwrócił się do Komisji Europejskiej o promowanie tej polityki "w strategii energetycznej UE", co raczej się nie stanie - Austria i Niemcy w ogóle nie chcą energii jądrowej (Austria włączyła zakaz energii jądrowej do swojej konstytucji), nie wspominając już o ekologach wszelkiego rodzaju, którzy okupują Parlament Europejski w Strasburgu.
Traktat Euratom został pogwałcony, ale to spowodowało, że niektóre państwa członkowskie UE zrozumiały, że decydenci UE w Brukseli i Strasburgu są gotowi nie tylko tolerować, ale także promować niedobory energii. Nie chcąc godzić się na dominację Chin, Rosji, Korei i Stanów Zjednoczonych światowej energii elektrycznej, państwa te zdecydowały się zawiązać „Sojusz Nuklearny”, który ma zastąpić traktat Euratom. Energia, która była fundamentem konstrukcyjnym UE (traktaty EWWiS i Euratom), staje się teraz czymś, co grozi zniweczeniem sojuszów, które z powodzeniem rozwijano przez ponad 2/3 wieku.
Profesor Samuel Furfari apeluje: „skorzystajmy z naszego prawa do głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca 2024 r., aby położyć temu kres. Mamy rok na powstrzymanie destrukcji UE”.
Źródła:
https://en.wikipedia.org/wiki/Euratom
https://www.brusselsreport.eu/2023/06/20/one-year-to-stop-the-destruction-of-the-eu/
Załóżmy przez chwilę, że Tesla miał rację budując swój sławny elektryczny silnik do Forda. Załóżmy, że od dawna wiadomo, że teoria BigBang i ekspansji wszechświata to bzdura, a prawdą jest model elektryczny. Załóżmy, że oparty na Tesli generator Kapanage oraz teslowski pomysł na pompę ciepła (sprężarka teslowska plus gaz roboczy o wysokim R) to nie są wymysły schizoli.
Załóżmy, że taka KE od dawna to wszystko wie, ale wcześniej nie miala jak złapać za twarz.
Co wtedy należy zrobić?
Otóż należy poczekać na moment, gdy AI będzie na tyle skuteczne by ogarniać przepływ blokczajnowego pieniądza i zasoby każdego człowieka (na bazie jego personal ID).
Należy przejąć produkcję elektryczności (przydomowej) i produkcję wydajnych pomp ciepła.
Opodatkować wszystko, by nikt nie wymknął się z sieci i nie wzbogacił kosztem bigkorpo i banku.
Czy - Panie Mariuszu - w takim kontekście działania NWO, KE, WEF i BŚ nie stają się jakoś jaśniejsze?
...to oczywiście teoria spiskowa, ale czy aby na pewno???
Model Elektryczny jest faktem i działa w obszarach, w których klasyczny daje dupy.
Generatory elektryczne rozważał już Tesla,
sprężarka teslowska jest faktem i czynnik roboczy do niej także.
Ile jeszcze czasu da sie to ukrywać, zamiatać, by całość populacji sama tego nie odkryła?