Sędzia Sądu Najwyższego USA o kryzysie COVID-19
doszło do największych naruszeń swobód obywatelskich w historii kraju w czasie pokoju
W oświadczeniu wydanym w sprawie Arizona, et al. v. Mayorkas, et al. (Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odesłał sprawę dotyczącą imigracji z powrotem do sądu niższej instancji z instrukcjami odrzucenia wniosku stanów jako bezprzedmiotowego) sędzia sądu najwyższego Neil Gorsuch skorzystał z okazji, aby stwierdzić, że kryzys COVID-19 mógł doprowadzić do "największych naruszeń swobód obywatelskich w historii tego kraju w czasie pokoju" na szczeblu stanowym, lokalnym i federalnym. W ośmiostronicowej opinii sędzia Gorsuch piętnuje lockdowny i nakazy, przedstawiając prawdę z zaskakującą jasnością. Co ważne, to oświadczenie Sądu Najwyższego pojawia się, gdy tak wiele innych agencji, intelektualistów i dziennikarzy wprost zaprzecza temu, co stało się z krajem.
„Od marca 2020 r. doświadczyliśmy prawdopodobnie największego naruszenia swobód obywatelskich w historii naszego kraju w okresie pokoju. Przedstawiciele władz wykonawczych w całym kraju wydali dekrety nadzwyczajne na oszałamiającą skalę. Gubernatorzy i lokalni przywódcy nałożyli nakazy lockdownu, zmuszając ludzi do pozostania w domach. Zamknęli firmy i szkoły, publiczne i prywatne. Zamknęli kościoły, mimo że zezwolili na prowadzenie kasyn i innych uprzywilejowanych biznesów. Naruszającym zakazy grożono nie tylko karami cywilnymi, ale także sankcjami karnymi. Kontrolowano kościelne parkingi, rejestrowano tablice rejestracyjne i wydawano zawiadomienia ostrzegające, że uczestnictwo choćby w nabożeństwach na świeżym powietrzu, spełniających wszystkie państwowe wymogi w zakresie dystansu społecznego i higieny, może stanowić przestępstwo. Podzielili miasta i dzielnice na strefy oznaczone kolorami, zmusili ludzi do walki o swoje wolności w sądzie według nadzwyczajnych harmonogramów, a następnie zmienili schematy kolorów, gdy porażka w sądzie wydawała się nieuchronna. Federalni urzędnicy państwowi również wkroczyli do akcji. Nie tylko z nadzwyczajnymi dekretami imigracyjnymi. Wykorzystali oni agencję zdrowia publicznego do regulowania stosunków między właścicielami a najemcami w całym kraju. Wykorzystali agencję ds. bezpieczeństwa w miejscu pracy do wydania mandatu szczepień dla większości pracujących Amerykanów. Zagrozili, że zwolnią pracowników, którzy nie zastosują się do przepisów, i ostrzegli, że członkom służb, którzy odmówią szczepień, może grozić niehonorowe zwolnienie i uwięzienie. Jednocześnie wygląda na to, że urzędnicy federalni wywierali presję na firmy zajmujące się mediami społecznościowymi, aby tłumiły informacje na temat polityki pandemicznej, osób, które się z nią nie zgadzali.
Podczas gdy urzędnicy państwowi wydawali nowe dekrety nadzwyczajne w szalonym tempie, stanowe organy ustawodawcze i Kongres - organy zwykle odpowiedzialne za uchwalanie naszego prawa - często milczały. Sądy zobowiązane do ochrony naszych wolności zajęły się kilkoma - ale nie wszystkimi - ingerencjami w nie. W niektórych przypadkach, takich jak ten, sądy pozwoliły sobie nawet na utrwalenie nadzwyczajnych dekretów dotyczących zdrowia publicznego w celach pomocniczych, co samo w sobie stanowi formę nadzwyczajnego stanowienia prawa w drodze postępowania sądowego.
Bez wątpienia z tego rozdziału naszej historii można wyciągnąć wiele wniosków i miejmy nadzieję, że zostaną podjęte poważne wysiłki, aby go zbadać. Jedna z lekcji jest następująca: strach i potrzeba poczucia bezpieczeństwa to potężne siły. Mogą prowadzić do akceptacji działania - prawie każdego działania - o ile doprowadzi to do likwidacji zagrożenia. Lider lub ekspert, który twierdzi, ma plan ratunkowy, jeśli tylko będziemy stosować się do jego zaleceń, może mieć olbrzymi wpływa na ludzi – dobrowolnie zaakceptują rezygnacje z obowiązującego ładu prawnego, który wymaga rozwiązań ustawowych i zaakceptują rządy za pomocą dekretów, godząc się po drodze na utratę wielu cen swobód obywatelskich - prawa do swobodnego kultu, do debaty publicznej bez cenzury, do spotkań z przyjaciółmi i rodziną lub po prostu do opuszczenia naszych domów. Być może nawet będziemy kibicować tym, którzy domagają się od nas ignorowania naszych normalnych procesów stanowienia prawa i rezygnacji z naszych osobistych wolności. Nie jest to oczywiście nic nowego. Już starożytni ostrzegali, że demokracje mogą zdegenerować się w kierunku autokracji w obliczu strachu.
Ale może nauczyliśmy się też czegoś więcej. Koncentracja władzy w rękach nielicznej grupy może być efektywna i czasami nawet wzbudza powszechne uznanie. Jednakże nie prowadzi to do powstania dobrego rządu. Niezależnie od tego, jak mądra może być jedna osoba lub jej doradcy, nie zastąpi to mądrości całego narodu amerykańskiego, którą można wykorzystać w procesie legislacyjnym. Decyzje podejmowane przez osoby, które nie tolerują krytyki, są znacznie gorsze niż te podejmowane w wyniku solidnej i nieocenzurowanej debaty. Decyzje podejmowane na prędce rzadko są tak mądre, jak te podejmowane po dokładnym przeanalizowaniu. Decyzje podejmowane przez niewielką liczbę osób często przynoszą niepożądane konsekwencje, których można uniknąć, gdy konsultuje się je z większą liczbą osób. Autokracje od zawsze borykały się z takimi problemami. Miejmy nadzieję, że odrobiliśmy te lekcje.
W latach 70-tych Kongres przeanalizował wykorzystanie dekretów, które pozwalają władzy wykonawczej na korzystanie z nadzwyczajnych uprawnień. Zauważono, że dekrety zazwyczaj pozostają w mocy przez długi czas po zakończeniu sytuacji kryzysowych, które je wywołały; niektóre federalne proklamacje nadzwyczajne, jak zauważył Kongres, pozostawały w mocy przez lata lub dziesięciolecia po tym, jak dana sytuacja nadzwyczajna minęła. Jednocześnie Kongres uznał, że szybkie podejmowanie działań wykonawczych jest czasami konieczne i dozwolone w amerykańskim porządku konstytucyjnym. Starając się zrównoważyć te względy i zapewnić normalne funkcjonowanie praw obywatelskich oraz silniejszą ochronę wolności osobistych, Kongres przyjął szereg barier w ustawie o sytuacjach nadzwyczajnych.
Mimo podjętych wysiłków prawnych, w kolejnych latach liczba ogłaszanych stanów wyjątkowych rosła zamiast maleć. Warto więc zastanowić się, czy po prawie pół wieku i w świetle ostatnich doświadczeń, uzasadnione jest ponowne spojrzenie na tę kwestię. Ponadto, warto zadać pytanie, czy legislatury stanowe nie powinny przeanalizować ponownie właściwego zakresu nadzwyczajnych uprawnień władzy wykonawczej na szczeblu stanowym. Pozostaje mieć nadzieję, że sądownictwo nie pozwoli sobie ponownie stać się częścią problemu, zezwalając stronom na manipulowanie naszymi sprawami sądowymi w celu utrwalenia dekretu zaprojektowanego dla jednej sytuacji kryzysowej w celu rozwiązania innej. Bez dwóch zdań - zdecydowane działania władzy wykonawczej są czasem konieczne i właściwe. Jednakże, dekrety nadzwyczajne, choć stanowią obietnicę rozwiązania niektórych problemów, stwarzają niebezpieczeństwo pojawienia się kolejnych. Rządzenie za pomocą bezterminowych dekretów nadzwyczajnych niesie ze sobą ryzyko powstania fasadowej demokracji i pustych swobód obywatelskich.”
Źródła: