Tucker Carlson o grzechach Big Pharmy
Nigdy w historii USA urzędnicy federalni nie promowali firmy publicznej tak agresywnie, jak administracja Bidena promowała Pfizera
Kilka dni temu Fox News wyemitowało kolejny odcinek programu Tucker Carlson Tonight, który poruszał problem wiarygodności firm farmaceutycznych, polityków oraz agencji rządowych odpowiedzialnych za zdrowie amerykanów. Odcinek wart zapamiętania:
Tucker Carlson: “Gdyby wyodrębnić jedną tragedię, która spowodowała najwyższy wskaźnik ofiar w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich 25 lat, to prawdopodobnie musiałby to być kryzys opioidowy. Opioidy zniszczyły całe regiony kraju, głównie obszary wiejskie, miejsca zamieszkałe przez ludzi, którzy przez pokolenia budowali i karmili ten kraj. Setki tysięcy z nich zmarło z powodu opioidów i nadal umiera. Tylko w zeszłym roku było ponad 100 000 przypadków przedawkowania leku, głównie fentanylu. Ta katastrofa została stworzona przez firmy farmaceutyczne.
Zapoczątkowała ją firma Purdue Pharma a zrobiła to poprzez agresywny marketing narkotyku o nazwie OxyContin. Sprzedawali go lekarzom, a lekarze sprzedawali go swoim pacjentom, twierdząc, że nie uzależnia. Tymczasem był bardzo uzależniający. Ostatecznie Purdue Pharma stanęła w obliczu fali pozwów sądowych, a następnie zarzutów karnych. Jednak ani jeden członek zarządu tej lub innej firmy farmaceutycznej nie trafił do więzienia, więc nikt nigdy nie został naprawdę ukarany za te wszystkie zgony, setki tysięcy zgonów. Przez krótką chwilę wydawało się, że ktoś zostanie ukarany. Nikt o tym nie pamięta, ale podczas prawyborów demokratycznych w 2019 roku Kamala Harris, określiła szefów firm farmaceutycznych jako, "nic więcej niż wysoko postawionych dilerów narkotyków, którzy powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności". Kilka miesięcy później poszła jeszcze dalej. Harris zasugerowała, że firmy farmaceutyczne są tak złe, że mogą wyprodukować szczepionkę COVID, która będzie szkodzić ludziom: "Jeśli Donald Trump mówi nam, że powinniśmy ją przyjąć, to ja jej nie przyjmę" - powiedziała Harris. A potem inni Demokraci, w tym Andrew Cuomo, ówczesny gubernator Nowego Jorku, powiedzieli to samo.
Jednak po objęciu urzędu przez Joe Bidena Kamala Harris, która jeszcze kilka miesięcy wcześniej nazywała firmy farmaceutyczne handlarzami narkotyków, nagle brzmi jak szefowa marketingu Pfizer. W pewnym momencie Harris zapowiedziała, że wolontariusze będą chodzić "od drzwi do drzwi, aby promować produkty Pfizer". Nigdy w naszej historii urzędnicy federalni nie promowali firmy publicznej tak agresywnie, jak administracja Bidena promowała Pfizera, w wyniku czego kurs akcji Pfizera eksplodował. Jej kierownictwo zarobiło miliardy. Zniknęły wszelkie sugestie, że firmy farmaceutyczne mogą być zdolne do zrobienia czegokolwiek złego, kiedykolwiek. Zamiast tego media i administracja Bidena wychwalały kierowników firm farmaceutycznych jako moralnych bohaterów”.
INektóre z ich produktów ratują życie - to prawda. Ale prawda, którą teraz poznajemy, jest bardziej skomplikowana. W ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiły się poważne, bardzo poważne pytania dotyczące niektórych najczęściej przepisywanych leków w Ameryce, w tym szczepionek COVID.
Ale zacznijmy od SSRI (Selective serotonin reuptake inhibitor - Selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny). W każdym normalnym okresie byłoby to wiadomość na pierwszą stronę na całym świecie. Okazuje się, że całe założenie leżące u podstaw najczęściej przepisywanych leków antydepresyjnych jest całkowicie błędne. Leki te znane są jako SSRI. W latach 1991-2018 całkowita liczba recept na SSRI w USA wzrosła o ponad 3000%. W ubiegłym roku liczba recept na najpopularniejsze SSRI wyniosła 224 miliony. 224 miliony recept w kraju liczącym 330 milionów ludzi. Od dziesięcioleci istniały silne przesłanki, że z tymi lekami jest problem, a najbardziej oczywisty jest następujący: leki antydepresyjne mają leczyć depresję. Dlatego są przepisywane. A jednak w tym samym okresie, w którym ilość przepisywanych SSRI wzrosła o 3000%, w Stanach Zjednoczonych nie spadł wskaźnik samobójstw, być może najbardziej wiarygodny wskaźnik depresji. Wręcz przeciwnie, wskaźnik samobójstw wzrósł o 35%. To ogromny wzrost.
Teraz producenci leków przyznają, że ich produkty mogą być częścią przyczyny tego wzrostu. Na przykład twórcy Prozacu przyznają, że młodzi ludzie, którzy przyjmują ten lek, mają zwiększone ryzyko samobójstwa w porównaniu z tymi, którzy przyjmują placebo. Proszę o tym pomyśleć przez chwilę. Lek, który ma sprawić, że będziesz mniej smutny, może zwiększyć prawdopodobieństwo, że popełnisz samobójstwo. Jak można było na to pozwolić? Cóż, pozwolono na to, ponieważ praktycznie nikt nie powiedział o tym ani słowa. Jedną osobą, która powiedziała coś na ten temat dawno temu, był aktor Tom Cruise w 2005 roku. Wystąpił wtedy w bardzo znanym programie Today: "Oto jesteśmy dzisiaj w miejscu, gdzie wypowiadam się przeciwko narkotykom. I nadużyciom psychiatrycznym polegającym na stosowaniu elektrowstrząsów. Podawaniu dzieciom narkotyków wbrew ich woli. Nie znając skutków tych leków. Czy wiedzą Państwo, co to jest Adderall? Lub Ritalin? Że Ritalin jest stosowany jako narkotyk na ulicach? Te leki jedynie maskują problem. Nie dociera Pan do przyczyny, nie ma czegoś takiego jak brak równowagi chemicznej w mózgu. Narkotyki nie są odpowiedzią na to, te leki są bardzo niebezpieczne."
Cruise powiedział kilka rzeczy. Po pierwsze, może nie należy ufać firmom farmaceutycznym i dawać swoim dzieciom wszystko, co wyprodukują i mieć nadzieję, że wszystko będzie ok. Po drugie, nie ma czegoś takiego jak brak równowagi chemicznej w mózgu, który powoduje depresję. I po trzecie: te leki maskują prawdziwe problemy, z którymi Państwo się borykają z prawdziwego powodu, którego leki nie są w stanie usunąć. Prowokacyjne stwierdzenia. Jak zareagował na to kraj? Cóż, wszyscy w mediach się zgodzili. Tom Cruise jest szalony. Jest w sekcie. Ale potem pojawiały się kolejne informacje, które sprawiały, że Tom Cruise wyglądał na trochę mniej szalonego.
W 2015 roku badacze z czasopisma naukowego BMJ stwierdzili, że "niektóre wady wrodzone występują 2-3,5 razy częściej u niemowląt kobiet leczonych SSRI we wczesnym okresie ciąży" - to ogromny problem, zupełnie zignorowany przez regulatorów. W tym samym czasopiśmie w 2020 roku badacze stwierdzili, że "dysfunkcja seksualna po SSRI jest niedostatecznie rozpoznana i może być wyniszczająca, zarówno psychicznie, jak i fizycznie". Kolejny problem. Jeżeli lek kradnie nasz popęd seksualny, to może kradnie naszą duszę. Ponownie – zignorowano te doniesienia. W ubiegłym roku naukowcy ze Szwecji stwierdzili, że "w małej grupie pacjentów może istnieć zwiększone ryzyko popełnienia przestępstwa z użyciem przemocy podczas przyjmowania leków z grupy SSRI, może ono występować w różnych grupach wiekowych i przez cały okres leczenia i może utrzymywać się do 12 tygodni po zaprzestaniu leczenia". Tak więc nawet po odstawieniu leków możesz być bezpłodnym, agresywnym impotentem. Ale przynajmniej leki leczą brak równowagi chemicznej w mózgu, który powoduje depresję. Taki był slogan sprzedażowy. Co za wspaniały marketing - setki milionów recept rocznie wypisywane na te leki. W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że SSRI nie leczą braku równowagi chemicznej w mózgu. Skrót SSRI oznacza selektywny inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny. Przez 30 lat istniała teoria, że ludzie z depresją mają zaburzoną równowagę serotoniny w mózgu. Mają zaburzoną równowagę chemiczną. Jeśli poda się im więcej serotoniny, stają się mniej przygnębieni i szczęśliwi. Jest mniej prawdopodobne, że się zabiją, prawda? Okazuje się jednak, że niedobór serotoniny nie jest przyczyną depresji. To już nie jest tylko przypuszczenie. To już oficjalnie nauka. To nowe odkrycie pochodzi z University College London, który właśnie zakończył długie i ogromne badania nad związkiem między depresją a serotoniną. Zostało ono opublikowane w czasopiśmie Molecular Psychiatry - https://www.nature.com/articles/s41380-022-01661-0 Oto co powiedziała główna autorka tego badania, Joanna Moncrieff: "Myślę, że możemy śmiało powiedzieć, że po ogromnej ilości badań przeprowadzonych w ciągu kilkudziesięciu lat, nie ma przekonujących dowodów na to, że depresja jest spowodowana nieprawidłowościami w funkcjonowaniu serotoniny, a w szczególności niższym poziomem lub zmniejszoną aktywnością serotoniny". Na podstawie tego założenia produkowano „leku”, który przyjmowała praktycznie cała amerykańska populacja1 Za radą swoich lekarzy. Założę się, że firmy farmaceutyczne zarobiły na tych lekach miliardy. Najpierw więc wmawiano nam, że SSRI ratują życie. Teraz dowiadujemy się, że nie działają one zgodnie z założeniami. I że w rzeczywistości cała idea tego leku była całkowicie błędna. A jednak, i tu jest najlepsza część, ludzie ignorują te wiadomości i leki są nadal przepisywane. Jak to możliwe w kraju opartym na nauce? Otóż, jak się okazuje, i o to chodzi, dzieje się tak cały czas.
Na tym kanale, całkiem niedawno, Tony Fauci, ni mniej, ni więcej, tylko Tony Fauci, przyznał publicznie, że właściwie nie mamy pojęcia, jaki wpływ na płodność kobiet, na ich cykle menstruacyjne, mogą mieć szczepionki COVID-19. Chwileczkę - pamiętamy, że za takie sugestie można było zostać zbanowanym na Twitterze i Facebooku jako siewca teorii spiskowych? Cóż, okazuje się, że to prawda. Tony Fauci: "Musimy to bardziej zbadać". Kwestia ludzkiej płodności, która odtwarza gatunek, najważniejsze wydarzeniem w życiu większości ludzi – ulega zakłóceniu po podaniu szczepionki na Covid a Fauci spokojnie mówi – „faktycznie jest problem, ale musimy to jeszcze zbadać”. A co jeśli jest już za późno? Właśnie zmusiliśmy miliony kobiet do przyjmowania tego leku. Powiemy po prostu – przepraszam, i po kłopocie? Jak to jest możliwe, że wypuścili szczepionkę, a następnie uczynili ją obowiązkową, skoro nie rozumieli długofalowych skutków działania leku? To jest bardzo dobre pytanie. Deborah Birx, były dyrektor w Białym Domu ds. reakcji na COVID, powiedziała w Fox News: "Wiedziałam, że te szczepionki nie będą chroniły przed infekcjami, i myślę, że przesadziliśmy z ich oceną, przez co ludzie zaczęli się obawiać, że nie będą chroniły przed ciężką chorobą i hospitalizacją – uważam że będą. Ale powiedzmy sobie jasno: 50% osób, które zmarły w wyniku fali Omikron, to były osoby starsze i zaszczepione". "Wiedziałam, że te szczepionki nie będą chroniły przed infekcjami". Czemu Deborah Birx zapomniała o tym wspomnieć, w czasie kiedy ludzie byli zwalniani z pracy za nieprzyjmowanie szczepionek w oparciu o fałszywe założenie, że jeśli je przyjmą, to nigdy się nie zarażą? Kiedy Pani Birx zostanie postawiona w stan oskarżona w związku z popełnionym przestępstwem? Mamy nadzieję, że wkrótce.
A do tego dochodzi wpływ szczepionek COVID na osoby starsze, czyli populację najbardziej zagrożoną. Według The Lancet (https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(22)00089-7/fulltext ), osoby zaszczepione, w wieku Joe Bidena, są o 80% bardziej narażone na zachorowanie po przyjęciu szczepionki COVID, w porównaniu z osobami nieszczepionymi. Jak to? 80% większe prawdopodobieństwo zachorowania? Po przyjęciu zastrzyku, który miał zapobiec zachorowaniu? Jak to możliwe, że nie jest to nagłówek we wszystkich stacjach TV? Jest to ignorowane.
Jak napisał jeden z naukowców w Journal of Virology "Badanie wykazało, że funkcja immunologiczna wśród osób zaszczepionych 8 miesięcy po podaniu 2 dawek szczepionki COVID 19 była niższa niż wśród osób nieszczepionych https://virologyj.biomedcentral.com/articles/10.1186/s12985-022-01831-0 - Kenji Yamamoto na temat danych z The Lancet w liście do Journal of Virology). To, że nasze naturalne przeciwciała są silniejsze niż te po szczepionce, to wiemy od dawna, okłamywano nas w tym względzie. Okazuje się jednak, że szczepionka dodatkowo powoduje depresję układu odpornościowego. Ma to ogromne konsekwencje nie tylko dla COVID. Są inne choroby, na które można zachorować przy stłumionym systemie odpornościowym. W Journal of Food and Chemical Toxicology stwierdzono dokładnie to samo: "Szczepienie powoduje głębokie upośledzenie sygnalizacji interferonu typu 1, co ma różne negatywne konsekwencje dla zdrowia człowieka". Eksperci w telewizji beztrosko przyznają: "No cóż, powinniśmy zrobić więcej badań na ten temat (po tym, jak narzuciliśmy szczepienia całej populacji amerykańskiej i miliardom ludzi na świecie). To może wyjaśniać, czemu Joe Biden zachorował na COVID po tym, jak otrzymał wszystkie dostępne szczepionki. A jeszcze rok temu mówił nam, że szczepionki dają całkowitą odporność: "Szczepionki gwarantują, że wszystko będzie w porządku - nie zachorujesz na COVID, jeśli się zaszczepisz" to lipiec 2021 vs. lipiec 2022 " Pewnie słyszeliście dziś rano. Mam pozytywny wynik testu na COVID, ale jestem podwójnie zaszczepiony i przyjąłem podwójnego boostera ".
To smutne, ponieważ nawet ludzie, którzy nie głosowali na Joe Bidena, wierzyli jego administracji, ponieważ zapewniali, że działali w imię nauki. Ludzie bali się COVID, w wielu przypadkach miało to olbrzymie uzasadnienie. Niektórym ludziom groziła śmierć z powodu COVIDU. I sięgnęli po ten szczepionkę go na podstawie wielokrotnie powtarzanej obietnicy, że to ich uratuje. A teraz Deborah Birx mówi: "Wiedziałam, że to nie działa". Powstaje więc pytanie, dlaczego nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności? Dlaczego partia, która obiecała pociągnąć do odpowiedzialności Big Pharmę, ignoruje to, nie mówi ani słowa o kłamstwach przemysłu farmaceutycznego, który zarabia miliardy?
I jest tego więcej. Okazuje się, że leki na Alzheimera, najczęściej przepisywane leki na Alzheimera, w rzeczywistości nie leczą Alzheimera. Strach pytać o Viagrę? Wydaje się, że to działa, ale ponieważ w 2022 roku nic nie jest zbyt dziwne, aby mogło być prawdziwe…
W 2014 r. w Journal Alzheimer's and Dementia, badacz Jeffrey Cummings stwierdził 99-procentowy wskaźnik niepowodzeń terapii choroby Alzheimera dostępnymi na rynku lekami. Zasugerował jednak, że kolejne terapie będą bardziej skuteczne. Jak to możliwe? Ponieważ nowe leki będą skutecznie zwalczać białka, które tworzą tzw. płytki lepkie w mózgu osób cierpiących na chorobę Alzheimera. Podobnie jak brak serotoniny miał powodować depresję, tak samo lepkie płytko w mózgu miały być przyczyną choroby Alzheimera. A więc pojawiły się te nowe leki, są bardzo drogie, i nie zadziałały. Zawiodły. Dwa nowe leki na Alzheimera, jeden z ogromnej firmy biotechnologicznej Genentech, drugi z firmy Biogen, miały działać na lepkie płytki. I pewnie zadziałały ale to czego nie zrobiły – to nie uleczyły chorych z choroby Alzheimera. FDA zatwierdziła lek firmy Biogen do użycia, mimo że komitet doradczy FDA głosował 10-0 za jego odrzuceniem. Okazuje się więc, że założenie, iż lepka płytka nazębna powoduje chorobę Alzheimera, jest prawdopodobnie błędne, a ludzie kierujący naszym ośrodkiem zdrowia publicznego wiedzieli, że jest ono błędne, ale zignorowali ten fakt. I znowu nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Cała populacja ufa nauce.
Jeżeli chce się sprawić, że ludzie nie będą ufać nauce i pójdą leczyć grypę dziecka u znachora, a nie u pediatry, to jest najlepszy sposób: kłamać, nie przyznać się do tego, nie przeprosić i nie pociągnąć kłamców do odpowiedzialności.
Twierdzenie, że płytki kleiste powodują chorobę Alzheimera, powstało w 2006 roku w czasopiśmie Nature, a jego autorem był profesor neurobiologii Sylvan Lesnar. Niedawno na Uniwersytecie Vanderbilt neurobiolog Matthew Shrek przyjrzał się bliżej temu artykułowi z 2006 roku. Podobnie uczyniło czasopismo Science, i co znaleźli? "Szokująco rażące, fałszywe dane", jak twierdzi Donna Wilcock, która zajmuje się chorobą Alzheimera na Uniwersytecie w Kentucky. Elisabeth Bik, biolog molekularny, poinformowała, że "Dane mogły zostać zmienione, aby lepiej pasowały do hipotezy". Czysta nauka. Jak więc NIH, która pracuje za publiczne pieniądze, aby utrzymać naród w zdrowiu, zareagował na to? Cóż, przyznali temu samemu naukowcowi nowy grant na badania nad chorobą Alzheimera. A Partia Demokratyczna - nowi najlepsi przyjaciele Pharmy nie powiedzieli o tym ani słowa. Powiedzieli, że znajdą nowe sposoby na wysyłanie więcej pieniędzy do swoich darczyńców. Oto nowy trans-admirał: "Tak więc chcemy oprzeć nasze leczenie, potwierdzić, wesprzeć i wzmocnić tę młodzież, aby nie ograniczać jej udziału w zajęciach, sporcie, a nawet ograniczyć jej możliwość uzyskania leczenia w zakresie afirmacji płci w swoim stanie". Niezależnie od tego, co myśli się o kwestii trans, o dzieciach zmagających się z pytaniami o tożsamość płciową - proszę zwrócić uwagę na pierwszą rzecz, którą mówi ta osoba - tabletka to naprawi, więcej tabletek! Ci sami ludzie, którzy nie mieli pojęcia, co robią SSRI, a następnie forsowali je przez dziesięciolecia, ci sami ludzie, którzy każą maluchom przyjmować szczepionkę COVID, mimo oczywistego ryzyka i braku jakichkolwiek danych na poparcie podawania go w tej grupie, ci sami ludzie, którzy podają bezużyteczne leki na Alzheimera osobom starszym, teraz mówią, że dzieci z zaburzeniami tożsamości płciowej muszą mieć więcej leków – i mówi to administracja, która obiecała pociągnąć Big Pharmę do odpowiedzialności.
Źródło: Tucker Carlson Tonight - https://video.foxnews.com/v/6310007222112#sp=show-clips
Za Jezusem poszli ludzie o wrażliwych sercach. Za oświeconiowymi mędrkami poszli debile. I tyle
Dziękuję Mariusz za te cenne opracowanie.