Lekarz promujący szczepienia w brytyjskiej telewizji zmienia zdanie
Dr Aseem Malhotra apeluje o wstrzymanie globalnej akcji szczepień i niezależną analizę danych z badań klinicznych
Dr Aseem Malhotra (@DrAseemMalhotra) jest jedną z pierwszych osób w Wielkiej Brytanii, która przyjęła dwie dawki szczepionki p. Covid-19 i która promowała je swojego czasu w telewizji. Wzywa do zakończenia obowiązkowych szczepień na całym świecie i apeluje o dostęp do surowych danych z badań klinicznych Pfizera, twierdząc, że jest to niezbędne do przywrócenia zaufania nauce. Bycie zarówno zwolennikiem szczepień, jak i przejrzystości wzajemnie się nie wyklucza.
Malhotra opublikował w Journal of Insuline Resistance recenzowaną pracę “Leczenie pandemii dezinformacji na temat szczepionek COVID-19 mRNA poprzez prawdziwą medycynę opartą na dowodach naukowych”. Na swoim koncie na twitterze napisał: „spędziłem 9 miesięcy nad tą pracą i po rygorystycznym i długim procesie recenzowania została ona nareszcie opublikowana. Jest to prawdopodobnie najważniejsza praca w mojej dotychczasowej karierze, która będzie miała wpływ na każdego człowieka na naszej planecie.” W pracy dr Aseem pisze, że w „przypadku szczepionek przeciwko COVID-19 mamy pandemię niedoinformowanych lekarzy oraz niedoinformowanego i nieświadomie skrzywdzonego społeczeństwa”. Przymusowe wprowadzenie obowiązku szczepień przeciwko COVID-19 to z pewnością nie jest polityka oparta na dowodach, to rażący błąd - zwłaszcza w młodszych grupach wiekowych”. To polityka, która podważa zasady etycznej praktyki medycznej opartej na dowodach i świadomej zgodzie.
Będąc wolontariuszem w centrum szczepień, Malhotra był jednym z pierwszych, którzy otrzymali dwie dawki szczepionki firmy Pfizer pod koniec stycznia 2021 roku. Mimo, że jak sam twierdzi, wiedział, że ryzyko ciężkiego przebiegu choroby w jego przypadku jest niewielkie (43 lata, optymalne zdrowie metaboliczne), głównym powodem, dla którego przyjął szczepienie, była chęć zapobiegnięcia przenoszeniu wirusa na jego wrażliwych pacjentów. Zgodził się także na występ w programie Good Morning Britain w celu propagowania szczepień, bo jak twierdził „na początku 2021 roku był zaskoczony i zaniepokojony głosami niechętnych szczepieniom pacjentów i osób ze swojej sieci społecznej, co uważał wówczas za jedynie propagandę "antyszczepionkową".
Nieoczekiwana i wstrząsająca tragedia osobista, która wydarzyła się kilka miesięcy później, stała się początkiem ewolucji poglądów, co ostatecznie okazało się być odkrywczym i otwierającym oczy doświadczeniem, tak głębokim, że po sześciu miesiącach krytycznej oceny danych, rozmowach z wybitnymi naukowcami zajmującymi się badaniami nad COVID-19, bezpieczeństwem i rozwojem szczepionek oraz z dwoma dziennikarzami śledczymi, Malhotra powoli i niechętnie doszedł do wniosku, że wbrew swoim początkowym dogmatycznym przekonaniom, szczepionka mRNA firmy Pfizer wcale nie jest tak bezpieczna i skuteczna, jak początkowo sądził.
Jego krytyczna ocena opiera się na analitycznych ramach praktykowania i nauczania medycyny opartej na dowodach, a konkretnie na wykorzystaniu indywidualnej wiedzy klinicznej i/lub doświadczenia z wykorzystaniem najlepszych dostępnych dowodów oraz z uwzględnieniem preferencji i wartości pacjenta.
Dr Malhotra uważa, że studia przypadków (case study) są użytecznym sposobem przekazywania złożonych informacji klinicznych i mogą dostarczyć użytecznych danych, które mogły zostać utracone lub nie były widoczne w podsumowaniu wyników badania klinicznego. W jego sytuacji takim osobistym studium przypadku był jego własny ojciec, dr Kailash Chand OBE, były wiceprzewodniczący Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego, który w lipcu 2021 roku (sześć miesięcy wcześniej przyjął również obie dawki szczepionki mRNA firmy Pfizer) doznał zatrzymania akcji serca w domu po wystąpieniu bólu w klatce piersiowej i zmarł. Dwie z jego trzech głównych były w znacznym stopniu zablokowane: 90% blokada w lewej tętnicy zstępującej przedniej i 75% blokada w prawej tętnicy wieńcowej. Biorąc pod uwagę, że był niezwykle sprawnym i aktywnym 73-letnim mężczyzną, chodzącym średnio 10-15000 kroków/dzień przez cały okres lockdownów, był to szok dla wszystkich, którzy go znali, ale przede wszystkim dla syna, który znał bardzo szczegółowo jego historię medyczną i nawyki dotyczące stylu życia. Ojciec doktora był przez całe życie zapalonym sportowcem i był sprawniejszy niż zdecydowana większość mężczyzn w jego wieku. Od czasu przeprowadzonego kilka lat wcześniej badania serca, które nie wykazało żadnych istotnych problemów z przepływem krwi w tętnicach z wyjątkiem łagodnego bruzdkowania, porzucił cukier, zrzucił tłuszcz z brzucha, zmniejszył dawkę tabletek na ciśnienie, zaczął regularnie medytować, odwrócił stan przedcukrzycowy, a nawet znacznie obniżył poziom trójglicerydów we krwi, poprawiając swój profil cholesterolowy.
W listopadzie 2021 roku, Malhotra zapoznał się z recenzowanym abstraktem opublikowanym w Circulation, zawierającym niepokojące wyniki. U ponad 500 pacjentów w średnim wieku poddawanych regularnej obserwacji, przy zastosowaniu predykcyjnego modelu punktowego opartego na markerach zapalnych, które są silnie skorelowane z ryzykiem zawału serca, szczepionka mRNA była związana z istotnym zwiększeniem ryzyka zdarzenia wieńcowego z 11% w ciągu pięciu lat przed szczepieniem mRNA do 25% 2-10 tygodni po szczepieniu mRNA co oznaczałoby, że w ciągu kilku miesięcy od przyjęcia szczepionki nastąpiło znaczne przyspieszenie postępu choroby wieńcowej, a co ważniejsze - ryzyka zawału serca. Malhotra zaczął się zastanawiać, czy szczepionka Pfizer, którą jego ojciec otrzymał sześć miesięcy wcześniej, mogła przyczynić się do jego niewyjaśnionej przedwczesnej śmierci, postanowił więc krytycznie ocenić te dane.
Przypomniał sobie, że jego kolega kardiolog poinformował go, ku jego ówczesnemu zdumieniu, że podjął decyzję o nieprzyjmowaniu szczepionki z wielu powodów, w tym z powodu osobistego niskiego ryzyka COVID-19 oraz obaw dotyczących nieznanych krótko- i długoterminowych szkód. Jedną z rzeczy, która zaalarmowała go w kluczowym badaniu mRNA firmy Pfizer opublikowanym w TheNew England Journal of Medicine, były dane opublikowane (w jednym z załączników), że u osób, które przyjęły szczepionkę, doszło do czterech zatrzymań krążenia, podczas gdy w grupie placebo tylko do jednego.
W tym czasie w nagłówkach gazet na całym świecie pojawiały się bardzo śmiałe stwierdzenia o 95% skuteczności szczepień, przy czym zamienne użycie słów "skuteczność" i "efektywność" pomijało ogromną różnicę między badaniami kontrolowanymi a warunkami rzeczywistymi. Laicy, ale także i lekarze interpretowali to w ten sposób, że jeśli 100 osób zostanie zaszczepionych, to 95% osób będzie chronionych przed zakażeniem. Nawet dyrektor Centers of Disease Control (CDC), Rochelle Walensky, przyznała niedawno w wywiadzie, że to początkowe informacje z CNN sprawiły, że była optymistycznie nastawiona do tego, że szczepionka w znacznym stopniu powstrzyma transmisję i infekcje, co później okazało się być dalekie od prawdy.
Pierwotne badanie wykazało, że prawdopodobieństwo złapania przez daną osobę wariantu COVID-19 jesienią 2020 r. było o 95% mniejsze. W języku medycznym określa się to mianem względnego zmniejszenia ryzyka, ale aby poznać prawdziwą wartość jakiejkolwiek terapii, należy zrozumieć, o ile dana osoba zmniejszyła swoje indywidualne ryzyko dzięki interwencji - czyli jakie jest bezwzględne indywidualne zmniejszenie ryzyka. Jak się okazało, wyniki próby sugerują, że szczepionka zapobiegała jedynie temu, że dana osoba nie miała pozytywnego wyniku testu, zaś bezwzględna redukcja ryzyka z tego tytułu wyniosła 0,84% (0,88% zredukowane do 0,04%). Innymi słowy, jeśli 10 000 osób zostało zaszczepionych i 10 000 niezaszczepionych, to na każde 10 000 osób zaszczepionych cztery miałyby pozytywny test wraz z objawami w porównaniu z 88 osobami w grupie nieszczepionej - gdzie 9912 z 10 000 osób (ponad 99%) nie miało pozytywnego testu w okresie próbnym. Innymi słowy - trzeba by zaszczepić 119 osób, aby zapobiec jednemu takiemu objawowemu dodatniemu testowi (zakładając, że wskazuje on na infekcję, co samo w sobie jest potencjalnie mylące).
Ta bezwzględna wartość redukcji ryzyka (0,84%) jest niezwykle ważna dla lekarzy i pacjentów, ale ilu z nich zostało o tym poinformowanych w momencie otrzymania zastrzyku? Przejrzyste informowanie o ryzyku i korzyściach z każdej interwencji jest podstawową zasadą etycznej praktyki medycznej opartej na dowodach i świadomej zgody – co wyraźnie podkreśliła Akademia Medycznych Kolegiów Królewskich w artykule opublikowanym w BMJ w 2015 r.: "To etyczny imperatyw, aby każdy lekarz i pacjent rozumieli różnicę między ryzykiem względnym i bezwzględnym, aby chronić pacjentów przed niepotrzebnym niepokojem i manipulacją". Wbrew powszechnemu przekonaniu, badanie Pfizera nie wykazało żadnego statystycznie istotnego zmniejszenia poważnych zachorowań lub śmiertelności z powodu COVID-19 w wyniku zastosowania szczepionki w ciągu 6-miesięcznego okresu badania. Natomiast badania przeprowadzone na dzieciach nie wykazały nawet zmniejszenia liczby zakażeń objawowych. Zamiast tego do określenia skuteczności wykorzystano zastępczy wskaźnik poziomu przeciwciał we krwi, mimo że związek pomiędzy poziomem przeciwciał wywołanym przez szczepionkę a ochroną przed zakażeniem jest w najlepszym wypadku wątpliwy.
Jeśli istnieje szansa 1 na 119, że szczepionka chroni przed zakażeniem objawowym od wariantów pierwotnych, to aby znaleźć ochronę przed śmiercią, należy pomnożyć tę liczbę (n = 119) przez liczbę zakażeń, które prowadzą do jednego zgonu w każdej grupie wiekowej. Dałoby to (dla okresu do dwóch miesięcy po zaszczepieniu) bezwzględną redukcję ryzyka (dla zgonu). Na przykład, jeśli w wieku 44 lat ryzyko śmierci z powodu wirusa Delta (przy zakażeniu) wynosi 1 na 3000, to bezwzględna redukcja ryzyka dzięki szczepionce chroniącej przed śmiercią wynosi 1 na 3000 pomnożone przez 119, czyli 1 na 357 000!
Oczywiście nawet dla tych osób, które się zarażą, szczepienie może stanowić pewną ochronę przed śmiercią. Jednak liczby te będą zniekształcone przez niedokładności w pomiarze wielkości populacji nieszczepionej. Jak wskazano również w artykule redakcyjnym Johna Ioannidisa w BMJ Evidence-based medicine, wnioskowana skuteczność szczepionki z badań nierandomizowanych może być "złudna", a tendencyjność jest generowana przez "istniejącą wcześniej odporność, błędną klasyfikację szczepień, różnice w narażeniu, testowanie, konfundację czynników ryzyka choroby, decyzję o przyjęciu do szpitala, różnice w stosowaniu leczenia i przypisanie śmierci".
To, co powinno być częścią wiedzy koniecznej dla podjęcia świadomej zgody w ramach podejmowania decyzji o szczepieniu to informacja, że w zależności od wieku, trzeba by zaszczepić kilkaset lub tysiące osób, aby zapobiec śmierci jednej osoby z powodu wariantu Delta COVID-19 w okresie około trzech miesięcy. W przypadku osób powyżej 80 roku życia liczba ta wynosi co najmniej 230, ale rośnie tym bardziej, im jest się młodszym, osiągając poziom co najmniej 2600 dla osób w wieku 50 lat, 10 000 dla osób w wieku 40 lat i 93 000 dla osób w wieku od 18 do 29 lat. W przypadku wariantu Omikron, który okazał się być o 30% do 50% mniej śmiertelny, oznacza to, że znacznie więcej osób musiałoby zostać zaszczepionych, aby zapobiec jednemu zgonowi. Nie wiadomo, jak długo trwa ta ochrona; obecnie w niektórych krajach zaleca się podawanie szczepionki co 4 miesiące. Dodatkowo Omikron jest z natury mniej śmiertelny (co potwierdzają zaobserwowane różnice molekularne między nim a wirusem typu Wuhan), znaczenie ma jednak również odporność wytworzona przez wcześniejsze narażenie na działanie wirusa, chroniąca przed ciężką chorobą. Należy zauważyć, że niezależnie od tego, czy jest to zjawisko wirusowe, czy związane z układem odpornościowym, łagodniejszy charakter Omikronu jest widoczny u osób nieszczepionych i dlatego zmniejszenie śmiertelności nie powinno być przypisywane szczepionkom.
Pojawiły się obawy dotyczące zaniżania liczby zdarzeń niepożądanych w badaniach klinicznych nad szczepionkami COVID-19. Maryanne Demasi, reporterka zajmująca się medycyną śledczą, przeanalizowała różne sposoby, jak w kluczowych próbach dotyczących mRNA nie uwzględniano poważnych szkód. Nie tylko ograniczono uczestnikom badania rodzaj zdarzenia niepożądanego, które mogli zgłosić w swoich aplikacjach cyfrowych, ale również niektórzy z tych, którzy byli hospitalizowani po szczepieniu, zostali wycofani z badania i nie zostali uwzględnieni w wynikach końcowych. Po dwóch miesiącach od prób zasadniczych, FDA pozwoliła firmom farmaceutycznym zaoferować szczepionkę uczestnikom w grupie placebo, zasadniczo torpedując wszelkie szanse na prawidłowe rejestrowanie zdarzeń niepożądanych od tego momentu, zmuszając do polegania na danych nadzoru farmakologicznego. Te dane jednak wykazały, że jedną z najczęstszych szkód wywołanych szczepionką mRNA COVID-19 jest zapalenie mięśnia sercowego. W badaniu przeprowadzonym w kilku krajach nordyckich wykazano zwiększone ryzyko związane ze szczepieniem mRNA w stosunku do danych referencyjnych, zwłaszcza u młodych mężczyzn. Wiele autorytetów utrzymywało, że zapalenie mięśnia sercowego występuje częściej po zakażeniu COVID-19 niż po szczepieniu. Jednak dane z badań wykazujące, że szczepienie zmniejsza ryzyko zapalenia mięśnia sercowego w kolejnych zakażeniach, są niewidoczne. Zapadalność na zapalenie mięśnia sercowego gwałtownie wzrosła od wiosny 2021 roku, kiedy to szczepionki zostały wprowadzone do młodszych kohort, utrzymując się w normie przez cały rok poprzedzający, mimo że już panował COVID-19.
W Wielkiej Brytanii od czasu wprowadzenia szczepionki zarejestrowano prawie 500 000 zgłoszeń zdarzeń niepożądanych (poprzez system Yellow Card) związanych ze szczepieniami mRNA na COVID-19, dotyczących ponad 150 000 osób. Jeśli chodzi o liczbę zgłoszeń na osobę (która otrzymała co najmniej jedną dawkę), dane MHRA wskazują, że około 1 na 120 osób cierpi z powodu prawdopodobnego zdarzenia niepożądanego, które nie jest łagodne - taki poziom zgłoszeń nie ma precedensu we współczesnej erze medycznej i jest równy całkowitej liczbie zgłoszeń otrzymanych w ciągu pierwszych 40 lat obowiązywania systemu Yellow Card (dla wszystkich leków - nie tylko szczepionek) do 2020 r. Dla porównania, w przypadku szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) liczba zgłoszeń na zaszczepioną osobę wynosiła około 1 na 4000, czyli ponad trzydzieści razy mniej niż 1 na 120 zgłoszeń dla osób szczepionych na COVID-19. Norwegia wyodrębniła poważne działania niepożądane i wykazała, że po podaniu dwóch dawek produktu BioNTech/Pfizer z mRNA wskaźnik ten wynosi około 1 na 1 000, co skutkuje hospitalizacją lub zmianami warunków życia. Innym, bardziej użytecznym źródłem informacji (ze względu na poziom szczegółowości każdego zgłoszenia udostępnianego publicznie) jest amerykański system zgłaszania niepożądanych działań szczepionek (VAERS). Podobnie jak w przypadku systemu brytyjskiego, poziom zgłoszeń - w tym poważnych - związanych ze szczepionkami COVID-19 jest zupełnie bezprecedensowy. Na przykład do marca 2022 roku w VAERS odnotowano ponad 24 000 zgonów; 29% z nich nastąpiło w ciągu 48 h od zaszczepienia, a połowa w ciągu dwóch tygodni. Średni wskaźnik zgłaszania przed rokiem 2020 wynosił mniej niż 300 zgonów rocznie.
Jednym z często podawanych wyjaśnień jest to, że wprowadzenie szczepionki COVID-19 ma bezprecedensowy zakres; nie jest to jednak uzasadnione, ponieważ (w każdym razie przez ostatnią dekadę) Stany Zjednoczone podawały od 150 milionów do 200 milionów szczepień rocznie. Inna krytyka VAERS dotyczy tego, że "każdy może dokonać wpisu", jednak w rzeczywistości analiza próby 250 wczesnych zgonów sugeruje, że zdecydowana większość z nich to przypadki hospitalizacji lub wizyt lekarskich - a świadome złożenie fałszywego raportu VAERS jest naruszeniem prawa federalnego, które podlega grzywnie i karze pozbawienia wolności.
Biorąc pod uwagę, że VAERS został utworzony w celu generowania wczesnych sygnałów o potencjalnej szkodliwości nowych szczepionek i odegrał kluczową rolę w tym zakresie w przypadku kilku produktów, wydaje się bezzasadne, aby dopiero teraz krytykować go jako system niewiarygodny, bo nie nastąpiły żadne zmiany w sposobie jego działania. Oszacowano, że poważne działania niepożądane, które są oficjalnie zgłaszane, są w rzeczywistości rażąco niedoszacowane i należy o tym pamiętać, gdy rozważa się uwagi dotyczące raportów VAERS. Na przykład w pracy Davida Kesslera (byłego komisarza FDA) przytoczono dane sugerujące, że tylko 1% poważnych działań niepożądanych jest zgłaszanych do FDA. Podobnie w odniesieniu do systemu Yellow Card w Wielkiej Brytanii, gdzie oszacowano, że zgłaszanych jest 10% poważnych NOP-ów . Niedawna publikacja (pre-print), której współautorami są jedni z najbardziej zaufanych naukowców medycznych na świecie w odniesieniu do przejrzystości danych, potwierdza wagę danych dotyczącym nadzoru nad bezpieczeństwem farmakoterapii. Uzyskując dostęp do danych ze stron internetowych FDA i Health Canada oraz łącząc wyniki z artykułów w czasopismach, w których opublikowano badania firm Pfizer i Moderna, autorzy stwierdzili, że bezwzględne ryzyko poważnego zdarzenia niepożądanego związane ze szczepionkami mRNA (wskaźnik jeden na 800) znacznie przewyższało ryzyko hospitalizacji COVID-19 w randomizowanych badaniach kontrolowanych.
Jaki może być mechanizm szkodliwości szczepionek mRNA? W przypadku "szczepionek konwencjonalnych" obojętna część bakterii lub wirusa jest wykorzystywana do "uczenia" układu odpornościowego. Bodziec immunologiczny jest ograniczony, zlokalizowany i krótkotrwały. W przypadku szczepionek COVID-19 wykazano, że białko kolca jest wytwarzane w sposób ciągły (i w nieprzewidywalnych ilościach) przez co najmniej cztery miesiące po szczepieniu i jest rozprowadzane w całym organizmie po wstrzyknięciu domięśniowym. W przypadku szczepionek przeciwko SARS-CoV-2 wybrano białko kolca, prawdopodobnie dlatego, że umożliwia ono wejście do komórki. Jednak białko to nie jest obojętne, ale jest raczej źródłem wielu patologii związanych z ciężkim COVID-19, w tym uszkodzenia śródbłonka, zaburzeń krzepnięcia i uszkodzenia płuc. Warto zauważyć, że przed wprowadzeniem produktów mRNA, WHO zatwierdziła priorytetową listę potencjalnych poważnych zdarzeń niepożądanych o szczególnym znaczeniu, które mogą wystąpić jako bezpośredni rezultat szczepionek COVID-19. Lista ta opierała się na specyficznej platformie szczepionki, zdarzeniach niepożądanych związanych z wcześniejszymi szczepionkami w ogóle, teoretycznych skojarzeniach opartych na modelach zwierzęcych i immunopatogenezie specyficznej dla COVID-19.
Czy szczepionka przynosi więcej szkody niż pożytku? Najbardziej obiektywnym wyznacznikiem tego, czy korzyści ze szczepionki przeważają nad szkodami, jest analiza jej wpływu na "śmiertelność z wszystkich przyczyn". W ten sposób omija się drażliwą kwestię, co powinno być klasyfikowane jako zgon z powodu COVID-19, a także w pełni uwzględnia się wszelkie negatywne skutki szczepionki. Byłoby to co najmniej zaskakujące, gdyby podczas pozornie śmiertelnej pandemii nie można było wykazać, że skuteczna szczepionka w sposób wyraźny i jednoznaczny zmniejsza śmiertelność z powodu wszystkich przyczyn. Jednak kluczowe badanie mRNA przeprowadzone przez Pfizer u dorosłych nie wykazało żadnego statystycznie istotnego zmniejszenia śmiertelności z powodu wszystkich przyczyn, a w wartościach bezwzględnych w ramieniu leczonym było w rzeczywistości nieco więcej zgonów niż w ramieniu placebo.
Biorąc pod uwagę te obserwacje oraz ponowną ocenę danych z randomizowanych badań kontrolowanych dotyczących produktów mRNA, trudno jest twierdzić, że wprowadzenie szczepionek przyniosło korzyści we wszystkich grupach wiekowych. O ile można postawić tezę, że szczepionki mogły uratować życie osobom starszym lub innym grupom podatnym na zakażenie, o tyle w przypadku innych grup społecznych ta teza wydaje się w najlepszym razie wątpliwa, a gdy weźmie się pod uwagę możliwe krótko-, średnio- i nieznane długofalowe szkody (zwłaszcza w przypadku wielokrotnych szczepień, dla których solidne dane dotyczące bezpieczeństwa po prostu nie istnieją), wprowadzenie szczepionki w całej populacji wydaje się w najlepszym razie lekkomyślnym ryzykiem. Należy pamiętać, że możliwość wystąpienia działań niepożądanych związanych ze szczepionką pozostaje na stałym poziomie, natomiast korzyści z niej płynące zmniejszają się z upływem czasu, ponieważ nowe warianty są mniej zjadliwe i nie są zwalczane przez przestarzały produkt. Już dawno powinna nastąpić przerwa w szczepieniach populacyjnych i ponowna ocena polityki szczepień przeciwko COVID-19.
Jednak opinia publiczna poddawana jest ciągłemu procesowi dezinformacji. Naczelny Lekarz Wielkiej Brytanii, profesor Chris Whitty niedawno opublikował list podkreślający znaczenie zaszczepienia personelu medycznego przeciwko COVID-19, w którym stwierdził, że "szczepionki COVID-19 są bezpieczne i skuteczne. Naszym zawodowym obowiązkiem jest stosowanie szczepionek p. Covid zgodnie z zaleceniami, aby chronić naszych pacjentów". Bardziej trafne byłoby stwierdzenie, że "szczepionka nie jest całkowicie bezpieczna i nie jest tak skuteczna, jak byśmy tego oczekiwali, zaś jeśli chodzi o Omikron, szczepionka zapewnia niewielką lub żadną ochronę przed zakażeniem. Dane dotyczące wariantu Delta ujawniły również, że po zakażeniu nie ma znaczącej różnicy w szybkości transmisji między osobami zaszczepionymi i niezaszczepionymi. Oświadczenia profesora Whitty'ego są szczególnie zaskakujące, biorąc pod uwagę, że dyrektor generalny firmy Pfizer stwierdził, że w odniesieniu do Omikronu "wiemy, iż dwie dawki szczepionki oferują bardzo ograniczoną ochronę, jeśli w ogóle". Czy to możliwe, że profesor Whitty był ofiarą medycznego bałaganu dezinformacji?
Istnieją cztery kluczowe czynniki sprawcze i siedem grzechów, które leżą u podstaw medycznego bałaganu dezinformacji:
Czynniki sprawcze:
- duża część opublikowanych badań medycznych nie jest wiarygodna lub ma niepewną wiarygodność, nie oferuje żadnych korzyści pacjentom lub nie jest przydatna dla decydentów;
- większość pracowników służby zdrowia nie jest świadoma tego problemu;
- nawet jeśli są świadomi problemu, większości pracowników służby zdrowia brakuje umiejętności niezbędnych do oceny wiarygodności i przydatności dowodów medycznych; oraz
- pacjenci i rodziny często nie mają odpowiednich, dokładnych dowodów medycznych i wykwalifikowanych wskazówek w czasie podejmowania decyzji medycznych.
Grzechy:
- stronnicze finansowanie badań (badania są finansowane, ponieważ prawdopodobnie przyniosą zysk, a nie korzyści dla pacjentów)
- stronnicze raporty w czasopismach medycznych
- stronnicze doniesienia w mediach
- stronnicze broszury dla pacjentów
- komercyjne konflikty interesów
- medycyna defensywna
- niezdolność lekarzy do zrozumienia i przekazania statystyk zdrowotnych
Na przestrzeni kilku dekad czynniki ryzyka dezinformacji miały niszczący wpływ na środowisko opieki zdrowotnej. Nadmierne przepisywanie leków jest uważane za tak duże zagrożenie dla zdrowia publicznego, że dwa wiodące czasopisma medyczne w ciągu ostatnich 10 lat (BMJ i JAMA Internal Medicine) rozpoczęły kampanie mające na celu zmniejszenie szkód wynikających ze zbyt dużej interwencji medycznej. Według współzałożyciela Cochrane Collaboration, Petera Gøtzschego, przepisywane leki są trzecią najczęstszą przyczyną zgonów na świecie, po chorobach serca i nowotworach. Nie jest to zaskakujące, gdy zrozumie się, że większość publikowanych badań wprowadza w błąd, korzyści przyjmowania leków są wyolbrzymiane, a szkody bagatelizowane. Jeśli lekarz podejmuje decyzje kliniczne na podstawie nieobiektywnych informacji, doprowadzi to (w najlepszym przypadku) do nieoptymalnych wyników, lub (co bardziej niepokojące) do szkody dla pacjentów.
Istnieje sześć elementów niezbędnych do podjęcia świadomej decyzji: (1) opis charakteru decyzji; (2) omówienie alternatyw; (3) omówienie ryzyka i korzyści (w kategoriach bezwzględnych); (4) omówienie powiązanych niepewności; (5) ocena zrozumienia przez pacjenta; oraz (6) uzyskanie preferencji pacjenta. Jeśli podawanie szczepionki nie było zgodne z tymi zasadami, to jest to również znaczące naruszenie obowiązków lekarza General Medical Council w zakresie "udzielania pacjentom informacji, których chcą lub potrzebują, w sposób, który mogą zrozumieć". Warto zauważyć, że im większe są interesy finansowe w danej dziedzinie, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że wyniki badań są prawdziwe. Nakazanie stosowania nowatorskiej szczepionki dopuszczonej do użytku w nagłych wypadkach u osób nie narażonych na zakażenie ma niewielki lub żaden wpływ na zapobieganie zakażeniom i poważnym chorobom, nie ma więc żadnego uzasadnienia naukowego, a zatem narusza zasady świadomej zgody, zwiększając natomiast radykalnie zyski producenta. Poprzez rozszerzenie zastosowania szczepionki mRNA na większość populacji, u której ryzyko wystąpienia poważnych powikłań po szczepionce COVID-19 jest bardzo niskie, ale która jest bardziej narażona na wystąpienie poważnych i/lub zagrażających życiu zdarzeń niepożądanych (takich jak zapalenie mięśnia sercowego lub nagła śmierć sercowa) firma Pfizer wygenerowała do tej pory dziesiątki miliardów dolarów przychodów, co czyni szczepionke mRNA jednym z najbardziej lukratywnych produktów w historii. Gdyby decydenci skupili się bardziej na ochronie osób wrażliwych - a lekarze mieli możliwość praktykowania wspólnego podejmowania decyzji z pacjentami przy użyciu przejrzystej komunikacji ryzyka i korzyści - wyniki leczenia pacjentów prawdopodobnie uległyby znacznej poprawie, natomiast zyski firm farmaceutycznych byłyby prawdopodobnie niewielkim ułamkiem tego, co faktycznie wygenerowały. Jak zauważyła była redaktorka New England Journal of Medicine, dr Marcia Angell, "prawdziwa walka w opiece zdrowotnej to walka prawdy z pieniędzmi".
Korupcja instytucjonalna jest definiowana jako odstępstwo instytucji od podstawowego poziomu uczciwości. Istnieje długo udokumentowana historia (zarówno poprzez badania, jak i pozwy sądowe) strategii, w których firmy farmaceutyczne ukrywają, ignorują lub przeinaczają dowody dotyczące nowych leków. Zniekształcanie literatury medycznej i przeinaczanie danych przez firmy chcące poszerzyć rynek zbytu dla swoich produktów może skutkować nadmiernym przepisywaniem leków z przewidywalnymi konsekwencjami w postaci milionów pacjentów cierpiących z powodu możliwych do uniknięcia działań niepożądanych. Już przed 2020 rokiem istniały rażące niedociągnięcia w kompleksie medyczno-przemysłowym - istniał zbyt duży wpływ przemysłu farmaceutycznego na podejmowanie decyzji klinicznych. Nie pozostało to niezauważone, skutkując rosnącym kryzysem zaufania do badań medycznych: raport Akademii Nauk Medycznych z 2017 roku ujawnił, że 82% lekarzy pierwszego kontaktu i 63% społeczeństwa nie wierzy, że wyniki badań sponsorowanych przez przemysł farmaceutyczny są bezstronne. Podobnie tylko 37% społeczeństwa ufa badaniom medycznym w porównaniu z 65%, które ufają doświadczeniu swoich przyjaciół i rodziny.
Ten rosnący brak zaufania - pogłębiony ostatnio przez przymus do szczepień, paszporty kowidowe i niewielkie zainteresowanie mediów głównego nurtu bezprecedensową skalą zgłaszanych szkodliwości szczepionek w populacji - został ostatnio zilustrowany przez 8 milionów osób w Wielkiej Brytanii odmawiających przyjęcia szczepionki przypominającej COVID-19. Ponadto cała uwaga poświęcona szczepionce COVID-19 (która w obecnej postaci omikronowej nie stwarza prawie żadnego zagrożenia dla dzieci) odwraca uwagę od bardziej skutecznych i bezpiecznych interwencji, takich jak szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR), a co gorsza wzbudza podejrzenia. W rzeczywistości w Wielkiej Brytanii wskaźniki szczepień MMR osiągnęły najniższy poziom od 10 lat.
Władze chcą, aby społeczeństwo "zaufało nauce", ale producenci szczepionek z powodzeniem wynegocjowali z kilkoma głównymi rządami na świecie umowy, które zwalniają ich z odpowiedzialności finansowej w przypadku szkód spowodowanych przez szczepionki. Co ciekawe, Indie - największa demokracja na świecie - odmówiły firmie Pfizer zwolnienia z odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez jej szczepionkę. Indyjskie źródło rządowe powiedziało agencji Reuters: "Cały problem z Pfizerem polega na gwarancji odszkodowania. Dlaczego mielibyśmy ją podpisać? Jeśli coś się stanie, pacjent umrze, nie będziemy mogli ich [Pfizera] pozwać. Jeśli ktoś zaskarży ich w sądzie, za wszystko odpowiedzialny będzie rząd centralny, a nie firma”. Pfizer więc wycofał się z rynku indyjskiego, zamiast podjąć lokalne badanie bezpieczeństwa i immunogenności.
Ważne jest, aby zrozumieć, że firmy farmaceutyczne mają powierniczy obowiązek dostarczania zysków swoim udziałowcom, a nie jakąkolwiek odpowiedzialność prawną za zapewnienie pacjentom najlepszego leczenia. Podczas wykładu w Centrum Medycyny Opartej na Dowodach w Oksfordzie w 2014 roku, Peter Wilmshurst powiedział, że prawdziwym skandalem jest to, że wiele z tych osób, które są odpowiedzialne za pacjentów i za spójność naukową (lekarze, instytucje akademickie i czasopisma medyczne) często zmawiają się z przemysłem dla korzyści finansowych. To właśnie ten przemysł został uznany za winnego najbardziej skandalicznych przestępstw korporacyjnych: w latach 2003-2016 jedenaście największych firm farmaceutycznych zapłaciło 28,8 miliarda dolarów kar tylko na terenie Stanów Zjednoczonych (USA), z czego znaczna część za działalność przestępczą, taką jak nielegalny marketing leków, manipulowanie wynikami i ukrywanie danych o szkodliwości. Jak wskazano w BMJ, od tego czasu nie wprowadzono żadnych zmian systemowych w celu złagodzenia tych szkód.
W międzynarodowym badaniu ankietowym przeprowadzonym wśród respondentów z instytucji szkolnictwa wyższego 14% przyznało się do znajomości kolegi, który sfabrykował, sfałszował i zmodyfikował dane, a 34% naukowców zgłosiło wątpliwe praktyki badawcze, które obejmowały wybiórcze informowanie o wynikach klinicznych w opublikowanych badaniach oraz ukrywanie konfliktu interesów. Jeden z wyjątkowo udokumentowanych przypadków niewłaściwego prowadzenia badań dotyczył wybitnego holenderskiego lekarza, którego praca wpłynęła na wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego dotyczące stosowania leków z grupy beta-blokerów w chirurgii niekardiologicznej. Został on zwolniony z Uniwersytetu Erasmusa za "naruszenia uczciwości akademickiej", w tym za używanie w badaniach "fikcyjnych danych". Szacuje się, że wytyczne te zwiększyły śmiertelność pacjentów o 27%, powodując 800 000 nadmiarowych zgonów w całej Europie w okresie 8 lat. W dowodach przedstawionych w 2017 r. brytyjskiej parlamentarnej komisji ds. przeglądu nauki i technologii w zakresie integralności badań (której przewodniczył sir Norman Lamb) dr Peter Wilmshurst wymienia szereg czynników ryzyka, które napędzają niewłaściwe prowadzenie badań w brytyjskich instytucjach. Jego rozwiązanie, polegałoby na zapewnieniu, że poważne formy niewłaściwego postępowania badawczego zostaną przekształcone w przestępstwa kryminalne z sensownymi sankcjami, a zarzuty dotyczące takiej działalności powinny być badane przez niezależny organ posiadający uprawnienia prawne.
Ani regulatorzy rynku leków, ani producenci szczepionek nie udostępnili jeszcze wszystkich surowych danych z kluczowych badań nad szczepionkami COVID-19. Surowe dane z badań klinicznych obejmują tysiące stron, które nie zostały jeszcze udostępnione do niezależnej analizy. Jest to ważne, ponieważ w przeszłości, kiedy niezależni badacze uzyskali dostęp do tych danych, mogły one całkowicie obalić wnioski z opublikowanych badań: przykładem może być Tamiflu. Uzyskanie dostępu do raportów z przypadków klinicznych Tamiflu ostatecznie ujawniło, że lek nie był skuteczniejszy niż paracetamol w leczeniu grypy, a ponadto wiązał się z niewielkimi, ale znaczącymi szkodami. Rząd brytyjski wydał pół miliarda dolarów na zgromadzenie zapasów leku, który w efekcie okazał się bezużyteczny, pomimo twierdzeń producentów (Roche, Basil, Szwajcaria), że skracał czas trwania i nasilenie choroby.
Niezależni badacze, którzy byli w stanie przeanalizować dane, doszli do wniosku, że wszystkie badania sponsorowane przez przemysł powinny być uznawane za marketingowe, dopóki nie udowodni się, że jest inaczej. W tym kontekście obrońcy przejrzystości pozwali Food and Drug Administration (FDA), aby uzyskać dostęp do danych, na podstawie których szczepionka Pfizer (BNT162b2) uzyskała pozwolenie na zastosowanie w nagłych wypadkach. FDA chciała, aby sędzia sądu federalnego USA dał agencji 55 lat na upublicznienie tych danych. Z jakiego powodu FDA - "która jest odpowiedzialna za nadzór nad obrotem żywności, produktów medycznych i tytoniu o wartości ponad 2,7 biliona dolarów" - miałaby to robić? Żadna interwencja w zakresie zdrowia publicznego nie powinna być objęta tajemnicą. Adwokat działający w imieniu powoda, Aaron Siri, powiedział, że rząd stara się opóźnić pełne ujawnienie danych, na których opierał się przy udzielaniu licencji na ten produkt, dopóki prawie każdy żyjący dziś Amerykanin nie umrze. Taka forma zarządzania jest destrukcyjna dla wolności i przeciwstawna dla otwartości wymaganej w demokratycznym społeczeństwie. Na szczęście sędzia nakazał FDA wydanie danych w okresie ośmiu miesięcy po zredagowaniu wszystkich komercyjnie wrażliwych informacji.
Podstawowym czynnikiem zwiększającym ryzyko utraty ochrony społeczeństwa przed tego typu zagrożeniami jest brak niezależności regulatora. Centrum Badań nad Oceną Leków (CDER) otrzymuje 65% swoich funduszy od przemysłu farmaceutycznego (głównie w formie opłat od użytkowników). Na przykład w ramach procesu zatwierdzania szczepionki COVID-19 firma Pfizer dokonała w maju 2021 r. przelewu na rzecz FDA kwoty 2 875 842 dolarów na mocy ustawy Prescription Drug User Fee Act z 1992 r. (Ustawa o opłatach za leki na receptę). Pełne zatwierdzenie przez FDA szczepionki COVID-19 nastąpiło w sierpniu 2021 r., pomimo pojawiających się ostatnio dowodów na to, że pierwotne dane z RCT (kontrolowane badania z randomizacją - Randomized Controlled Trial) sugerowały większe ryzyko poważnych zdarzeń niepożądanych związanych ze szczepionką niż z hospitalizacją z powodu COVID-19.
Wiele analiz ujawniło, że przytłaczająca większość nowych leków, które zostały zatwierdzone przez FDA w ciągu ostatnich kilku dekad, okazała się później być tylko kopiami starych leków, co nie jest zaskakujące, gdy wie się, że firmy farmaceutyczne wydają 19 razy więcej na marketing niż na badania nowych jednostek molekularnych, co przyczynia się do znacznego marnotrawstwa. W latach 2000-2008 spośród 667 leków zatwierdzonych przez FDA tylko 11% uznano za prawdziwie innowacyjne. W USA szacuje się, że 30%-50% działań w zakresie opieki zdrowotnej nie przynosi pacjentom żadnych korzyści. Co więcej, ankieta przeprowadzona wśród naukowców FDA wykazała, że 70% z nich nie uważa, aby FDA dysponowała zasobami umożliwiającymi jej skuteczne wypełnianie swojej misji "ochrony zdrowia publicznego (...) i pomagania społeczeństwu w uzyskaniu dokładnych, opartych na nauce informacji, które pozwolą mu stosować leki i żywność w celu poprawy stanu zdrowia".
Analiza każdego nowego produktu leczniczego zatwierdzonego we Francji w latach 2002-2011 wykazała, że tylko 8% z nich oferuje jakieś korzyści, a dwa razy więcej (15,6%) okazało się bardziej szkodliwe niż korzystne, przy czym większość pozostałych nowych leków to w zasadzie kopie starych, co przyczynia się do kolosalnego marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Podobne wnioski wyciągnięto w Kanadzie i Holandii. Istnieją przytłaczające dowody, że wpływ przemysłu farmaceutycznego w ciągu ostatnich kilku dekad na społeczeństwo i zdrowie populacji jest wysoce negatywny.
Niezależnie od zalet szczepienia grup wyższego ryzyka, gdzie może istnieć niewielka, ale znacząca korzyść w stosunku do oryginalnego szczepu Wuhan, szczepienie dzieci z grupy niższego ryzyka w imię zapobiegania bezobjawowemu przenoszeniu choroby nie ma uzasadnienia naukowego i naraża je na ewentualne szkody.
W Wielkiej Brytanii Urząd Statystyczny (Office for National Statistics) ujawnił niewyjaśniony do tej pory znaczny wzrost liczby zgonów - w stosunku do średniej z 5 lat - dzieci w wieku od 15 do 19 lat od maja 2021 roku. Biorąc pod uwagę to, co obecnie wiemy o potencjalnych szkodach, zwłaszcza w odniesieniu do zapalenia mięśnia sercowego, zawału serca i nagłej śmierci sercowej (nawet u osób w wieku 16-39 lat), czy szczepionka COVID-19 została wykluczona jako możliwa przyczyna?
We wrześniu 2021 roku Joint Committee on Vaccination and Immunisation (JCVI – komitet ds. szczepień i immunizacji) wydał kontrowersyjne zalecenie, że szczepionka Pfizer/BioNTech jest marginalnie korzystna dla dzieci w wieku 12-15 lat. Medicines and Healthcare products Regulatory Agency (MHRA - Agencja Regulacyjna ds. Leków i Produktów Ochrony Zdrowia, brytyjski odpowiednik FDA) stwierdziła wcześniej, że „dokonali dokładnego przeglądu danych z badań klinicznych dotyczących szczepionki Pfizer/BioNtech u ponad 2000 dzieci w wieku 12-15 lat i doszli do wniosku, że korzyści wynikające z zastosowania tej szczepionki przewyższają wszelkie ryzyko oraz że jest ona skuteczna i akceptowalnie bezpieczna w tej grupie wiekowej .... Nie stwierdzono żadnych nowych działań niepożądanych, a dane dotyczące bezpieczeństwa u dzieci były porównywalne z danymi obserwowanymi u młodych dorosłych. Podobnie jak w grupie wiekowej młodych dorosłych, większość zdarzeń niepożądanych miała charakter łagodny lub umiarkowany i dotyczyła reaktogenności (np. ból ramienia i zmęczenie)”.
Czy jest to zgodne z całością dowodów? Nagrodzona dziennikarka śledcza Maryanne Demasi opublikowała wstrząsającą historię jednej z uczestniczek badania, 12-letniej Maddie De Garay. Po doświadczeniu silnego bólu brzucha, po którym nastąpiły drgawki, została przyjęta do szpitala i obecnie jest trwale niepełnosprawna, porusza się na wózku inwalidzkim i jest karmiona przez rurkę nosowo-żołądkową. W badaniu przeprowadzonym przez firmę Pfizer zgłoszono jej działanie niepożądane jako łagodne, a mianowicie rozstrój żołądka.
Należy podkreślić, że ryzyko zgonu z powodu COVID-19 u 12-15-latka jest bliskie zeru i wynosi 1 na 76 000. Zgodnie z zasadami etycznej praktyki lekarskiej opartej na dowodach naukowych poprzez wspólne podejmowanie decyzji, rodzice powinni zostać poinformowani, że nie ma wysokiej jakości danych dotyczących dzieci, że szczepionka zapobiegnie zakażeniu, przeniesieniu, poważnej chorobie lub śmierci, ale może wywołać poważne skutki uboczne w postaci zapalenia mięśnia sercowego - szczególnie u młodych mężczyzn, u których występuje ono nawet u 1 na 270 043 - oraz poważnego kalectwa, zgodnie z ogólną zasadą przejrzystego informowania o ryzyku i świadomej zgody: bez zrozumienia danych liczbowych, ludzie z powodu obaw i nadziei są podatni na wykorzystanie z powodów politycznych czy komercyjnych.
Na swojej stronie internetowej brytyjska Agencja Regulacyjna ds. Leków i Produktów Ochrony Zdrowia (MHRA) informuje, że większość jej funduszy pochodzi z przemysłu farmaceutycznego, a 3 miliony funtów (brytyjskich) z Fundacji Billa i Melindy Gates (BMGF). Czy decydenci i opinia publiczna są świadomi, że kapitał zakładowy tej fundacji jest silnie powiązany z firmami branży spożywczej (w tym McDonald's i Coca-Cola) i farmaceutycznej, bezpośrednio i pośrednio? Jak wskazano w artykule w The Lancet z 2009 roku, priorytetami fundatorów są osobiste interesy, a nie ważne interesy zdrowotne kraju-odbiorcy: „Portfel firm farmaceutycznych Bill&Melinda Gates Fundation wymaga uwagi, biorąc pod uwagę osobistą wiarę pana Gatesa w rolę patentów jako motorów innowacji w lekach i technologiach medycznych”.
Dr Zoe Harcombe, specjalistka od problemów otyłości, badając powiązania finansowe, które mogą potencjalnie wpływać na poglądy wspólnego komitetu ds. szczepionek i immunizacji odkryła, że członkowie podkomitetu pracują dla organizacji, które otrzymują w sumie 1 mld dolarów od Fundacji Gatesów.
Warto również zauważyć, że profesor Wei Shen Lim, przewodniczący podkomisji ds. szczepionek JCVI, jest bezpośrednio odpowiedzialny za materialne poziomy finansowania otrzymywane przez jego wydział od firmy Pfizer. Nie dowodzi to w żaden sposób, że JCVI działało w niewłaściwy sposób, ale zaufanie do organizacji takich jak JCVI wymaga, aby wyeliminować potencjalne konflikty interesów. Systemy doboru panelistów, kontrola dowodów oraz metodologia i otwartość ich zaleceń muszą być bez zarzutu.
Komercyjne uwarunkowania zdrowia najlepiej definiowane są przez "strategie i podejścia przyjęte przez sektor prywatny w celu promowania produktów i wyborów, które są niekorzystne dla zdrowia". Korporacje wywierają swoją władzę poprzez kombinację czynników, w tym intelektualną dominację i próbę zdominowania narracji, ale także przez narzucanie zasad i procedur, według których rządzone jest społeczeństwo; określanie praw, warunków życia i pracy zwykłych ludzi; przejmowania własności wiedzy i pomysłów.
Wydaje się, że w przypadku szczepionki mRNA firma Pfizer przynajmniej w pewnym stopniu skorzystała z tej korporacyjnej strategii ramowej, kształtując środowisko wiedzy (Pfizer był odpowiedzialny za zaprojektowanie i przeprowadzenie badania, gromadzenie danych, analizę danych, ich interpretację i napisanie manuskryptu), środowisko polityczne (lobbing), kształtowanie preferencji (fundacje korporacyjne i filantropia, rzecznicy i kluczowi liderzy opinii, przechwytywanie mediów), środowisko prawne (ograniczenie odpowiedzialności) i środowisko pozaprawne (fragmentacja opozycji poprzez de-platforming krytyków obecnej dominującej narracji, że szczepionka jest bezpieczna i skuteczna). W konsekwencji uzyskała dziesiątki miliardów dolarów przychodu z produktu, który w porównaniu ze sprawdzonymi w czasie tradycyjnymi szczepionkami i większością innych leków ma wyjątkowo niską skuteczność i bezprecedensowe doniesienia o poważnych szkodach.
Korporacje są w stanie kształtować preferencje i budować dominujące narracje na temat uwarunkowań zdrowia, poprzez niekontrolowaną i niewidzialną władzę, jaką jest własność środków masowego przekazu. Globalny rynek medialny jest zdominowany przez siedem korporacji i sieci, które posiadają 80% gazet w USA. Granty wypłacane globalnym firmom medialnym przez Fundację Gatesów są godne uwagi - na przykład The Guardian Media Group otrzymała ponad 12 milionów dolarów w ciągu ostatnich 12 lat. Kontrola nad reklamami w mediach drukowanych i nadawanych ma również wpływ na decyzje redakcyjne. Większość dziennikarzy zajmujących się zdrowiem jest zazwyczaj nieświadoma tego, że informacje, które uzyskują do swoich artykułów, są celowo kształtowane przez prywatne interesy producentów i uniwersytetów "badawczych".
BBC, która jak się wydaje nie jest pod bezpośrednim wpływem interesów przemysłu, tradycyjnie jest postrzegana przez niektórych jako najbardziej zaufane źródło mediów w Wielkiej Brytanii. Jej relacje na temat kwestii związanych z COVID-19 były (być może dzięki dodatkowej presji rządu) wyjątkowo słabe i - szczególnie w kwestiach związanych ze szczepionką - rażąco niedbałe. Podczas niedawnego reportażu o tenisiście Novaku Djokovicu, który tłumaczył swoją decyzję o nieprzyjmowaniu szczepionki, dopóki nie uzyska więcej informacji na temat jej korzyści i szkód, reporter zadał pytanie "ile jeszcze informacji potrzebuje?". Reporter nie wspomniał o tym, że Djokovic miał COVID-19 i że dowody wskazują na to, że naturalna odporność oferuje znaczącą ochronę przed ponownym zakażeniem i ciężką chorobą, a ogólnoustrojowe efekty uboczne są prawie trzykrotnie bardziej prawdopodobne u osób z naturalną odpornością, które następnie się zaszczepiły. Ponadto BBC fałszywie przedstawiło gościa popularnego podcastu Joe Rogana, dr Roberta Malone'a, jako "znanego antyszczepionkowca”, który jest przeciwny szczepieniu dzieci", nie wspominając, że dr Malone jest współwynalazcą technologii, która doprowadziła do powstania szczepionki, spędził 20 lat rozwijając szczepionki na poziomie rządu USA i był jednym z pierwszych, którzy otrzymał dwie dawki szczepionki Moderna. BBC również dziwnie nie informowało o - być może jednym z najbardziej znaczących w pandemii dochodzeń, opublikowanym w jednym z najbardziej szanowanych i wpływowych czasopism medycznych na świecie - dochodzeniu przeprowadzonym przez BMJ, które ujawniło dowody na złe praktyki w firmie zajmującej się badaniami szczepionki COVID-19 firmy Pfizer. Dyrektor regionalna zatrudniona w jednym z ośrodków badawczych w Teksasie, ujawniła dowody na to, że Pfizer fałszował dane, „odślepiał” pacjentów, zatrudniał nieodpowiednio wykwalifikowane osoby wykonujące szczepienia i ociągał się z monitorowaniem zdarzeń niepożądanych. Tego samego dnia, kiedy wysłała swoją skargę do FDA, została zwolniona ze stanowiska. Następnie w imieniu rządu amerykańskiego (i obywateli USA) wszczęła przeciwko firmie Pfizer postępowanie sądowe na podstawie przepisów dotyczących zgłaszania nieprawidłowości przez informatorów (whistle-blower legislation for fraud). Wniosek Pfizera o oddalenie sprawy (który nie przekonał sędziego) opierał się na fakcie, że FDA nie podjęła działań w związku z jej (ani żadnymi innymi) skargami, a zatem zarzuty nie były istotne dla rządu.
W Stanach Zjednoczonych senator Ron Johnson, który prowadził przesłuchania pracowników służby zdrowia przedstawiających dane dotyczące istotnych i powszechnych działań niepożądanych związanych z podawaniem szczepionek mRNA, które zasługiwały na szeroką uwagę opinii publicznej, powiedział, że "media głównego nurtu są współuczestnikami tej politycznej brudnej sztuczki. Czy zostaną pociągnięte do odpowiedzialności za swoją rolę w tym oszustwie".
Społeczne platformy medialne w dalszym ciągu szerzą dezinformację. Ich model biznesowy, który skupia się na zwiększaniu zaangażowania za wszelką cenę, sprawia, że społeczeństwo coraz bardziej traci dostęp do prawdy i pogarsza naszą zdolność do empatii jako jednostki, co pogłębia podziały i wrogość. Tak zwani "fact checkers" ocenzurowali wszystko, co podważa dominującą narrację głównego nurtu (establishment jest godny zaufania, a szczepionki są całkowicie bezpieczne). Nawet oznaczyli dochodzenie BMJ w sprawie potencjalnego oszustwa w kluczowym badaniu Pfizera jako dezinformację i blokowali użytkowników dzielących się informacją na swoich profilach. List od obecnego i byłego redaktora naczelnego czasopisma do Marka Zuckerberga poddaje w wątpliwość uczciwość osób sprawdzających fakty na Facebooku: „zamiast inwestować część znacznych zysków Mety, aby zapewnić dokładność informacji medycznych udostępnianych za pośrednictwem mediów społecznościowych, najwyraźniej przekazał Pan odpowiedzialność ludziom niekompetentnym w wykonywaniu tego kluczowego zadania”. Wyszło również na jaw, że Facebook współpracował z firmą farmaceutyczną Merck w zakresie decydowania o tym, jakie treści powinny być cenzurowane na jego platformie w odniesieniu do COVID-19 i szczepionki. Czy Facebook wie, że firma Merck zapłaciła jedną z największych grzywien w historii USA za uznanie jej za winną oszustwa w związku z lekiem przeciwbólowym Vioxx? Dochodzenie wykazało nie tylko, że lek nie zmniejszał krwawień żołądkowych (ich pierwotny kluczowy punkt sprzedaży) w porównaniu z ibuprofenem, ale znacznie zwiększał ryzyko ataków serca i udarów, szacując, że spowodował nadmierną liczbę zgonów od 40 000 do 60 000 Amerykanów w ciągu 5 lat.
Porażka przekazów dotyczących zdrowia publicznego i działań mających na celu pomoc osobom w poprawie ich stylu życia podczas pandemii, stanowi straconą szansę na złagodzenie szkód związanych z chorobami układu oddechowego, takimi jak COVID-19. Największym, po wieku, czynnikiem ryzyka ciężkiego przebiegu choroby COVID-19 była otyłość i schorzenia związane z nadmiarem tkanki tłuszczowej. Ponad 90% zgonów z powodu COVID-19 wystąpiło w krajach, w których ponad 50% populacji ma nadwagę lub otyłość. Dane z brytyjskiego biobanku podczas pierwszej fali ujawniły ponad czterokrotnie wyższe ryzyko w hospitalizacji z powodu COVID-19 w zależności od czynników stylu życia. Na przykład niepaląca osoba dorosła w wieku około 50 lat, o prawidłowym wskaźniku masy ciała (BMI) i uzyskująca odpowiedni poziom aktywności fizycznej miała 1 na 1 521 szans na przyjęcie do szpitala po zakażeniu COVID-19, podczas gdy ryzyko osoby otyłej, palącej i prowadzącej siedzący tryb życia wynosiło 1 na 327.
Postulowane mechanizmy patofizjologiczne ryzyka i powikłań zakażenia obejmują szereg markerów, których źródłem jest insulinooporność i przewlekły stan zapalny. Wykazano, że nawet pojedyncze wysokie stężenie glukozy we krwi u osób bez zdiagnozowanej cukrzycy (marker insulinooporności) przyjętych do szpitala wiąże się z gorszymi wynikami leczenia. Niedawno okazało się również w Wielkiej Brytanii, że spośród 175 256 zgonów związanych z COVID-19 (2020-2021 włącznie) mniej niż 10% (17 371) miało COVID-19 jako jedyną przyczynę w akcie zgonu, co sugeruje, że ryzyko dla osób o optymalnym stanie zdrowia metabolicznego związane z COVID-19 było znacznie mniejsze, zgodnie z wynikami wspomnianego wcześniej badania brytyjskiego biobanku. Rząd i władze medyczne powinny były w pierwszej kolejności podkreślić znaczenie eliminacji wysoko przetworzonej żywności i niskiej jakości węglowodanów w celu zmniejszenia ryzyka. Mogli uświadomić społeczeństwu, że odwrócenie zespołu metabolicznego wystąpiło u nawet 50% pacjentów - niezależnie od utraty masy ciała - w ciągu czterech tygodni samych zmian w diecie. Choroba COVID-19 była chwilowym kryzysem, który wykorzystał powolną pandemię złego stanu zdrowia metabolicznego, co jest również dominującą przyczyną chorób przewlekłych, które od dziesięcioleci obciążają systemy opieki zdrowotnej na całym świecie. Szacuje się, że zdrowszy styl życia mógłby (w wartościach bezwzględnych) potencjalnie wyeliminować 40% nowotworów i 75% chorób układu krążenia i cukrzycy typu 2. Optymalizacja zdrowia metabolicznego nie tylko poprawiłaby odporność immunologiczną, ale także zmniejszyłaby obciążenie chorobami serca, cukrzycą typu 2, nowotworami i demencją. Wyciągając wnioski z kontroli tytoniu, zmiany w polityce dotyczące dostępności, akceptowalności i przystępności cenowej wysoko przetworzonej żywności i napojów oraz węglowodanów niskiej jakości mogłyby w ciągu kilku lat znacząco zmniejszyć obciążenie otyłością i związanymi z nią chorobami metabolicznymi oraz prawdopodobnie zoptymalizować odporność immunologiczną populacji.
Nigdy nie było żadnych dowodów uzasadniających obowiązek szczepień COVID-19, wprowadzanie paszportów kowidowych lub jakiekolwiek inne środki przymusu przyjęte przez różne rządy na całym świecie. Każdy pacjent, któremu zaoferowano jakąkolwiek szczepionkę COVID-19, powinien był zostać uświadomiony, jakie jest jego ryzyko związane z COVID-19 w zależności od wieku i czynników ryzyka. Zgodnie z etyczną praktyką medyczną, lekarze powinni byli poinformować pacjentów, że ich bezwzględne zmniejszenie ryzyka zakażenia poprzednim, bardziej śmiertelnym wariantem wynosi około 0,84% lub 1 na 119 (na podstawie nieprzejrzystych danych) oraz że ten poziom ochrony utrzymuje się tylko przez kilka miesięcy. Powinni byli również dostarczyć bardziej precyzyjne i solidne dane na temat tego, jakie jest rzeczywiste bezwzględne indywidualne zmniejszenie ryzyka zgonu w wyniku zastosowania szczepionki COVID-19, jakie są prawdziwe wskaźniki poważnych zdarzeń niepożądanych (takich jak trwałe kalectwo, hospitalizacja lub zgon).
Dopiero kiedy lekarze i pacjenci będą mieli wszystkie te informacje, będą mogli podjąć szczerą rozmowę na temat tego, czy jakiekolwiek leczenie - w tym ta szczepionka - jest dla nich odpowiednie. Specjaliści muszą wyjaśnić, że optymalizacja zdrowia metabolicznego da pacjentom najlepszą szansę na zapewnienie im nie tylko odporności na infekcje, ale także zmniejszy ryzyko wystąpienia chorób przewlekłych, w tym chorób serca, raka i demencji. Nadszedł czas, aby powstrzymać wprowadzające w błąd „dowody”, które wpływają na doniesienia medialne i podejmowanie decyzji klinicznych, a w konsekwencji na nieetyczne i nienaukowe decyzje polityczne. Nadszedł czas na prawdziwą medycynę opartą na dowodach.
Istnieje także silny naukowy, etyczny i moralny argument, że podawanie szczepionki mRNA musi zostać wstrzymane, dopóki Pfizer nie wyda wszystkich surowych danych do niezależnej analizy. Pozwoli to na dokładniejsze zrozumienie, które grupy mogą potencjalnie skorzystać ze szczepionki, a komu może ona zaszkodzić. Bezprecedensowe wprowadzenie szczepionki dopuszczonej do użytku w nagłych wypadkach bez dostępu do surowych danych, przy rosnącej liczbie dowodów na znaczne szkody, spotęgowane przez przymusy szczepień, które wydają się nie służyć żadnemu innemu celowi niż zwiększanie zysków przemysłu farmaceutycznego, uwypukliły najgorsze błędy współczesnej medycyny na epicką skalę, z dodatkowymi katastrofalnymi szkodami dla zaufania do zdrowia publicznego. Musimy wykorzystać to jako okazję do przekształcenia systemu w taki, który dałby nam lepszych lekarzy, zdrowszych pacjentów, pozwoli na lepsze podejmowanie decyzji i przywróci zaufanie do medycyny i zdrowia publicznego.
Dopóki wszystkie surowe dane dotyczące szczepionek mRNA COVID-19 nie zostaną przeanalizowane przez niezależnych ekspertów, wszelkie twierdzenia, że szczepionki przynoszą korzyści dla ludzkości, nie mogą być uznane jako opinie oparte na dowodach.
Źródła:
https://insulinresistance.org/index.php/jir/article/view/71/224
https://insulinresistance.org/index.php/jir/article/view/72/228