Petycja Oregońska
"Proponowane limity emisji gazów cieplarnianych będą szkodliwe dla środowiska, zahamują postęp nauki i technologii oraz zaszkodzą zdrowiu i dobrobytowi ludzkości"
W 1998 Oregon Institute of Science and Medicine zainicjował apel wzywający do odrzucenia protokołu z Kioto, który od tego czasu znany jest jako Petycja Oregońska, o treści:
Wzywamy rząd Stanów Zjednoczonych do odrzucenia porozumienia w sprawie globalnego ocieplenia, które zostało spisane w Kyoto w Japonii w grudniu 1997 roku, oraz wszelkich innych podobnych propozycji. Proponowane limity emisji gazów cieplarnianych będą szkodliwe dla środowiska, zahamują postęp nauki i technologii oraz zaszkodzą zdrowiu i dobrobytowi ludzkości.
Nie ma przekonujących dowodów naukowych, że uwalnianie przez człowieka dwutlenku węgla, metanu lub innych gazów cieplarnianych powoduje lub w przewidywalnej przyszłości spowoduje katastrofalne ocieplenie atmosfery ziemskiej i zaburzenie klimatu Ziemi. Ponadto istnieją istotne dowody naukowe, że wzrost zawartości dwutlenku węgla w atmosferze ma wiele korzystnych skutków dla naturalnych środowisk roślinnych i zwierzęcych na Ziemi.
Celem projektu petycji jest wykazanie, że twierdzenie o "ugruntowanej nauce" i przytłaczającym "konsensusie" na rzecz hipotezy o globalnym ociepleniu spowodowanym przez człowieka i wynikających z tego szkodach klimatycznych jest błędne. Nie ma takiego konsensusu ani ugruntowanej nauki. Jak wynika z tekstu petycji i listy sygnatariuszy, bardzo duża liczba amerykańskich naukowców odrzuca tę hipotezę.
Publicyści w Organizacji Narodów Zjednoczonych, pan Al Gore i ich zwolennicy często twierdzą, że pozostało tylko kilku "sceptyków" - sceptyków, którzy nadal nie są przekonani o istnieniu katastrofalnego zagrożenia globalnym ociepleniem spowodowanym przez człowieka.
Jest oczywiste, że 31.487 Amerykanów z wyższym wykształceniem naukowym - w tym 9.029 z tytułem doktora - to nie jest "garstka". Co więcej, z jasnego i mocnego oświadczenia petycji, którą podpisali, wynika, że tych 31 487 amerykańskich naukowców nie jest "sceptykami".
Naukowcy ci są przekonani, że hipoteza globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka jest nieuzasadniona naukowo i że działania rządowe podejmowane na podstawie tej hipotezy niepotrzebnie i bezproduktywnie zaszkodzą zarówno ludzkiemu dobrobytowi, jak i środowisku naturalnemu Ziemi.
Projekt spełnił oczekiwania jego organizatorów. W samych podpisach naukowców z tytułem doktora, projekt obejmował 15-krotnie więcej naukowców niż było poważnie zaangażowanych w proces IPCC ONZ. Duża liczba sygnatariuszy petycji świadczy o tym, że jeżeli wśród amerykańskich naukowców panuje konsensus, to jest on raczej przeciwny hipotezie globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka niż za nią.
W grudniu 1997 r. ówczesny wiceprezydent USA Al Gore wziął udział w spotkaniu w Kioto w Japonii, podczas którego podpisał traktat o racjonowaniu światowej produkcji energii w oparciu o obawy przed globalnym ociepleniem spowodowanym przez człowieka. Traktat ten nie został jednak przedstawiony Senatowi Stanów Zjednoczonych do ratyfikacji. Od czasu poprzedzającego spotkanie w Kioto, aż do dnia dzisiejszego, Pan Gore i jego zwolennicy w ONZ i w innych miejscach twierdzą, że "nauka jest rozstrzygnięta" - że przytłaczający "konsensus" naukowców zgadza się z hipotezą globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka, a tylko „garstka” sceptycznych naukowców nie zgadza się z nią. Co więcej, przez ponad 10 lat zwolennicy racjonowania energii na świecie konsekwentnie twierdzili, że w świetle tego rzekomego "konsensusu" naukowego nie ma potrzeby dalszego omawiania nauki związanej z tym zagadnieniem, zanim nie zostaną podjęte działania legislacyjne mające na celu wysokie opodatkowanie, regulację i racjonowanie energii węglowodorowej.
Ponieważ jednak nie udało się przekonać rządu Stanów Zjednoczonych do racjonowania energii, Organizacja Narodów Zjednoczonych zorganizowała serię międzynarodowych spotkań, w których uczestniczyła centralna grupa około 600 naukowców, kilku dodatkowych naukowców spoza tej grupy oraz duża liczba przedstawicieli politycznych i biurokratycznych - w sumie około 2000 osób. Organizacja Narodów Zjednoczonych była również gospodarzem większych spotkań, w których uczestniczyło wielu nienaukowców z organizacji ekologicznych, biznesowych i politycznych. Podczas i po każdym z tych spotkań miały miejsce kolejne kampanie reklamowe, w których twierdzono, że "nauka jest rozstrzygnięta" - że "konsensus" naukowców na korzyść hipotezy o globalnym ociepleniu spowodowanym przez człowieka jest tak przytłaczający, że dalsze badania naukowe nie są konieczne.
Zdając sobie sprawę, po rozmowach z kolegami naukowcami, że ten rzekomy "konsensus" nie istnieje, inna grupa naukowców zainicjowała na początku 1998 roku Projekt Petycji Oregońskiej. W ramach kampanii w latach 1998-1999 zebrano tysiące podpisów. W latach 1999-2007 lista sygnatariuszy petycji rosła stopniowo, bez prowadzenia jakiejkolwiek kampanii reklamowej. Od października 2007 do marca 2008 roku rozpoczęto nową akcję zbierania podpisów. Większość obecnych sygnatariuszy na liście podpisała lub ponownie podpisała petycję po październiku 2007 roku. Pierwotny artykuł przeglądowy, który towarzyszył wysiłkom na rzecz petycji w latach 1998-1999, został zastąpiony w październiku 2007 r. nowym przeglądem uwzględniającym literaturę badawczą do tego czasu.
Ponowna kampania petycyjna w 2007 r. została spowodowana eskalacją twierdzeń o "konsensusie", premierą filmu "Niewygodna prawda" Ala Gore'a i innymi wydarzeniami. Film Pana Gore'a, stwierdzający istnienie "konsensusu" i "settled science" w zgodzie co do globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka, rozpowszechniał twierdzenia o globalnym ociepleniu spowodowanym przez człowieka kinomanom i uczniom szkół publicznych, do których film był szeroko dystrybuowany. Niestety, film pana Gore'a zawiera wiele bardzo poważnych błędnych twierdzeń, których nie mógłby poprzeć żaden świadomy, uczciwy naukowiec.
Kampania na rzecz znacznych ograniczeń technologii energetycznych opartych na węglowodorach została obecnie znacznie rozszerzona. W jej trakcie wysuwa się wiele nieprawdziwych z naukowego punktu widzenia twierdzeń o nadchodzących kryzysach klimatycznych. Jednocześnie proponowane działania polityczne mające na celu poważne ograniczenie zużycia węglowodorów zagrażają obecnie dobrobytowi Amerykanów i egzystencji setek milionów ludzi w biedniejszych krajach.
Jak stwierdza profesor Seitz w swoim liście do Petition Project, w którym mówi o tym zbliżającym się zagrożeniu dla całej ludzkości, "jest szczególnie ważne, aby Ameryka usłyszała od swoich obywateli, którzy mają odpowiednie wykształcenie, aby ocenić istotne dane i zaoferować rozsądną radę." Projekt petycji został zorganizowany przez grupę fizyków i chemików fizycznych, którzy prowadzą badania naukowe w kilku amerykańskich instytucjach naukowych.
Sygnatariusze są wpisywani na listę Projektu Petycji, jeżeli uzyskali formalne wykształcenie na poziomie Bachelor of Science lub wyższym w odpowiednich dziedzinach naukowych. Petycja została rozpowszechniona tylko w Stanach Zjednoczonych. Aktualna lista sygnatariuszy petycji obejmuje 9 029 doktorów; 7 157 magistrów; 2 586 doktorów medycyny i magistrów inżynierów oraz 12 715 licencjatów lub równoważnych stopni naukowych. Większość sygnatariuszy MD i DVM posiada również stopnie naukowe w zakresie nauk podstawowych. Wszyscy sygnatariusze posiadają formalne wykształcenie w dziedzinach specjalistycznych, które odpowiednio kwalifikują ich do oceny danych badawczych związanych z petycją. Wielu sygnatariuszy pracuje obecnie w dziedzinach klimatologicznych, meteorologicznych, atmosferycznych, środowiskowych, geofizycznych, astronomicznych i biologicznych bezpośrednio związanych z kontrowersjami dotyczącymi zmian klimatu.
Projekt Petycji klasyfikuje sygnatariuszy petycji na podstawie ich formalnego wykształcenia akademickiego. Naukowcy często zajmują się specjalistycznymi dziedzinami, które różnią się od ich formalnego wykształcenia, ale ich podstawowe wykształcenie można zastosować w każdej dziedzinie nauki, którą się zainteresują.
Poniżej liczba sygnatariuszy Projektu Petycji w podziale na specjalności edukacyjne połączone w siedem kategorii:
1. Atmosfera, środowisko i nauki o Ziemi obejmuje 3 805 naukowców wykształconych w specjalnościach bezpośrednio związanych z fizycznym środowiskiem Ziemi oraz przeszłymi i obecnymi zjawiskami, które wpływają na to środowisko.
2. Nauki komputerowe i matematyczne obejmują 935 naukowców wykształconych w zakresie metod komputerowych i matematycznych. Ponieważ hipoteza globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka opiera się całkowicie na matematycznych prognozach komputerowych, a nie na obserwacjach eksperymentalnych, nauki te są szczególnie ważne w ocenie tej hipotezy.
3. Fizyka i nauki lotnicze obejmują 5 812 naukowców wykształconych w zakresie podstawowych właściwości fizycznych i molekularnych gazów, cieczy i ciał stałych, które są niezbędne do zrozumienia właściwości fizycznych atmosfery i Ziemi.
4. Chemia obejmuje 4 822 naukowców wykształconych w zakresie oddziaływań molekularnych i zachowań substancji, z których składa się atmosfera i Ziemia.
5. Biologia i rolnictwo obejmuje 2.965 naukowców wykształconych w zakresie funkcjonalnych i środowiskowych wymagań żywych istot na Ziemi.
6. Medycyna obejmuje 3.046 naukowców wykształconych w zakresie funkcjonalnych i środowiskowych wymagań człowieka na Ziemi.
7. Inżynieria i nauki ogólne obejmuje 10 102 naukowców wykształconych przede wszystkim w wielu specjalnościach inżynieryjnych, które są niezbędne do utrzymania nowoczesnej cywilizacji i dobrobytu niezbędnego dla wszystkich działań człowieka, w tym programów ochrony środowiska.
Projektowi towarzyszy przegląd literatury naukowej dotyczącej konsekwencji środowiskowych zwiększonego poziomu dwutlenku węgla w atmosferze, który prowadzi do wniosku, że jego wzrost w XX i na początku XXI wieku nie spowodował żadnych szkodliwych skutków dla pogody i klimatu Ziemi. Zwiększona ilość dwutlenku węgla spowodowała jednak znaczny wzrost roślin. Przewidywania dotyczące szkodliwych skutków klimatycznych z powodu przyszłego wzrostu zużycia węglowodorów i mniejszych gazów cieplarnianych, takich jak CO2, nie są zgodne z aktualną wiedzą doświadczalną. Omówiono skutki środowiskowe szybkiego rozwoju energetyki jądrowej i węglowodorowej.
W konkluzji autorzy piszą, że „nie ma danych doświadczalnych na poparcie hipotezy, że wzrost zużycia węglowodorów przez człowieka lub wzrost stężenia dwutlenku węgla w atmosferze i innych gazów cieplarnianych powoduje lub może powodować niekorzystne zmiany w globalnej temperaturze, pogodzie lub krajobrazie. Nie ma powodu, aby ograniczać produkcję CO2, CH4 i innych mniejszych gazów cieplarnianych przez człowieka.
Nie musimy się również obawiać klęsk ekologicznych, nawet jeśli obecny naturalny trend ocieplenia będzie kontynuowany. W ciągu ostatnich 3000 lat Ziemia była znacznie cieplejsza bez katastrofalnych skutków. Cieplejsza pogoda wydłuża okresy wegetacyjne i ogólnie poprawia warunki do zamieszkania w zimniejszych regionach.
Ponieważ węgiel, ropa naftowa i gaz ziemny są wykorzystywane do wyżywienia i wydźwignięcia z ubóstwa ogromnej liczby ludzi na całym świecie, do atmosfery będzie się uwalniać więcej CO2. To pomoże utrzymać i poprawić zdrowie, długowieczność, dobrobyt i wydajność wszystkich ludzi. Stany Zjednoczone i inne kraje muszą produkować więcej energii, a nie mniej. Najbardziej praktyczne, ekonomiczne i przyjazne dla środowiska są technologie węglowodorowe i jądrowe.
Wykorzystanie przez człowieka węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego nie spowodowało szkodliwego ocieplenia Ziemi, a ekstrapolacja obecnych trendów wskazuje, że nie nastąpi to w najbliższej przyszłości. Wytwarzany CO2 przyspiesza jednak wzrost roślin i pozwala im rosnąć w suchszych regionach. Rozwija się również życie zwierzęce, które jest zależne od roślin, a także zwiększa się różnorodność życia roślin i zwierząt.
Działalność człowieka przyczynia się częściowo do wzrostu stężenia CO2 w atmosferze. Ludzkość przenosi CO2 zawarte w węglu, ropie naftowej i gazie ziemnym spod ziemi do atmosfery, gdzie może on zostać przekształcony w organizmy żywe. W wyniku wzrostu CO2 żyjemy w coraz bujniejszym środowisku roślin i zwierząt.
Źródło:
http://www.petitionproject.org/index.php
http://www.petitionproject.org/gw_article/Review_Article_HTML.php
Podstawowym gazem cieplarnianym jest woda w jej fazie gazowej. Łatwo się zorientować, że gdy nocą mamy chmury, temeperatura nie spada tak, jak podczas nocy bezchmurnych. Ale mówiąc poważnie, jak wielkim trzeba być bufonem, żeby myśleć, że mamy wpływ na klimat? Te farmazony służą zarabianiu na handlu emisjami dwutlenku węgla i niczemu więcej. A biznes to bardzo intratny. A propos "ekologów" polecam: https://www.youtube.com/watch?v=7W33HRc1A6c
Teraz dużo ludzi uważa, że CO2 to gaz trujący i nie powinien być w atmosferze. Pranie mózgów zrobiło swoje.