28 lutego 2025 roku w Grębocicach koło Głogowa, matka, z pomocą policji i kuratorów sądowych, odebrała 11-letnie dziecko ojcu. Był to wynik trwającego sporu o opiekę nad dzieckiem, który rozpoczął się w marcu 2024 roku, kiedy ojciec nie oddał dziecka matce, mimo że miała ona przyznaną prawną nad nim opiekę. Sąd Rejonowy w Wolsztynie nakazał przymusowe odebranie dziecka. Tego typu sytuacje są zawsze niezwykle trudne, zwłaszcza dla dziecka, i nie znając wszystkich zmiennych bardzo trudno wyrokować, kto ma rację, ale ojciec udostępnił nagranie z tego zdarzenia na swoim profilu społecznościowym, na którym widać dramatyczne sceny: 11-letni Olek został siłą wyciągnięty z domu, wykręcono mu ręce, zawleczono go do samochodu, do którego siłą go wrzucono. Chłopiec walczył, krzyczał „tato ratuj, oni mnie porywają”, błagał starszego brata, Huberta, o pomoc, ale ten nic nie mógł zrobić, gdyż policjant towarzyszący Pani kurator, groził mu gazem pieprzowym. Ojciec złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Głogowie, oskarżając policję i kuratorów o przekroczenie uprawnień i nieprzestrzeganie obowiązków. Sprawą zając się były dziennikarz Filip Chajzer, który w materiałach publikowanych na profilu facebookowym opublikował film z „porwania” oraz podał szczegóły sprawy, między innymi przyczynę, dla której Olek nie chce mieszkać z mamą. Z przytoczonego przez Chajzera protokołu rozmowy Olka z psychologiem szkolnym, który szkoła wysłała do prokuratury, wynika, że „chłopiec poinformował, że cieszy się, że nie mieszka u matki, gdyż – jak sam Aleksander to ujął – partner mamy ma przyglądać mu się w czasie kąpieli”. Prokuratura rejonowa w Wolsztynie odmówiła wszczęcia postępowania, argumentując to, że „wspólne korzystanie z łazienki przez osoby tej samej płci, gdzie jedna załatwia potrzeby fizjologiczne, i w tym celu zdejmuje bieliznę, a druga w tym czasie się kąpie, nie dają tu u obiektywnego i rozsądnego obserwatora podstaw do przyjęcia, iż zachowania te miały jakikolwiek aspekt seksualny i stanowiły prezentację treści pornograficznych”. Bulwersujący jest fakt, że – jak utrzymuje Filip Chajzer - kierowcą samochodu, do którego brutalnie wrzucono 11-letniego Olka był właśnie ten obnażający się przed dzieckiem mężczyzna.
Były celebryta poinformował, że chciał zainteresować tematem swoich byłych kolegów redakcyjnych z TVN, TVP, POLSAT. Jednak jego „sympatyczni koledzy dziennikarze bardzo serdecznie odmówili poruszenia na ich antenie sprawy dziecka, które w świetle prawa jest porywane z domu wbrew swojej woli (…). Mają podobno teraz ważniejsze tematy. Ten będzie ważny dopiero, kiedy dziecko zrobi sobie krzywdę. Kiedy ta historia stanie się interesująca? Prawda jest brutalna – wtedy, kiedy Olek by nie żył, bo na przykład popełniłby samobójstwo. Wtedy rozstawiono by wozy transmisyjne, tuzy dziennikarstwa rozbierałyby tę tragedię na czynniki pierwsze, pomstując dlaczego nikt wcześniej nie zareagował”.
Być może wtedy powstałaby nowa Ustawa Olka. Pamiętają Państwo? W maju 2023 Polską wstrząsnęła wiadomość o śmierci Kamilka. 8 letni chłopiec był przez lata maltretowany przez własną mamę i ojczyma, który znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami. Dziecko miało liczne złamania kończyn oraz rany oparzeniowe. Bezpośrednią przyczyną zgonu chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi" - poinformowało w mediach społecznościowych Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jak się okazało 27-letni ojczym chłopca usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym, co spowodowało ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.
Gehenna chłopca trwała lata. W czasie, gdy rodzina mieszkała w Olkuszu, wielokrotnie zgłaszano niepokojące sygnały, że w domu dzieje się coś złego. Kamil kilka razy uciekał z domu, a interweniująca policja odwoziła go z powrotem do rodziny. Były przypadki, kiedy został znaleziony wychłodzony w samej piżamie i trafił do szpitala. Chłopiec uczęszczał do szkoły specjalnej i miał problemy z komunikacją. Olkuski MOPS trzykrotnie informował sąd rodzinny o zaniedbaniach wobec dzieci, wobec rodziny wdrożono procedurę Niebieskiej Karty, a w sądzie rejonowym toczyło się postępowanie o umieszczenie Kamila i jego rodzeństwa w domu dziecka lub rodzinie zastępczej. Po powrocie rodziny do Częstochowy olkuski MOPS przekazał tamtejszemu ośrodkowi całą dokumentację. Wcześniej, w Częstochowie, rodzina też była pod obserwacją MOPS-u, którego dyrektor złożył wniosek o umieszczenie dzieci w pieczy zastępczej, jednak sąd nie wydał decyzji o odebraniu dzieci rodzinie.
Kamilek zmarł skatowany przez patologicznego ojczyma, ale wszyscy najważniejsi politycy w kraju od ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego po dzisiejszego premiera Donalda Tuska zgodnie zapowiadali, że winnych tragedii, w tym instytucje, które powinny sprawować nadzór nad chłopcem i jego rodziną, należy surowo pociągnąć do odpowiedzialności. Mijają dwa lata od tragedii i nikt z urzędników nie odpowiedział za koszmar i śmierć niewinnego dziecka. Prokuratura Regionalna w Gdańsku umorzyła śledztwo dotyczące podejrzenia niedopełnienia obowiązków przez pracowników urzędów i instytucji odpowiedzialnych za nadzór nad rodziną 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Decyzja ta została podjęta po analizie materiału dowodowego, w którym stwierdzono, że choć wystąpiły pewne uchybienia, były one incydentalne i nie miały charakteru przestępczego, a co najwyżej mogły stanowić podstawę do odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Jednak, mimo że, jak twierdzi prokuratura uchybienia miały charakter incydentalny, ustawodawca wprowadził Ustawę Kamilka (Ustawa o ochronie małoletnich), nowelizację przepisów dotyczących ochrony małoletnich przed przemocą, która została stworzona w odpowiedzi na tragiczne wydarzenia związane z przemocą wobec dzieci, w szczególności przypadek 8-letniego Kamila z Częstochowy.
Ustawa wprowadza obowiązek ustanowienia standardów ochrony małoletnich w placówkach takich jak szkoły, przedszkola, placówki medyczne, sportowe czy miejsca rekreacyjne. Wszystkie jednostki, których dotyczy ta ustawa, mają obowiązek dostosować swoją działalność do nowych przepisów do 15 sierpnia 2024 roku. Dodatkowo ustawa nakłada obowiązek oceny tych standardów co najmniej raz na dwa lata, a wyniki tej oceny mają być publicznie dostępne na stronie internetowej placówki oraz wywieszone w widocznym miejscu w lokalu. Ustawa Kamilka, zamiast rozwiązywać systemowe zaniedbania, koncentruje się na sektorach, które nie są odpowiedzialne za tragiczny los Kamilka. Jest to przysłowiowe „pudrowanie problemu” - wprowadzenie standardów w szkołach czy przedszkolach, nie rozwiązuje realnego problemu zaniedbań MOPS-ów, sądów i policji, brakuje w niej jasnej odpowiedzialności urzędników, którzy nie podjęli działań na czas – w przypadku Kamila nawet po wielokrotnych interwencjach, nie ma sankcji za brak reakcji, np. gdy urzędnik ignoruje sygnały przemocy, co oznacza, że systemowe zaniedbania mogą nadal trwać.
"Panie Mariuszu - jak można Pana wesprzeć?" - zadał mi pytanie jeden z moich subskrybentów. Blog na Substacku jest to hobby czasochłonne, ale nie planowałem tej działalności, jako źródła dodatkowego dochodu (do tej pory mam jednego płatnego subskrybenta ochotnika). Ale jeśli ktokolwiek uważa, że warto udzielić mi wsparcie finansowe - to poniższa zrzutka daje taką możliwość. Za każdą wpłatę - serdecznie dziękuję :)
Źródła:
https://www.facebook.com/ChajzerFilip/videos/523241867076606