Jeśli się Państwo zastanawiacie, czemu „elity eksperckie” tak niechętne są do uczestnictwa w debatach z niezależnymi naukowcami, to ostatnia debata w Super Expressie jest świetną odpowiedzią – „eksperci” nie wiedzą o czym mówią.
W debacie udział wzięli Piotr Witczak, doktor nauk medycznych, biolog medyczny ze specjalnością w immunologii oraz poseł Norbert Pietrykowski, z Polska 2050, mgr analityki medycznej, doktor nauk humanistycznych. Obecnie jest członkiem Sejmowej Komisji Zdrowia, gdzie angażuje się w kwestie związane z ochroną zdrowia, m.in. finansowaniem szczepień, programami profilaktycznymi czy reformami w systemie opieki zdrowotnej. Debata w pierwszej części dotyczyła "Lex Szarlatan", projektu nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, mającym na celu walkę z pseudomedycyną, dezinformacją zdrowotną i praktykami szarlatanów poprzez wzmocnienie uprawnień Rzecznika Praw Pacjenta oraz wprowadzenie wysokich kar finansowych, do 1 miliona złotych, za naruszenie przepisów.
Projekt budzi emocje, zwłaszcza w mediach społecznościowych i debatach publicznych. Krytycy wskazują na brak konkretnych danych o szkodliwości "altmedu", podczas gdy błędy medycyny konwencjonalnej są trzecią przyczyną zgonów w USA.
Kilka smaczków z debaty:
- (1:59) Panie pośle, pan pracuje w sejmowej komisji zdrowia. Czy to nowe prawo jest bardzo potrzebne i czy na pewno nie ma żadnych wad?
- “Jest bardzo potrzebne, bo inaczej ciemnota zaleje po prostu świat, a szerzenie durnoty musi być karane. Mamy medycynę opartą na faktach i jeżeli ktoś w naszym kraju chce leczyć ludzi, to przede wszystkim powinien ukończyć studia lekarskie, złożyć przysięgę Hipokratesa i leczyć ludzi, bo taki to jest naturalny proces. Natomiast większość, przynajmniej tych, których obserwuję, pseudo lekarzyków, to są ludzie, będąc w Bydgoszczy i kończąc Akademię Medyczną, oczywiście to są ludzie, którzy pewnie zdawali na medycynę ze dwa, trzy razy, nie potrafili się na nią dostać, bo niestety na ten kierunek naprawdę trzeba poświęcić mnóstwo godzin, mnóstwo energii, mnóstwo pracy, żeby się dostać.
- (4:14) Panie pośle, ministrowie zdrowia w Polsce w ostatnich latach zazwyczaj nie mają wykształcenia medycznego. Czy to znaczy, że ich mamy postrzegać też jako szarlatanów?
- „Minister zdrowia jest od tego, żeby skutecznie zarządzać instrumentem, które nazywa się Ministerstwo Zdrowia i współpracować z Narodowym Funduszem Zdrowia. W skrócie, żeby zarządzać pieniędzmi, które są przeznaczone na zdrowie Polek i Polaków” – wyjaśnia precyzyjnie poseł Pietrykowski, i dodaje – „Minister zdrowia nie jest od tego, żeby leczyć ludzi. Minister jest od tego, żeby zarządzać pieniędzmi, które są przekazane na leczenie ludzi. Taka jest różnica. Dlatego minister zdrowia absolutnie nie musi być, ja bym nawet chciał czasami, żeby ministrem zdrowia był bardzo dobrym ekonomistą, a miał doradcę lekarza. Tak by mi nawet pasowało bardziej”.
Ta mądrość etapu nie odnosi się już do Kennedy’ego, amerykańskiego sekretarza zdrowia. Poseł, pytany czy też trzyma kciuki za amerykańskiego ministra zdrowia w misji, której się podejmuje, Pietrykowski odpowiada (33:10): „A cóż ja mam tu trzymać? Pan Kennedy jest politykiem, więc wszyscy wiemy doskonale, że nie jest on lekarzem, więc tutaj jego wiedza medyczna… no nie ma, na pewno nie ma podstaw wiedzy medycznej. Więc cóż tu komentować? No ja mogę skomentować słowa farmaceuty, słowa diagnosty laboratoryjnego, nie będąc lekarzem, nie mogę komentować słów lekarskich, nie mogę się do nich odnieść, bo ja nie mam podstaw do tego. Ja jeżeli rozmawiam chociażby na komisji zdrowia z panią doktor Sójką, to my się zwracamy w kierunku farmacji, w kierunku analityki medycznej, bo my mamy równorzędne partnerskie tutaj spojrzenie na wiele spraw. Ale jeżeli wchodzimy na etap leczenia, tak jak bym powiedział, autyzmu, no to ja z panią doktor Sójką nie dyskutuję. Ja się wsłuchuję w jej słowa i je aprobuję, bo ja jej ufam. Bo bycie lekarzem to jest zawód zaufania publicznego.” Co do Kennedy’ego, to dodatkowo jest prawnikiem, a poseł „nie chciałby, żeby prawnicy oceniali lekarzy. To nie jest ich rola. Prawnicy niech się zajmą tym, na czym się znają. Niech tworzą dobre prawo, bo tym się powinni zajmować. U nas się wszystko poprzewracało. U nas prawnicy leczą ludzi. U nas politolodzy chcą mówić jak psychologicznie podchodzić do świata (???)”. Zgaduję, że lekarzy powinni oceniać lekarze, bawiąc się w prawników – wtedy jest ok.
Ze wspomnianym autyzmem ma Pan poseł zresztą problem inny. Pytany, czy jest coś złego w sprawdzeniu, czy szczepionki mają coś wspólnego z autyzmem, poseł odpowiada (34:50): „Ja się nie znam na autyzmie. Niektórzy, z tego co czytałem o autyzmie, twierdzą, że to nie jest choroba. To jest po prostu tak się człowiek urodził z autyzmem i koniec, kropka. I więc chyba nie można autyzm zdefiniować jako choroby. Ale nie chcę się wypowiadać. Ja nie jestem ekspertem od autyzmu. Absolutnie, tylko z takich w periodykach medycznych, które czytałem, ale potwierdzonych przez lekarzy, tam część ze środowiska lekarskiego ocenia, że autyzm nie jest chorobą. To jest po prostu tak się człowiek urodził z autyzmem i koniec, kropka. No jak ktoś, nie wiem, ktoś się urodzi z ciut krótszą nogą, to znaczy, że że co? że że on jest chory. No taka natura. No taka natura człowieka. No tak się urodził i może być wspaniałym człowiekiem. I tak samo autyzm. Nie wiem, ja nie mam na ten temat większej wiedzy na temat autyzmu, ale i to potwierdzają środowiska lekarskie, że to jest, po prostu to nie jest choroba, to jest naturalny proces urodzeniowy.”
Ta wypowiedź eksperta pracującego nad Lex Szarlatan, stoi w olbrzymim kontraście z wypowiedzią osoby, przeciwko której nowa ustawa jest wymierzona. Dr Witczak zwraca uwagę, że gdyby było tak jak poseł mówi, to nie mielibyśmy sytuacji, że dziecko rodzi się zdrowe, i nagle następuje regres w jakimś punkcie czasowym. Oczywiście to nie jest jeszcze dowód na to, że jest związane z szczepionką, ale jest wiele poszlak, które powinny być brane pod uwagę. Na przykład to, że zgodnie z metaanalizami wielu badań okazuje się, że dzieci autystyczne mają podwyższone poziomy toksycznych metali w tkankach takich jak rtęć, glin, ołów. Istnieją badania, które porównują dzieci szczepione i nieszczepione prowadzone przez niezależnych naukowców, które wskazują na istnienie wzrostu ryzyka, ale mamy też dane epidemiologiczne, które temu zaprzeczają. W nauce jest chaos, który należy wyjaśnić: „W związku z tym mamy taki dysonans i teraz trzeba wyjść z tej sytuacji i rzeczywiście poznać prawdę i Kennedy to robi, i chwała mu za to, i trzymam bardzo mocno kciuki, żeby rzeczywiście w końcu doszło do debaty naukowej w tym temacie”.
W czasie rozmowy poseł wielokrotnie atakował dr Witczaka ad hominem. Zamiast obalać argumenty na podstawie faktów, logiki lub dowodów, atakował rozmówcę, by podważyć wiarygodność jego tez umniejszając jego wykształceniu, wyśmiewając tytuł naukowy, twierdząc, że używa go celowo dla wprowadzenia ludzi w błąd, bo przecież nie jest lekarzem, wiec nie powinien posługiwać tytułem „doktor nauk medycznych”, argumentując to w ten sposób (choć przyznaję, że mogę się mylić w interpretacji, 26:09): „Pan tu robi taką kiwkę. Na czym polega kiwka – kiwka polega na tym, że Pan robi tu taką zmyłkę.” Pietrykowski wielokrotnie powtarzał, że tylko lekarz ma prawo wypowiadać się na tematy medyczne. To tak jak z innymi zawodami (18:17): „Jak panu pęknie jakaś dziura w domu, to pan zawoła sąsiada, który być może jest hydraulikiem, się zna na tym i panu tą dziurę naprawi”. Pękła Wam kiedyś dziura? Tylko, że będąc analitykiem medycznym, twierdził podczas komisji zdrowia, że powinno się szczepić jednocześnie przeciwko grypie i covid na jednej wizycie – w lewe ramię grypa, w prawe ramię covid. Zaprzecza więc temu co mówił wcześniej, twierdząc, że „ukończył Akademię Medyczną, wydział farmaceutyczny o specjalności analityka medyczna i jest magistrem analityki medycznej, a to jest zawód medyczny”. Wiec on może się wypowiadać. Pan Piotr, mimo, że biolog to także zawód medyczny, już nie może. Ale nie widzi problemu w tym, że w czasie pandemii aktorzy reklamowali szczepienia jako skuteczne i bezpieczne, bo zachęcać można, ale „nie można się wypowiadać na ten temat, czy szczepienia są dobre, czy są złe, bo pan się po prostu na tym nie zna. Zachęcać pan może, ale nie może pan oceniać. To jest różnica.” Taka logika analityka medycznego, właściciela sieci laboratoriów, które zarabiały na szczepieniach przeciwko Covid. Pietrykowski był współzałożycielem sieci laboratoriów medycznych Vitalabo, które zarabiały na pandemii COVID-19, oferując zarówno testy PCR (RT-PCR) na obecność wirusa SARS-CoV-2, jak i szczepienia przeciwko COVID-19. Firma, jako sieć laboratoriów medycznych, rozszerzyła swoją działalność w tym okresie, uruchamiając m.in. mobilne punkty pobrań (np. typu Drive&Go-Thru), testy na lotniskach oraz punkty szczepień, co generowało przychody z płatnych usług diagnostycznych i refundowanych szczepień. Firma Diagnostyka, która przejęła w ramach fuzji Vitalab, podaje, że przychody grupy skoczyły z ok. 820 mln zł w 2019 do ponad 1 mld zł w 2020 i 1,8 mld zł w 2021, z czego ok. 60% (1,08 mld zł) w 2021 pochodziło z testów i szczepień na COVID.
Nauki nie wolno kwestionować, trzeba ja brać na wiarę – wynika z wypowiedzi eksperta. On wie, że niektóre firmy farmaceutyczne „mają to do siebie, że wolą jednak spojrzeć pod kątem zyskowności danego preparatu, wypuszczania tego preparatu na rynek. No i zdarzają się takie przypadki. Natomiast naprawdę to są sporadyczne, bardzo rzadkie przypadki. Naprawdę”. Wierzcie mi, bo tak mówię…
Serdecznie zachęcam do obejrzenia całości:
"Panie Mariuszu - jak można Pana wesprzeć?" - zadał mi pytanie jeden z moich subskrybentów. Blog na Substacku jest to hobby czasochłonne, ale nie planowałem tej działalności, jako źródła dodatkowego dochodu (do tej pory mam jednego płatnego subskrybenta ochotnika). Ale jeśli ktokolwiek uważa, że warto udzielić mi wsparcie finansowe - to poniższa zrzutka daje taką możliwość. Za każdą wpłatę - serdecznie dziękuję :)
So sad...
Ale. Chwała Piotrkowi. Wyrobnicy pogardy, być może po tym, jak zniszczą w jej imię życie innych, znajdą ją jako nagrodę. Witczak z tych niezłomnych. Dostanie lepszą nagrodę. A my?