Ocena skuteczności szczepień COVID-19: Australia
Czy 2 lata po wprowadzeniu globalnej akcji szczepień korzyści przewyższają zagrożenia?
21 września Journal of Clinical & Experimental Immunology opublikował pracę autorstwa Conny Turni i Astrid Lefringhausen pod tytułem “Szczepionki COVID-19 - australijska recenzja”. Praca stanowi przegląd badań i dowodów dokonany w celu oceny sytuacji, w jakiej znalazły się społeczeństwa po prawie 2 latach szczepień. Przegląd napisany jest z perspektywy australijskiej, ale opisane w nim problemy i rozwiązania z pewnością można odnaleźć w podejściu rządów państw europejskich, w tym Polski. Autorzy szczególną uwagę poświęcają szczepionkom mRNA na COVID-19, przyglądając się początkowym obietnicom i przewidywaniom i zestawiając je z późniejszymi faktami, starają się ocenić ich bezpieczeństwo i skuteczność, analizując literaturę oraz dane z agencji rządowych, w tym te dotyczące działań niepożądanych, z których wiele jest bardzo poważnych, łącznie ze zgonem, badając stosunek ryzyka do korzyści.
Po prawie 2 latach od rozpoczęcia akcji szczepień Australia nadal intensywnie promuje szczepienia na COVID-19. Do kwietnia 2022 roku warunkowo zarejestrowano do użytku jedynie szczepionki mRNA Comirnaty (Pfizer) i Spikevax (Moderna) oraz szczepionki wektorowe Vaxzevria (AstraZeneca) i COVID-19 Vaccine Janssen. Każda z tych szczepionek zmusza organizm osoby szczepionej do produkcji białka kolca, dla którego kod genetyczny dostarczany jest do komórek w postaci mRNA przez nanocząsteczkę lub w postaci dwuniciowego DNA przez wektor wirusowy.
W kwietniu 2022 r. Australia udzieliła warunkowej autoryzacji dla kolejnej szczepionki Nuvaxovid, która oparta jest na nowej koncepcji - zawiera zmodyfikowane białko kolca pochodzący z komórek ćmy, które jest zbierane i osadzane na syntetycznej nanocząsteczce lipidowej. Rząd australijski nadal forsuje szczepienia mRNA, zachęcając do przyjęcia czwartej dawki i zalecając szczepienie kobietom w ciąży, a także dzieciom od 5 do 11 roku życia. Oficjalny przekaz rządowy głosi, że szczepionki mRNA są bezpieczne, mimo że Therapeutic Goods Administration (TGA), agencja regulacyjna ds. leków i terapii przy rządzie australijskim, stwierdza na swojej stronie internetowej wyraźnie, że badania na dużą skalę wciąż trwają i żadna firma nie przekazała jeszcze pełnego pakietu danych.
Z informacji, które podawane były do publicznej wiadomości wynikało, że szczepionki z mRNA miały pozostawać w miejscu wstrzyknięcia i zostać pobrane przez układ limfatyczny. Założenie to okazało się błędne. Jak wykazała autopsja przeprowadzona u osoby zaszczepionej, która zmarła po szczepieniu mRNA, szczepionka szybko rozprasza się z miejsca wstrzyknięcia - można ją było znaleźć w niemal wszystkich częściach ciała. mRNA jest otoczone ciekłymi nanocząsteczkami (LNP) zawierającymi mieszaninę fosfolipidów, cholesterolu, lipidów PEGylowanych i lipidów kationowych lub jonizowalnych. Badania wykazały, że takie nanocząsteczki mogą przekraczać barierę krew-mózg i barierę krew-łożysko (w 2021 roku badacze z Japonii odnotowali nieproporcjonalnie wysoką śmiertelność z powodu zakrzepicy zatoki żylnej mózgu i krwotoku wewnątrzczaszkowego, wiążąc to ze szczepieniami).
Inną fałszywą informacją podawaną do wiadomości publicznej było twierdzenie, że mRNA będzie ulegać szybkiej degradacji. Normalnie mRNA rozpada się w ciągu kilku minut do kilku godzin, jednak mRNA w szczepionkach COVID-19 jest modyfikowane nukleozydami, aby zmniejszyć potencjalne wrodzone rozpoznanie immunologiczne i wykazano, że produkcja białka kolca w niektórych szczepionkach jest utrzymywana przez wyjątkowo długi czas - nawet do 60 dni (być może dłużej, bo 60 dni było punktem końcowym badania). Nie wiadomo więc i nie da się określić, ile białka kolca jest realnie produkowane u osoby zaszczepionej. Mimo, że do tej pory standardowym wymogiem producentów szczepionek było określenie ilości antygenu w każdym zastrzyku, to w przypadku tak zwanej szczepionki, która wykorzystuje organizm człowieka jako „fabrykę” białka kolca, nie ma możliwości ilościowego określenia antygenu. Jest on bardzo zmienny i zależy od ilości i stabilności nanocząsteczek w zastrzyku, wieku i sprawności fizycznej osoby szczepionej, jej stanu odporności oraz techniki wstrzykiwania - jeśli szczepienie bezpośrednio wstrzyknięto w naczynie krwionośne, nanocząsteczki w ciągu kilku minut dotrą do wszystkich głównych organów, w tym do mózgu. Dlatego też nie można ocenić, ile białka kolczastego produkuje każda pojedyncza osoba po zaszczepieniu.
Autorzy przeglądu przywołują wypowiedź wybitnego kardiologa dr Petera McCullough, który stwierdził, że białko kolca - cytotoksyna odpowiedzialna wyłącznie za nasilenie infekcji układu oddechowego - sprawia, że stosowanie go jako czynnika immunizującego jest niebezpieczne. Białko kolca samo w sobie może wywoływać objawy COVID- 19, co wykazano w doświadczeniach na zwierzętach. Podjednostka S1 białka kolca SARS-CoV-2 po wstrzyknięciu transgenicznym myszom nadekspresyjnym z ludzkim ACE-2 wywołała odpowiedź podobną do COVID-19. Wykazano ponadto, że podjednostka S1 białka kolca, po dodaniu do krwinek czerwonych w warunkach in vitro, może indukować krzepnięcie poprzez wiązanie fibrynogenu i ACE2 na płytkach krwi, wywołując ich agregację. Białko S zwiększa również tworzenie syncytium komórek ludzkich, usuwa lipidy z błon modelowych oraz zaburza zdolność lipoproteiny o dużej gęstości do wymiany lipidów. Są także badania wskazujące na występowanie działania kancerogennego białka kolca oraz na zaburzanie procesów naprawczych DNA.
NATURALNA ODPORNOŚĆ
Autorów raportu szokuje fakt, że władze zdrowotne na całym świecie, jakby działając w zmowie, zupełnie zignorowały i zlekceważyły fakt istnienia naturalnej odporności u ludzi. Na przykładzie SARS-CoV-1 wiadomo, że naturalna odporność jest trwała i utrzymuje się przez co najmniej 12-17 lat. Immunolodzy sugerują, że w przypadku odporności na SARS-Cov-2 jest podobnie. Populacja ludzka w toku ewolucji zetknęła się i współistniała z ogromną liczbą koronawirusów. Większość z nas posiada reagujące krzyżowo limfocyty T, komórki B i przeciwciała pochodzące ze spotkań z koronawirusami zwykłego przeziębienia, które potrafią rozpoznać SARS-CoV-2. Ankieta przeprowadzona wśród ponad 100 immunologów, badaczy chorób zakaźnych i wirusologów zajmujących się koronawirusami, których zapytano o możliwość eliminacji wirusa, wykazała, że prawie 90% respondentów uważa, że koronawirus stanie się endemiczny. Cztery ludzkie koronawirusy, które powodują powszechne przeziębienia, również są endemiczne, przy czym na żaden z nich nigdy nie było szczepionki. To właśnie istnienie pokrewnych wirusów, które atakują ludzi od pokoleń może tłumaczyć, dlaczego około 40% do 45% osób zainfekowanych SARS-CoV-2 przechodzi COVID bezobjawowo, a około 80% przypadków COVID to łagodne infekcje. W niektórych kohortach liczba zakażeń bezobjawowych rośnie nawet do 96% w zależności od wieku i odporności krzyżowej przekazywanej przez inne wirusy, takie jak koronawirusy beta HCoV-OC43 i HCoVHKU1, które zostały wskazane jako czynnik łagodzący rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2.
Instytut Brownstone stworzył najbardziej aktualny i wszechstronny wykaz 150 badań naukowych o najwyższej jakości, kompletnych i solidnych oraz raportów dowodowych o wyższości naturalnej odporności w porównaniu z odpornością wywołaną szczepionką COVID-19. Konsensus tych badań jest taki, że odporność indukowana przez zakażenie COVID jest solidna i długotrwała (https://brownstone.org/articles/79-research-studies-affirmnaturally-acquired-immunity-to-covid-19-documented-linkedand-quoted/).
Porównując odpowiedź immunologiczną na szczepienie i naturalne zakażenie, wykryto różnice w odpowiedzi organizmu. Na przykład, tylko po naturalnych infekcjach obserwowano silną regulację genów związanych z produkcją interferonu typu I, cytotoksycznością i wzrostem liczby krążących plazmablastów. Z kolei szczepionki z mRNA wydają się tłumić odpowiedzi interferonowe. W przeglądzie literatury dokonanym przez Cardozo i Veazev stwierdzono, że szczepionki COVID-19 mogą potencjalnie pogorszyć chorobę COVID-19 poprzez wzmocnienie zależne od przeciwciał, gdy po szczepieniu wystąpi naturalne zakażenie, niezależnie od mechanizmu dostarczania - wektora lub LNP zawierającego RNA - kwasu nukleinowego kodującego białko kolca. Retrospektywne badanie kohortowe ze Szwecji wykazało, że osoby, które przeżyły i wyzdrowiały po poprzednim zakażeniu, miały mniejsze ryzyko ponownego zakażenia COVID-19 i hospitalizacji przez okres do 20 miesięcy. Autorzy stwierdzili, że zarówno wcześniejsze zakażenie, jak i szczepienie powinny być wystarczającym dowodem odporności na COVID-19. Porównując 2 653 osoby w pełni zaszczepione z 4 361 osobami, które przechorowały COVID-19, początkowe poziomy przeciwciał były wyższe u zaszczepionych, ale zmniejszały się wykładniczo i znacznie szybciej niż u osób ozdrowiałych po COVID-19. Toczyły się dyskusje na temat ryzyka i wartości szczepień u wcześniej zakażonej części populacji. Wyniki badań wykazały, że podanie drugiej dawki u osób już narażonych na kontakt z wirusem prowadzi do obniżenia odporności komórkowej. Jest jasne, że osoby wcześniej zakażone COVID-19 nie powinny otrzymać drugiego zastrzyku. Wszystkie te fakty powinny były doprowadzić do wprowadzenia standardowego postępowania polegającego na ustaleniu miana przeciwciał u chorych przed szczepieniem przeciwko SARS CoV-2, podobnie jak w przypadku innych szczepień. Tak się jednak nie stało i naturalna odporność nadal nie jest akceptowana (nie tylko w Australii) jako dowód posiadania odporności.
ZAPOBIEGANIE TRANSMISJI I SKUTECZNOŚĆ
Ostatnio wiele szumu w mediach (choć nie tych z głównego nurtu) wywołała odpowiedź jednej z dyrektorów firmy Pfizer – Pani Small – która na pytanie holenderskiego europosła Roba Roosa podczas przesłuchania na komisji COVI odpowiedziała, że szczepionka nigdy nie była testowana pod kątem zapobiegania transmisji. Zmuszanie ludzi do zaszczepienia się argumentując, że zabezpieczy to naszych bliskich było kłamstwem marketingowym rządzących oraz agencji medycznych. Ale jak zwracają uwagę autorzy raportu nigdy funkcją szczepień nie było zapobieganie rozprzestrzenianiu się wirusa, ale zmniejszenie nasilenia choroby. W badaniu przeprowadzonym na Uniwersytecie Kalifornijskim obserwowano zakażenia u pracowników po tym, jak 76% z nich zostało w pełni zaszczepionych szczepionkami mRNA do marca 2021 r. i 86,7% do lipca 2021 r. W lipcu 2021 roku 75,2% w pełni zaszczepionych pracowników miało objawy choroby COVID. Paul Elias Alexander zwrócił uwagę na tę niepokojącą sytuację w artykule opublikowanym przez Brownstone Organisation, przytaczając trzy badania, w których widzimy tę pojawiającą się sytuację, że zaszczepieni coraz częściej ulegają zakażeniu i przenoszą wirusa. Wśród zaszczepionych pracowników szpitala występowały zarówno zakażenia objawowe, jak i bezobjawowe. Obserwowano wtórne przenoszenie wirusa od osób z zakażeniami objawowymi, mimo stosowania środków ochrony osobistej, a wirus rozprzestrzeniał się wśród zaszczepionych pracowników szpitala i zaszczepionych pacjentów. Zaszczepieni mają bardzo wysokie ładunki wirusowe podobne do nieszczepionych i dlatego są tak samo zakaźni. Wiele najnowszych badań wskazuje, że osoby zaszczepione są bardziej narażone na zakażenie Omikronem niż osoby niezaszczepione. Badanie przeprowadzone w 2021 w Danii sugeruje, że osoby, które otrzymały szczepionki z mRNA są do ośmiu razy bardziej narażone na rozwój Omikrona niż osoby, które nie były szczepione - im częściej ktoś się szczepi, tym bardziej staje się podatny na zakażenie COVID-19. Jest to szczególnie bulwersujące kiedy rozpatruje się to w kontekście niewielkiego ryzyka zgonu z powodu COVID-19: niedawno opublikowana recenzowana praca przeglądowa autorstwa jednego z najbardziej cytowanych i szanowanych naukowców na świecie, profesora Johna Ioannidisa z Uniwersytetu Stanforda, odnotowuje współczynnik śmiertelności zakażeń (IFR) dla Covid na poziomie 0,00-0,57% (0,05% dla osób poniżej 70 roku życia), znacznie niższy niż pierwotnie się obawiano i nie różniący się od ciężkiej grypy. Szanse, że ktoś poniżej 50 roku życia z objawami umrze z powodu COVID-19 wynoszą 0,05%. Szanse, że ktoś poniżej 18 roku życia umrze z powodu COVID są bliskie 0%. Ci, którzy umierają, mają zwykle poważne, leżące u podstaw choroby. Szacuje się, że dzieci są siedem razy bardziej narażone na śmierć z powodu grypy niż z powodu COVID-19.
Ogólnoświatowa Bayesowska analiza wpływu przyczynowego sugeruje, że terapia genowa COVID-19 (szczepionka mRNA) powoduje więcej przypadków COVID-19 na milion i więcej zgonów niekowidowych na milion niż jest to związane z COVID-19. Liczne badania wykazały, że szczepionki mRNA nie są ani bezpieczne, ani skuteczne, lecz wręcz niebezpieczne. Nigdy w historii szczepionek nie widzieliśmy 1011 opisów przypadków pokazujących skutki uboczne szczepionki (https://www. saveusnow.org.uk/covid-vaccine-scientificproof-lethal). W opublikowanym 9 czerwca 2022 r. raporcie Covid-19 Vaccine Monitor, tymczasowym raporcie z badań dotyczących monitorowania zdarzeń kohortowych u osób zaszczepionych w UE, stwierdzono, że we wszystkich ośrodkach 0,2-0,3% uczestników zgłosiło co najmniej jedno poważne działanie niepożądane po otrzymaniu pierwszej i/lub drugiej dawki, a podobną liczbę zgłoszono po pierwszej dawce przypominającej. (https://zenodo.org/record/6629551).
ODCZYNY NIEPOŻĄDANE
UE wydała nawet ostrzeżenie, że przyjmowanie szczepionek przypominających może mieć negatywne skutki dla układu odpornościowego i może nie być uzasadnione (https://www.reuters.com/business/healthcare-pharmaceuticals/eu-drug-regulator-says-more-data-needed-impact-omicron-vaccines-2022-01-11/). Jeden z czołowych izraelskich immunologów wezwał przywódców izraelskiego Ministerstwa Zdrowia do przyznania, że kampania masowych szczepień w Izraelu zakończyła się niepowodzeniem. Szczepionka jest w fazie próbnej i została powiązana nie tylko z natychmiastowymi skutkami ubocznymi, ale także z krótko- i średnioterminowymi skutkami ubocznymi. Thorp i wsp. (2022) wyróżnili tylko kilka z tych skutków ubocznych, takich jak poronienie, śmierć płodu i wady rozwojowe, przewlekła choroba autoimmunologiczna, zespół trwałego niedoboru odporności, przewlekłe trwałe choroby centralnego układu nerwowego i przewlekłe zaburzenia poznawcze, zaburzenia drgawkowe i nowotwory noworodków/niemowląt; a dotyczy to tylko płodów i niemowląt. Od podania pierwszych szczepień upłynęło zbyt mało czasu, aby wiedzieć, jakie mogą być skutki długoterminowe.
Dokumenty Pfizera pokazują, że nanocząsteczki lipidowe z ich ładunkiem mRNA są rozprowadzane po całym organizmie i przechodzą przez bariery krew mózg, łożysko i płód i koncentrują się w jajnikach. Z amerykańskich raportów dotyczących ubezpieczeń na życie wiemy, że współczynniki zgonów z wszystkich przyczyn wzrosły o 40% u osób w wieku 18-64 lat (do końca III kwartału 2021 roku), a według towarzystw ubezpieczeń na życie w USA występuje 100 000 nadwyżkowych zgonów miesięcznie we wszystkich grupach wiekowych – tego nie można przypisać wyłącznie COVID-19, nawet mimo raportowania w statystykach przypadków zgonów w wypadku, ale z pozytywnym PCR jako zgon na Covid.
W niedawno opublikowanym badaniu (Doshi i wsp. z sierpnia 2022) autorzy szukali poważnych zdarzeń niepożądanych (SAE Serious Adverse Events) i zdarzeń niepożądanych o szczególnym znaczeniu (AESI – Adverse Events of Special Interest) w randomizowanych badaniach III fazy zarówno firmy Pfizer, jak i Moderna. Ponieważ obie firmy zaczęły odślepiać uczestników badania i oferować im szczepionki już kilka tygodni po przyznaniu przez FDA pozwolenia na awaryjne użycie, wykorzystano przejściowe zestawy danych z czasu, kiedy wydano tymczasową zgodę na użycie (EUA). Przyglądając się dogłębnie całkowitej liczbie SAE zamiast tylko liczbie uczestników zgłaszających jedno lub więcej SAE, stwierdzili, że szczepionka Pfizera była związana z 36% wyższym ryzykiem SAE w grupie szczepieni w stosunku do placebo, podczas gdy szczepionka Moderna była związana z 6% wzrostem SAE w grupie szczepionki. Po przeprowadzeniu prostej analizy ryzyka i korzyści z wykorzystaniem danych własnych firm doszli do wniosku, że zarówno w przypadku Pfizera, jak i Moderny nadwyżka ryzyka poważnych zdarzeń niepożądanych specjalnego zainteresowania przewyższała korzyść w postaci zmniejszenia liczby hospitalizacji z powodu Covid-19.
W badaniu Shimabukuro i wsp. z 3 958 ciężarnych uczestniczek rejestru ciąż zgłaszanych do systemu CDC v-safe tylko 827 (20,89%) kobiet włączonych do badania ukończyło ciążę. W tabeli v-safe liczba kobiet zarejestrowanych jako ciężarne wynosiła 30 887, a liczba zarejestrowanych jako ciężarne po szczepieniu szczepionką Moderna lub Pfizer wynosiła 4 804, co sugeruje utratę ciąży i martwe urodzenia u 84,45% ciężarnych (https://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa2104983).
W badaniu koncentrującym się na drugiej dawce przypominającej, przeprowadzonym przez RegevYochay i wsp. (2022), wykazano, że przełomowe zakażenia są częste, w większości bardzo łagodne, ale z wysokimi ładunkami wirusowymi. Skuteczność szczepionki wobec zakażenia wyniosła zaledwie 30% dla BNT162b2 (Pfizer) i 11% dla mRNA1273 (Moderna), przy czym miejscowe i ogólnoustrojowe działania niepożądane odnotowano u 80% biorców BNT162b2 i 40% mRNA1273.
Dzieci poniżej 18. roku życia są 51 razy bardziej narażone na śmierć w wyniku zastosowania szczepionek mRNA niż COVID-19 w przypadku braku szczepienia. Młodzi dorośli w wieku od 18 do 29 lat są 8-krotnie bardziej narażeni na śmierć w wyniku szczepienia niż z powodu COVID-19. Dorośli w wieku od 30 do 39 lat są 7 razy bardziej narażeni na śmierć po szczepieniu, a osoby w wieku od 40 do 49 lat są 5 razy bardziej narażone na śmierć po szczepieniu. Osoby w grupie wiekowej od 50 do 59 lat nadal są dwukrotnie bardziej narażone na śmierć po szczepieniu niż po COVID-19. Dopiero po przekroczeniu 60 roku życia szansa na śmierć jest równa dla obu przyczyn. Nawet po przekroczeniu 80. roku życia prawdopodobieństwo śmierci po zaszczepieniu Covid jest zaledwie o 0,13% mniejsze niż ryzyko śmierci z powodu zakażenia. Autorzy stwierdzili, że ochrona przed śmiercią z powodu COVID-19 wypada znacznie gorzej niż ryzyko śmierci z powodu szczepionki dla osób poniżej 50. roku życia.
Według Kostoffa liczba zgonów przypisywanych każdemu szczepieniu jest pięciokrotnie wyższa w najbardziej narażonej grupie w wilku 65+ niż zgonów przypisywanych COVID-19. Wraz z obniżaniem się wieku ryzyko zgonu z powodu COVID-19 drastycznie maleje. W połączeniu z długoterminowymi skutkami szczepień, z których większość jest nadal nieznana, zwiększa to stosunek ryzyka do korzyści, być może znacznie, w niższych grupach wiekowych.
W badaniu dotyczącym długości ochrony w czasie wykazano, że odporność na wariant delta SARS-CoV-2 słabnie we wszystkich grupach wiekowych kilka miesięcy po otrzymaniu drugiej dawki szczepionki. W innym badaniu stwierdzono, że miano przeciwciał wzrosło znacząco w pięć tygodni po pierwszym szczepieniu, ale gwałtownie spadło w cztery miesiące po drugiej dawce. Ten istotny spadek był niezależny od płci czy wieku.
Na świecie zapanował konsensus, że jedynym wyjściem z pandemii są szczepienia, całkowicie pomijając podstawową kwestię, jaką w przypadku każdej choroby jest leczenie wstępne – często prowadzone retargetowanymi lekami. Wielu lekarzy w USA opracowało protokoły leczenia, dzięki którym z powodzeniem leczyli pacjentów z COVID-19, w tym bardzo chorych opierając się głównie na witaminach, cynku i jonoforach cynku, takich jak iwermektyna lub hydroksychlorochina. Zawsze zaleceniem było jak najwcześniejsze leczenie wstępne. Istnieje wiele prac naukowych wspierających stosowanie iwermektyny, która może zmniejszyć liczbę zgonów z powodu COVID-19, a jednocześnie jest bezpieczna i niedroga. To samo jest prwadziwe dla hydroksychlorochiny, która także zmniejsza śmiertelność, jeśli jest stosowana od wczesnego etapu choroby. Hydroksychlorochina jest zarejestrowana w USA od 1955 roku i ma dobrze scharakteryzowany profil bezpieczeństwa. Zamiast leczenia, w Australii (a także w innych krajach w tym w Polce) zalecano izolację i monitorowanie się. Tylko w przypadku trudności z oddychaniem, utraty mowy lub mobilności, dezorientacji lub bólu w klatce piersiowej zalecano kontakt z lekarzem (w Polsce za pomocą teleporady). Dodatkowo, rząd stanowczo odradzał stosowanie poza wskazaniami (off label) następujących sposobów leczenia COVID-19: Iwermektyna, doksycyklina, cynk i hydroksychlorochina. TGA (Therapeutic Goods Administration – australijskie FDA) tymczasowo zatwierdziła pierwsze doustne terapie w styczniu 2022 r. i są to leki, które zostały tymczasowo zatwierdzone na podstawie krótkoterminowych danych dotyczących skuteczności i bezpieczeństwa: Lagevrio® (molnupiravir) i Paxlovid® (nirmatrelvir + ritonavir) i zaleciło, aby obie terapie rozpocząć jak najszybciej po zdiagnozowaniu COVID-19. Leki te są nadal w fazie badań, a wszyscy leczeni nimi pacjenci są uczestnikami tych badań. Paxlovid podczas swojej rejestracji wymienił liczne potencjalne złożone i poważne interakcje lek-lek, które mogą skutkować ciężkimi lub zagrażającymi życiu działaniami niepożądanymi.
Jak każdy lek, szczepionki mogą wywołać niepożądane skutki uboczne. Po prawie 2 latach prowadzenia szczepień na skalę globalną poznaliśmy ich tak wiele, że trudno wymienić wszystkie. Wśród krótkoterminowych skutków ubocznych wymienia się zgon, zaburzenia serca (zapalenie mięśnia sercowego, zaburzenia krwi i układu limfatycznego), zakrzepy krwi, małopłytkowość, niską liczba płytek krwi, zakrzepicę zatoki żylnej mózgu, zespół przeciekania włośniczek, zaburzenia wrodzone i genetyczne, zaburzenia oka, zaburzenia układu odpornościowego, zaburzenia mięśni, szkieletu i tkanki łącznej, nowotwory, zaburzenia układu nerwowego, zaburzenia ciąży i stanów okołoporodowych, Zespół Guillaina-Barrego - ta lista wydaje się nie mieć końca.
Dokumenty Pfizera pokazują, że nanocząsteczki lipidowe z ładunkiem mRNA są dystrybuowane do całego organizmu i przechodzą przez bariery krew mózg, łożysko i płód i koncentrują się w jajnikach. Szczepionka jest w fazie badań i wiąże się nie tylko z natychmiastowymi, ale i długotrwałymi skutkami ubocznymi. Wśród wymienianych skutków ubocznych jest poronienie, śmierć płodu i wady rozwojowe, przewlekła choroba autoimmunologiczna, zespół trwałego niedoboru odporności, przewlekłe trwałe choroby ośrodkowego układu nerwowego i przewlekłe zaburzenia poznawcze, drgawki i nowotwory noworodków/niemowląt.
Dane z Nowej Południowej Walii pokazały, że szczepienia COVID są skorelowane ze wzrostem hospitalizacji i przyjęć na OIOM oraz wskazują na związek zgonów ze szczepieniami COVID. Wzrost hospitalizacji, przyjęć na OIOM i zgonów jest bardzo wyraźny po trzeciej dawce, chociaż tylko 69% populacji przyjęło zastrzyk przypominający w porównaniu z 95% przyjmującymi początkową serię.
Australijskie Biuro Statystyczne podało, że krajowy wskaźnik zgonów od 20 marca 2021 r. do 31 marca 2022 r. wynosi 44 331, co według ich własnego oświadczenia stanowi 6 609 (17,5%) powyżej średniej historycznej. Tych dodatkowych zgonów nie można wyjaśnić samym COVID, który jest odpowiedzialny za mniej niż połowę nadwyżki zgonów w pierwszych 4 miesiącach 2022 roku w Australii. Ogólny wskaźnik zgonów dla osób nieszczepionych wynosił 17%, podczas gdy dla osób zaszczepionych 83%.
Według bazy danych VAERS ponad 22 000 zgonów było związanych ze szczepionką COVID-19. Jest to szczególnie niepokojące, ponieważ według strony internetowej VAERS zdarzenia niepożądane, w tym zgony, są zaniżone o nieznany czynnik, który może wynosić od 10 do 100, więc rzeczywista liczba zgonów jest prawdopodobnie znacznie wyższa i może wynosić ponad milion.
Z danych dużych firm ubezpieczeniowych w USA wiemy, że współczynniki zgonów z wszystkich przyczyn wzrosły o 40% wśród osób w wieku 18-64 lat, a we wszystkich grupach wiekowych w USA występuje 100 000 nadmiernych zgonów miesięcznie, czego nie można przypisać wyłącznie COVID-19. Należy jednak zachować ostrożność w interpretacji tych danych, ponieważ nie uwzględniono zgonów z powodu samobójstw i opóźnionego leczenia szpitalnego. Niemniej jednak tendencja wydaje się być taka sama i powinna wzbudzić alarm.
W styczniu 2022 roku organizacja "Save us now" zestawiła listę 1011 opisów przypadków zgłaszających działania niepożądane po szczepieniu (tab. 1 - https://www.saveusnow.org.uk/covid-vaccine-scientific-prooflethal/). Większość z tych działań niepożądanych nie została wymieniona w żadnej z broszur dotyczących szczepionki ani na stronach internetowych rządu australijskiego. Wiedząc, że mRNA szczepionki można znaleźć w prawie wszystkich narządach, w tym w mózgu, zaangażowanie tak wielu narządów i tkanek nie jest zaskakujące. Wyjaśnieniem wielu zaburzeń i wielu dotkniętych narządów po szczepieniu jest toksyczność podjednostki S1 białka kolca, która tworzy podobne objawy jak choroba wirusowa. Dodatkowo same nanocząsteczki lipidowe powodują stan zapalny i uszkodzenie naczyń krwionośnych.
Szczepionki COVID-19 wywołują więcej działań niepożądanych niż jakakolwiek inna szczepionka, co przypisuje się jej interakcji z układem odpornościowym. Nie tylko białko kolca wywołuje niepożądane efekty uboczne, ale także mRNA i nanocząsteczki. Podkreśla się wpływ szczepionki Covid-19 na wrodzony układ odpornościowy, zmniejszenie sygnalizacji interferonu typu I, a także zaburzenia w regulacji syntezy białek wpływające na powstawanie komórek odpornościowych i apoptozę komórek nowotworowych. Stłumienie odpowiedzi interferonowej przez same szczepionki mRNA może prowadzić do wielu różnych zaburzeń, takich jak reaktywacja infekcji wirusowych i zmniejszyć zdolność układu odpornościowego nie tylko do zwalczania chorób, ale także do utrzymania w ryzach guzów i reakcji autoimmunologicznych. Należy podkreślić, że większość zgonów z powodu COVID- 19 występuje u osób starszych, z licznymi chorobami współistniejącymi i ogólnie słabszym układem odpornościowym.
Do długotrwałych zagrożeń związanych ze szczepieniami, które zostały przewidziane przez naukowców, a z których wiele już jest potwierdzonych przez lekarzy należą autoimmunizacja wywołana szczepionką, patogenny priming, wieloukładowa choroba zapalna i autoimmunizacja, wzmocnienie zależne od przeciwciał (ADE), aktywacja utajonych infekcji wirusowych, neurodegeneracja i choroba prionowa, zwiększona zakrzepica, kardiomiopatia i inne zdarzenia naczyniowe po szczepieniu, choroby niemowląt, odwrotna transkrypcja mRNA wewnątrzkomórkowo do DNA i śmierć z powodu choroby autoimmunologicznej długo po szczepieniu.
Na dochodzeniu parlamentarnym senatora USA Rona Johnsona prawnik Thomas Renz przedstawił trzech amerykańskich lekarzy wojskowych, dr Samuela Sigoloffa, Petera Chambersa i Theresę Long, których oświadczenia planuje wykorzystać w sądzie federalnym. Lekarze ci ujawnili 300% wzrost poronień w wojsku powyżej średniej pięcioletniej w 2021 roku, przy czym średnia pięcioletnia wynosiła 1,499 poronień rocznie, podczas gdy w pierwszych 10 miesiącach 2021 roku zarejestrowanych poronień było 4,182. Inne choroby poszły w górę w podobny sposób, jak na przykład prawie 300% wzrost liczby rozpoznań raka (z pięcioletniej średniej 38 700 rocznie do 114 645 w pierwszych 11 miesiącach 2021 roku). Kwestie neurologiczne wzrosły o 1000% z podstawowej średniej 82 000 do 863 000 w 2021 roku. Poza tym odnotowano:
- 269% wzrost liczby zawałów serca
- 291% wzrost zachorowań na porażenie Bella
- 156% wzrost liczby wad wrodzonych dzieci personelu wojskowego
- 471% wzrost liczby przypadków niepłodności u kobiet
- 467% wzrost liczby zatorów płucnych
Ile więcej zgonów i skutków ubocznych zaakceptujemy jako normalne w przypadku tych szczepionek? Nigdy w historii szczepień 57 czołowych naukowców i ekspertów nie opublikowało raportu kwestionującego bezpieczeństwo i skuteczność szczepionki, w którym wezwaliby do natychmiastowego zaprzestania wszelkich szczepień. Wielu lekarzy i naukowców na całym świecie wyrażało podobne wątpliwości i ostrzegało przed konsekwencjami wynikającymi z długotrwałych skutków ubocznych, jednak nie ma żadnej dyskusji ani nawet wzmianki o badaniach, które nie są zgodne z narracją o bezpieczeństwie i skuteczności szczepień Covid-19.
W USA federalni biurokraci wymusili akceptację eksperymentalnej szczepionki mRNA jako podstawową formę opieki i profilaktyki. Eksperci medyczni, którzy kwestionowali bezpieczeństwo tych szczepionek, byli atakowani i demonizowani, nazywani teoretykami spiskowymi i grożono im wyrejestrowaniem, jeśli będą postępować wbrew narracji. Alternatywne metody leczenia zostały zakazane, a ludzie, którzy nigdy nie praktykowali medycyny, mówią doświadczonym lekarzom, jak ci mają wykonywać swoją pracę. To samo dzieje się w Australii ze szkodą i w ignorancji dla nauki. Kiedy adiunkt John Skerritt, który jest obecnie zastępcą sekretarza i bezpośrednio odpowiada zarówno za Therapeutic Goods Administration, jak i Office of Drug Control, został zapytany, dlaczego proces rejestracji szczepionek został skrócony, napisał: "Nonsensem jest twierdzenie, że szczepionki zazwyczaj potrzebują 10 lat na uzyskanie licencji. Standardowy proces regulacyjny dla szczepionek wynosi około 10-12 miesięcy, a w przypadku szczepionek COVID-19 okres ten został skrócony dzięki przyjmowaniu danych na bieżąco, zespołom przeglądającym różne części dokumentacji równolegle, współpracy z międzynarodowymi regulatorami oraz dzięki temu, że wielu członków zespołów pracowało przez nadgodziny". Czy po takim oświadczeniu możemy naprawdę ufać jakimkolwiek lekom zatwierdzonym przez TGA?
Ani Pfizer ani FDA nigdy nie planowali ujawnienia danych z badań klinicznych i dopiero nakaz od sędziego federalnego zmusił FDA do udostępnienia danych dla opinii publicznej. Wspólnie z CDC próbowali ograniczyć liczbę stron publikowanych miesięcznie, co spowodowałoby, że te dane stałyby się wiedzą publiczną za 75 lat. Jako powód podano konieczność zaciemnienia niektórych zastrzeżonych informacji przed ich upublicznieniem. FDA potrzebowało mniej niż 4 tygodnie, aby wydać pozwolenie na awaryjne stosowanie szczepień.
Nauka polega na stawianiu hipotez i testowania ich za pomocą eksperymentów. Nawet jeśli hipoteza zostanie uznana za prawdziwą zgodnie z aktualnym stanem wiedzy, to z czasem może się jednak zmienić, gdy pojawią się nowe dowody. Dlatego i gromadzenie dzielenie się wiedzą jest najważniejszą częścią nauki. Powstaje pytanie, kiedy i dlaczego ten proces został zmieniony. Dlaczego nie dopuszcza się dyskusji na temat nowej wiedzy kwestionującej bezpieczeństwo szczepionek COVID-19? Kto dał biurokratom prawo, aby zniszczyć fundamenty nauki i zabronić naukowcom, aby spierali się z nauką?
Źródła:
https://opastpublishers.com/open-access/covid-19-vaccines-an-australian-review.pdf
https://www1.racgp.org.au/newsgp/clinical/what-gpsneed-to-know-about-the-new-covid-antivira
Przez całą kampanię szczepień nie spotkałam się nigdzie z rzetelnym podjęciem tematu dotyczącego szczepienia osób, które przechorowały daną chorobę, w tym przypadku COVID. Na pewno jeszcze w drugiej połowie lat 70-tych, bo tego czasu dotyczy mój przypadek, nie szczepiono dzieci szczepionką nawet "obowiązkową" jeśli dane dziecko miało za sobą już daną chorobę. Mam w karcie szczepień z dzieciństwa wpisane zwolnienie ze szczepienia przeciwko odrze z powodu wcześniejszego przechorowania. Pytałam o to jakiś czas temu pediatrę z większym stażem i potwierdziła, że kiedyś odstępowano od szczepień w takim przypadku a teraz nie. Dlaczego? Nie potrafiła lub nie chciała powiedzieć. Kiedy to nagle zmieniono tak sensowną przecież zasadę i z jakiego powodu? Nie widzę niestety innego, niż finansowy. Dzisiaj co prawda zasada zwolnienia byłaby praktycznie nie do zastosowania kiedy stosuje się prawie wyłącznie skojarzone szczepionki (nawet 6 w jednym!), bo które dziecko miałoby przechorowane te wszystkie choroby przed terminem szczepień?
Dzisiaj "szczepi" się na COVID osoby, które zdobyły odporność naturalnie i nikt za bardzo nie podnosił alarmu, że to bez sensu. Dzisiaj wiemy, że wręcz jest to szkodliwe. Dlaczego i na jakiej podstawie "naukowcy" wmówili ludziom (i niejednokrotnie lekarzom), że szczepionkowa odporność jest lepsza od naturalnej? Zaczęło się to już lata, a nawet dekady temu i nikt na to nie zwrócił uwagi.