Bari Weiss, założycielka i redaktorka portalu The Free Press, opublikowała w czwartek drugą część tak zwanych "akt Twittera", ujawniając istnienie "tajnych czarnych listy" na platformie. Druga odsłona nastąpiła zaledwie tydzień po tym, jak Matt Taibbi opublikował, szczegóły dotyczące decyzji platformy mediów społecznościowych o stłumieniu i ocenzurowaniu raportu New York Post o zawartości laptopa Huntera Bidena w październiku 2020 roku. Nowy właściciel Twittera Elon Musk współpracuje z niezależnym dziennikarzem Mattem Taibbi oraz z Bari Weiss, aby ujawnić wewnętrzne informacje Twittera dotyczące cenzury.
Nowe śledztwo #TwitterFiles ujawnia, że istniały zespoły pracowników Twittera, które zajmowały się tworzeniem „czarnych list”, nie dopuszczały do „trendowania” niepożądanych tweetów i aktywnie ograniczały widoczność całych kont, czy trendów tematycznych - wszystko w tajemnicy, bez informowania użytkowników.
Bari Weiss: „Twitter miał kiedyś misję zapewnienia każdemu możliwość szybkiego tworzenia treści i dzielenia się pomysłami i informacjami bez żadnych barier. Po drodze jednak bariery zostały wzniesione.”
Weiss podaje przykład konta dr Jay Bhattacharya ze Stanford (@DrJBhattacharya), który twierdził, że lockdowny kovidowe szkodzą dzieciom. Twitter potajemnie umieścił go na "czarnej liście trendów", co uniemożliwiło jego tweetom trendowanie. Popularny prawicowy gospodarz talk-show Dan Bongino (@dbongino) został umieszczony na "czarnej liście wyszukiwania". Konto konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka (@charliekirk11) zostało przełączone w tryb „Nie wzmacniać":
Twitter zaprzeczał, że robi takie rzeczy. W 2018 roku Vijaya Gadde (ówczesna szefowa działu polityki prawnej i zaufania) i Kayvon Beykpour (szefowa działu produktu) Twittera powiedzieli: "Nie stosujemy shadow ban. A już z pewnością nie stosujemy shadow banów na podstawie poglądów politycznych lub ideologii." To, co my nazywamy "shadow ban", kierownictwo i pracownicy Twittera nazywają " Filtrowaniem widoczności” (Visibility Filtering lub VF). "Pomyśl o filtrowaniu widoczności jako o sposobie, w jaki możemy tłumić to, co ludzie widzą na różnych poziomach. To bardzo potężne narzędzie" - powiedział nam jeden z wysokich rangą pracowników Twittera.
"Filtrowanie widoczności" to tak na prawdę kontrola Twittera tego, czy dany użytkownik będzie widoczny dla innych. Twitter wykorzystywał VF do blokowania wyszukiwania poszczególnych użytkowników, do ograniczania zakresu wykrywalności danego tweeta, do blokowania postów wybranych użytkowników przed pojawieniem się na stronie "trendów" oraz do blokowania wyszukiwania hashtagów. Wszystko to bez wiedzy użytkowników. "W dużym stopniu kontrolujemy widoczność. I w dużym stopniu kontrolujemy wzmocnienie Państwa treści. A normalni ludzie nie wiedzą, co robimy".
Grupą, która decydowała o ograniczeniu zasięgu niektórych użytkowników, był Zespół Reagowania Strategicznego - Globalny Zespół Eskalacji czyli SRT-GET (Strategic Response Team - Global Escalation Team). Często zajmowała się ona nawet 200 "sprawami" dziennie. Ale istniał jeszcze poziom wyższy znany jako "SIP-PES" czyli dział Polityki Integralności Witryny - Wsparcie Polityki Eskalacji ("Site Integrity Policy, Policy Escalation Support"). W skład tej tajnej grupy wchodzili m.in. szef działu prawnego, polityki i zaufania (Vijaya Gadde), globalny szef działu zaufania i bezpieczeństwa (Yoel Roth), kolejni prezesi Jack Dorsey i Parag Agrawal i inni. To tutaj podejmowano największe, najbardziej wrażliwe politycznie decyzje. Jednym z kont, które osiągnęło taki poziom kontroli, było @libsoftiktok - konto, które znajdowało się na "czarnej liście trendów" i zostało oznaczone jako "Nie podejmuj działań wobec użytkownika bez konsultacji z SIP-PES".
Konto, które Chaya Raichik założyła w listopadzie 2020 roku i które obecnie ma ponad 1,4 miliona obserwujących, tylko w 2022 roku zostało zawieszone sześciokrotnie. Za każdym razem Raichik była blokowana na tydzień. Twitter wielokrotnie informował ją, że została zawieszona za naruszenie zasad dotyczących "nienawistnego zachowania". Jednak w wewnętrznej notatce SIP-PES z października 2022 r., po siódmym zawieszeniu, komisja przyznała, że "LTT nie zaangażowała się bezpośrednio w zachowanie naruszające politykę "nienawistnego zachowania": „Zalecenie Polityki Witryny (Site Policy Recommendation) - zalecamy umieszczenie @LibsOfTiktok ([LTT] 1.3M followers, not verified) w 7-dniowym okresie "czasowego wyłączenia" na poziomie konta w oparciu o to, że konto kontynuuje schemat pośredniego naruszania Polityki Nienawistnego Zachowania na Twitterze, poprzez zamieszczanie treści, które prowadzą do lub mają na celu nawoływanie do prześladowania osób i instytucji wspierających społeczności LGBTQ. W chwili obecnej Polityka Strony nie znalazła wyraźnie naruszających ją tweetów, które skutkowałyby trwałym zawieszeniem konta. Tego typu działania [powtarzające się 7-dniowe „czasowe wyłączenia” na poziomie konta nie prowadzą do trwałego zawieszenia konta, jednak w przypadku, gdy LTT dopuści się jakichkolwiek innych bezpośrednich naruszeń na poziomie Tweetów którejkolwiek z zasad Polityki Witryny, podejmiemy działania zmierzające do trwałego zawieszenia konta. Ocena: od ostatniego czasowego wyłączenia, mimo że LTT nie angażuje się bezpośrednio w zachowania naruszające politykę „nienawistne zachowanie”, użytkownik nadal celował w osoby/sprzymierzeńców/zwolenników społeczności LGBTQIA+ za rzekome niewłaściwe zachowanie. Komisja uzasadniła wewnętrznie jej zawieszenie, twierdząc, że jej posty zachęcały do nękania w sieci "szpitali i dostawców usług medycznych", insynuując, "że opieka zdrowotna uwzględniająca płeć jest równoznaczna z wykorzystywaniem dzieci lub uwodzeniem".
W drugą stronę zasady nie działały. Udostępnianie w Internecie prywatnych informacji o kimś bez jego zgody, zwane czasem doxxingiem, jest naruszeniem jego prywatności i Regulaminu Twittera. Udostępnianie prywatnych informacji może stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa i ochrony osób, których to dotyczy, a także może prowadzić do trudności fizycznych, emocjonalnych i finansowych. 21 listopada 2022 r. pojawił się tweet, który uzyskał ponad 10.000 polubień, a w którym umieszczono zdjęcie domu Raichik wraz z adresem. Kiedy Raichik poinformowała Twitter o tym, że jej adres został rozpowszechniony, otrzymała następującą odpowiedź od wsparcie Twittera: "Sprawdziliśmy zgłoszoną treść i nie stwierdziliśmy, aby naruszała ona zasady obowiązujące na Twitterze". Nie podjęto żadnych działań. Tweet jest nadal dostępny.
W wewnętrznych wiadomościach pracownicy Twittera mówili o wykorzystaniu technicznych rozwiązań do ograniczenia widoczności tweetów i tematów. Yoel Roth, ówczesny Globalny szef działu zaufania i bezpieczeństwa w Twitterze, w bezpośredniej wiadomości do kolegi z początku 2021 r pisał, że SI (Site Integrity) często jako pretekstu wykorzystywała przepisy dotyczące spamu. W bezpośredniej wiadomości z pracownikiem zespołu badawczego ds. zdrowia, dezinformacji, prywatności i tożsamości, Roth poprosił o wsparcia w rozszerzeniu "interwencji takich jak wyłączenie zaangażowania i deamplifikacja/filtrowanie widoczności". Roth napisał: "Hipoteza leżąca u podstaw wielu naszych działań jest taka, że jeżeli narażenie na np. błędne informacje bezpośrednio powoduje szkodę, to powinniśmy stosować takie środki zaradcze, które zmniejszą to ryzyko, a ograniczenie rozprzestrzeniania się/wirusowości treści, jest dobrym sposobem, aby to zrobić."
Źródło:
Upublicznienie kłamstw i manipulacji twitterowych cenzorów to świetna wiadomość. Każdy się tego oczywiście domyślał, jednak pojawienie się twardych dowodów w tej sprawie jest bardzo istotne w publicznym dyskursie. Wiemy że podobne praktyki stosowane są również przez Meta/Facebook, Alphabet/Google i inne firmy big tech, mam nadzieję że w ich wypadku również dojdzie do wycieku dokumentów nt. skali cenzurowania i fałszowania informacji