William Happer - ocieplenie nie jest problemem. Problemem są działania rządów.
Więcej CO2 znacznie zwiększa wydajność fotosyntezy u roślin i sprawia, że rośliny lądowe są bardziej odporne na suszę. Tak więc wynik netto większej ilości CO2 będzie bardzo korzystny dla ludzkości.
William Happer jest emerytowanym profesorem Cyrus Fogg Brackett na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Princeton. Wieloletni członek elitarnej grupy JASON, zrzeszającej naukowców, którzy doradzają rządowi USA w sprawach związanych z nauką, technologią i bezpieczeństwem narodowym. Happer w latach 1991-1993 pełnił funkcję dyrektora Biura Nauki Departamentu Energii USA. Najbardziej znany opinii publicznej jako zdecydowany krytyk "konsensusu" IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change) przy ONZ w sprawie globalnego ocieplenia, był często wzywany do składania ekspertyz przed różnymi komisjami Kongresu USA na temat globalnego ocieplenia i zmian klimatycznych. W 2015 r. znalazł się w centrum kontrowersji związanych z tzw. operacją "sting" zorganizowaną przez Greenpeace.
Lista niektórych ważniejszych publikacji naukowych profesora Happera jest dostępna na stronie https://physics.princeton.edu//atomic/happer/Publications.html.
Wywiad Williama Happera na temat globalnego ocieplenia przeprowadzony przez The Best Schools Magazine:
TheBestSchools.org: Profesorze, bardzo dziękuję, że zgodził się Pan na ten wywiad i na udział w zbliżającym się Dialogu Obywatelskim (Focused Civil Dialogue) na temat globalnego ocieplenia z australijskim fizykiem Davidem Karoly. Kontrowersje dotycząca globalnego ocieplenia są zarówno niezwykle skomplikowane i silnie naładowane emocjonalnie. Naszym celem w tych wywiadach jest stworzenie podstaw do owocnego Skoncentrowanego Dialogu Obywatelskiego pomiędzy Panem a profesorem Karoly. W tym wywiadzie będziemy badać kwestie z różnych punktów widzenia, zarówno naukowego, jak i politycznego (schemat poniżej):
Zanim jednak przejdziemy do meritum wywiadu, chcielibyśmy, aby opowiedział nam Pan trochę o sobie. Kiedy i gdzie się Pan urodził? Jakie zawody wykonywali Pana rodzice? Jakie było Pana wychowanie religijne, jeśli w ogóle? Gdzie zdobywał Pan wykształcenie? Co skłoniło Pana do zainteresowania się karierą w dziedzinie fizyki? Będziemy wdzięczni za wszystko, czym zechciałby Pan podzielić się z naszymi czytelnikami, aby dać im poznać Pana bliżej.
William Happer: Urodziłem się 27 lipca 1939 roku w Vellore, w Indiach. Mój ojciec, również dr William Happer, był szkockim oficerem medycznym w armii indyjskiej, a moja matka, dr Gladys Morgan Happer, była misjonarką medyczną w Kościele Luterańskim w Karolinie Północnej. Pewnego września, miesiąc po moim urodzeniu, II wojna światowa rozpoczęła się inwazją nazistowskich Niemiec i ich sojusznika, Związku Radzieckiego, na Polskę.
Wielka Brytania i Francja natychmiast wypowiedziały wojnę Niemcom, aby wesprzeć biednych Polaków, pierwsze ofiary paktu o nieagresji Ribbentrop-Mołotow. Stany Zjednoczone pozostały obojętne, a prominentni Amerykanie sugerowali nawet, aby zawrzeć układ z nazistami i podzielić Imperium Brytyjskie z Niemcami i Japończykami. Przed moimi pierwszymi urodzinami w Indiach, Francuzi, którzy najbardziej ucierpieli w wyniku nazistowskiej napaści, zawarli pokój. Pozostała tylko Wielka Brytania, która musiała stawić czoła nazistom i ich japońskim sojusznikom. W tamtym czasie obawiano się, że szybko postępujący Japończycy wkrótce zajmą Indie, więc na początku 1941 roku mój ojciec wsadził mnie i moją matkę, będącą w ciąży z moim bratem Ianem, na statek płynący do Ameryki.
Nasz statek opłynął południowy kraniec Afryki i wybrzeże Ameryki Południowej, aby uniknąć "wilczych stad" nazistowskich łodzi podwodnych, które niszczyły brytyjską żeglugę. Szczęśliwie dotarliśmy bezpiecznie do USA i rodzice mojej mamy przyjęli nas w swoim domu w Salisbury, w Północnej Karolinie. Mój ojciec i jego jednostka armii indyjskiej zostali wysłani najpierw do Iraku, gdzie rząd zadeklarował swoje poparcie dla Hitlera, a następnie do Egiptu, aby pomóc przeciwstawić się postępowi Rommla w Afryce Północnej.
Brat mojej mamy, Karl Ziegler Morgan, był jednym z pierwszych fizyków, którzy dołączyli do Projektu Manhattan w Oak Ridge w stanie Tennessee. Karl był odpowiedzialny za ochronę pracowników w Oak Ridge przed zagrożeniami radiacyjnymi i często nazywa się go "ojcem fizyki zdrowotnej". Wiedział wiele o fizyce jądrowej, ale niewiele o medycynie, dlatego namówił moją matkę, aby dołączyła do niego w Oak Ridge jako pierwszy lekarz w "X-10", gdzie obecnie znajduje się Laboratorium Narodowe Oak Ridge. Więcej o mojej matce, Gladys Morgan Happer, można przeczytać w książce "Their Day in the Sun: Women of the Manhattan Project, autorstwa Ruth H. Howes i Caroline L. Herzenberg (Temple University Press, 2003).
Będąc przedszkolakiem, pojechałem z mamą do Oak Ridge, wówczas zamkniętego miasta z pospiesznie wzniesionymi barakami, chodnikami z desek, błotnistymi ulicami i ścisłą ochroną. Ale mogłem obserwować naukowców wszystkich gatunków...., a przede wszystkim mojego wuja fizyka, Karla Morgana. W czasie wojny służył mi za ojca, kiedy nie wiedziałem, czy mój prawdziwy ojciec żyje, czy nie. To właśnie to doświadczenie przekonało mnie, że kariera w fizyce byłaby wspaniała, gdybym mógł sprostać wymaganiom.
Na szczęście mój ojciec przeżył wojnę i sprowadził nas z powrotem do Indii, gdzie pozostaliśmy do 1948 roku. Chodziłam do International School w Kodaikanal, położonej na wysokości około 7000 stóp w górach pomiędzy Tamil Nadu i Kerala w południowych Indiach. W pierwszy Dzień Niepodległości Indii, 15 sierpnia 1947 roku, patrzyłam, jak flaga Union Jack opada nad rządowym szpitalem mojego ojca w Madurai, a na jej miejsce pojawia się indyjski trójkolor. Były orkiestry i przemówienia mojego ojca oraz jego indyjskiego przyjaciela i kolegi, dr Vadamaliyana, nowego dyrektora szpitala. Nigdy nie zapomnę 30 stycznia 1948 roku, ponurego dnia, w którym został zamordowany Mohandas K. Ghandi. Przez wiele godzin z napięciem oczekiwano, czy zamachowiec był hinduistą czy muzułmaninem. Okropności związane z podziałem Indii i Pakistanu były już wystarczająco złe. Gdyby zamachowiec był muzułmaninem, doszłoby do niewyobrażalnej rzezi.
Później w 1948 roku wróciliśmy do domu mojego ojca w Szkocji, gdzie zatrzymaliśmy się u jego matki w jej małym mieszkaniu w Edynburgu. Mój brat Ian i ja chodziliśmy do szkoły James Gillespies School. Staraliśmy się jak najlepiej ukryć nasz język ojczysty z Karoliny Północnej, aby inni chłopcy mogli nas zrozumieć i odwrotnie. Mój ojciec urodził się w Falkirk, tym samym mieście, w którym w 1298 roku William Wallace i jego mała grupa szkockich patriotów zostali prawie unicestwieni w bitwie przez angielskiego króla Edwarda I i jego najemnych zbirów. Lubię myśleć, że niektórzy z moich szkockich przodków pochodzą od Wallace'a".
W 1949 r. Szkocja była przepełniona powracającymi kolonistami, takimi jak my, i wciąż podnosiła się po zniszczeniach II wojny światowej. Mojemu ojcu trudno było znaleźć odpowiednią pracę, a mama tęskniła za Ameryką. Tak więc w 1950 r. ponownie wyruszyliśmy do Ameryki z moją nowo narodzoną siostrą Elizabeth, nazwaną tak na cześć mojej szkockiej ciotki Elizabeth, pielęgniarki z armii brytyjskiej, która zmarła w Adenie. Załamana wojną, nasza rodzina nie miała żadnych oszczędności i musieliśmy przyjąć pomoc od krewnych mojej matki, aby związać koniec z końcem. Mój ojciec, wówczas prawie 50-letni, członek prestiżowego Royal Society of Physicians and Surgeons, nie miał kwalifikacji do pracy jako lekarz w Stanach Zjednoczonych. Musiał brać wielomiesięczne urlopy, aby uczyć się do egzaminów medycznych. Zdawał je ze świeżymi absolwentami szkół medycznych w połowie swojego wieku. Nic dziwnego, że miał najwyższy wynik egzaminu.
Gdy mój ojciec otrzymał licencję na wykonywanie zawodu lekarza, przyjął pracę jako kierownik wydziału zdrowia publicznego w Caldwell County, NC, na skraju gór Blue Ridge. Obszar ten przypominał mu jego szkocką ojczyznę. To było wspaniałe miejsce, w którym chodziłem do gimnazjum i szkoły średniej. Aby zarobić na studia, pracowałam jako asystent pszczelarza - była to praca wymagająca fizycznie, ponieważ trzeba było przenosić 90-kilogramowe supły miodu z uli do ciężarówki, cały czas będąc użądlanym przez rozwścieczone pszczoły. Ciężki dzień pracy kończył się kąpielą w burzliwym strumieniu płynącym przez malowniczą górską zatoczkę. Moja młodość w pięknych górach Karoliny Północnej pogłębiła mój szacunek dla piękna, potęgi i obojętności natury wobec człowieka.
Miałem szczęście wygrać stypendium Morehead na Uniwersytecie Północnej Karoliny w 1956 r., gdzie studiowałem fizykę. Za radą mojego wujka Karla, w 1964 roku rozpocząłem studia magisterskie na Uniwersytecie Princeton, gdzie mierzyłem momenty magnetyczne radioaktywnych izotopów jądrowych, w których powłoka f7/2 była częściowo wypełniona. W ten sposób udało mi się przetestować model powłoki jądrowej, za który Maria Goeppert Meyer otrzymała mniej więcej w tym czasie Nagrodę Nobla.
Kilku moich profesorów z Princeton miało powiązania z Uniwersytetem Columbia i pomogli mi w 1964 r. uzyskać tam habilitację u Boba Novicka. Bob i jego kolega, Allen Lurio, przedstawili mi pompowanie optyczne, sposób przenoszenia porządku ze światła na atomy lub cząsteczki, bez konieczności wytwarzania wiązki atomowej, jak to robiłem w mojej pracy dyplomowej. Pompowanie optyczne dotyczyło subtelnych szczegółów interakcji promieniowania z materią.... jedną z kluczowych kwestii w ociepleniu klimatu. To, czego nauczyłem się w czasie mojej habilitacji, okazało się bardzo przydatne w późniejszej pracy nad klimatem. Miałem również szczęście poznać Barbarę Baker, wówczas pielęgniarkę w Columbia Presbyterian Hospital, która została moją żoną i od tamtej pory jest wspaniałą towarzyszką i przyjaciółką. Nasza dwójka dzieci, Jim i Gladys, urodziła się w Nowym Jorku.
Miałem szczęście awansować na stanowisko adiunkta i z wielką przyjemnością mierzyłem z moimi absolwentami i doktorantami niedostępne wcześniej właściwości wzbudzonych atomów. Chociaż starałam się ignorować wojnę w Wietnamie, stawała się ona coraz bardziej dzielącym czynnikiem w życiu Ameryki. Podtrzymując starą rodzinną tradycję, mój brat Ian służył jako lekarz armii amerykańskiej w Wietnamie Południowym.
Po inwazji USA na Kambodżę w 1970 roku budynek wydziału fizyki został zajęty przez protestujących. Wraz z innymi wykładowcami fizyki i studentami byłem przetrzymywany przez kilka dni. Pretekstem było to, że kilku starszych profesorów fizyki, w szczególności Mal Ruderman i Henry Foley, było członkami JASON, grupy, która prowadziła bardziej lub mnie tajne badania dla rządu USA (JASON to niezależna grupa elitarnych naukowców, która doradza rządowi Stanów Zjednoczonych w sprawach nauki i techniki, przeważnie o delikatnym charakterze). Po kilku bezsennych nocach spędzonych na zapoznawaniu się z protestującymi, podczas których broniłem naszego cennego sprzętu wraz z innymi młodymi członkami wydziału, uznałem, że JASON musi być całkiem dobrą organizacją, skoro ma takich wrogów. Dlatego, gdy kilka lat później Henry Foley poprosił mnie o dołączenie do JASON, byłem zaszczycony. JASON nadal wykonuje wartościową pracę dla USA, a ja nadal jestem jego członkiem.
Podczas letnich badań JASON w 1982 roku, niektórzy starsi technicy z Sił Powietrznych USA i DARPA zapytali JASON-owców, czy mogliby wymyślić jakiś sposób na złagodzenie zniekształcenia wiązki laserowej przez turbulencje atmosferyczne. Jest to to samo zjawisko, które ogranicza "widzenie" dużych teleskopów naziemnych. Po przejściu przez paczki ciepłego i chłodnego powietrza, początkowo płaska fala optyczna z lasera lub odległej gwiazdy zostaje "pomarszczona". Jeżeli próbują Państwo zestrzelić za pomocą lasera o dużej mocy atakujący pocisk, zniekształcenie czoła fali uniemożliwia skupienie całej mocy lasera na celu. A obraz gwiazdy w płaszczyźnie ogniskowej dużego teleskopu jest rozproszony na setki plamek, zamiast ostrego punktu. To poważnie ogranicza rozdzielczość kątową, która jest jednym z głównych powodów posiadania dużego teleskopu. W tym czasie wiedziano, że dla wystarczająco jasnych gwiazd można wykorzystać samo światło gwiazdy do pomiaru zniekształcenia czoła fali. Tę informację można było wykorzystać do sterowania deformowalnym ("gumowym") lustrem w taki sposób, że gdy zniekształcony front falowy odbijał się od niego, większość zmarszczek była usuwana.
Ale w nocy nie widać wielu jasnych gwiazd na niebie, a w dzień nie widać ich wcale. Tak więc obrońcy Sił Powietrznych będą mieli trudny orzech do zgryzienia, chyba że ich cele będą na tyle wymagające, że będą oświetlone przez jasne gwiazdy, takie jak Syriusz czy Wega. Przez szczęście wydawało mi się, że znam odpowiedź na ten problem. Okazuje się, że na wysokości około 100 km nad powierzchnią ziemi znajduje się warstwa atomów sodu. Atomy te uwalniane są podczas spalania mikrometeorytów w atmosferze. Z mojej pracy w Columbii wiedziałem, że atomy sodu mają ogromne przekroje rozpraszania dla żółtego światła rezonansowego.... takiego samego, jakie widzi Pan, gdy przypadkiem wleje Pan słoną wodę do płomienia kuchenki gazowej. Zaproponowałem więc, aby Siły Powietrzne zainwestowały w duży laser sodowy i wykorzystały go do stworzenia sztucznej "sodowej gwiazdy prowadzącej" tuż przed pożądanym celem.
Po początkowym sceptycyzmie, Siły Powietrzne zaryzykowały, licząc że pomysł się uda. Błyskotliwy zespół naukowców i inżynierów pod kierownictwem Boba Fugate'a wkrótce zbudował i z powodzeniem przetestował sodową gwiazdę prowadzącą w tajnym ośrodku Starfire Optical Range na pustyni w pobliżu Albuquerque. Jakieś dziesięć lat później, po upadku Związku Radzieckiego i niezależnej propozycji astronomów, aby zbudować sodową gwiazdę prowadzącą, prace Sił Powietrznych zostały odtajnione, w dużej mierze dzięki uporowi mojej koleżanki i przyjaciółki z JASON, Claire Max, wówczas w Livermore National Laboratory. Wreszcie zyskałem trochę publicznego uznania dla mojej pracy, zostałem wybrany do różnych towarzystw naukowych, w tym do Narodowej Akademii Nauk. Więcej szczegółów można znaleźć w książce The Adaptive Optics Revolution: A History, Robert W. Duffner (University of New Mexico Press, 2009).
W JASON nauczyłem się wiele o atmosferze. Zajmowałem się analizą "rozkwitu termicznego" laserów o dużej mocy, gdy są one słabo absorbowane przez cząsteczki H2O i CO2 w atmosferze. Fizyka ta jest ściśle związana z ociepleniem klimatu. Poznałem fizykę tropopauzy, w której dochodzi do znacznych zniekształceń czoła fali w świetle gwiazd lub w wiązkach laserów obronnych. Byłem jednym z 14 współautorów JASON jednej z pierwszych książek o globalnym ociepleniu, o frajerskim tytule The Long-Term Impacts of Increasing Atmospheric Carbon Dioxide Levels, pod redakcją Gordona J. MacDonalda (Ballinger Publishing Co., 1982). Przewidywaliśmy ocieplenie z powodu większej ilości CO2 tak samo źle, jak później przyjęte modele, do czego wrócę poniżej.
Mój wynalazek sodowej gwiazdy prowadzącej dał mi pewną wiarygodność w części rządu USA, ale ponieważ w pierwszych latach praca była ściśle tajna, wiedziało o niej tylko kilku naukowców. Skrupulatnie unikałem pracy nad pokrewnymi dziedzinami z moimi studentami. Ale dzięki temu niejawnemu rozgłosowi zostałem wybrany na przewodniczącego komitetu sterującego JASON w 1987 roku, a w 1990 roku zostałem mianowany przez prezydenta George'a H. W. Busha dyrektorem Biura Badań Energetycznych w Departamencie Energii USA (ED), gdzie pracowałem pod kierownictwem sekretarza ds. energii Jamesa Watkinsa do czasu wyboru prezydenta Billa Clintona i wiceprezydenta Ala Gore'a w wyborach w 1992 roku. Wiosną 1993 roku przez kolejne trzy miesiące pracowałam pod kierownictwem Sekretarza Hazela O'Leary'ego. Miałam szczęście, że obaj Sekretarze Energii wspierali nauki podstawowe, za które odpowiada mój urząd.
Biura Badań Energetycznych w Departamencie Energii dysponowało wówczas rocznym budżetem w wysokości ponad 3 miliardów dolarów, czyli większym niż National Science Foundation. Finansowało ono prawie wszystkie badania podstawowe departamentu, które nie były związane z bronią, w tym wiele nauk o środowisku i o klimacie. Było to moje pierwsze zetknięcie się z nauką o klimacie i byłem zaskoczony, że nauka o środowisku jest tak różna od fizyki wysokich energii, fizyki jądrowej, materiałoznawstwa, ludzkiego genomu i wielu innych dziedzin, za które byliśmy odpowiedzialni. Nalegałam, aby moi asystenci organizowali regularne seminaria prowadzone przez głównych badaczy wspieranych przez nas grantów. W większości dziedzin główni badacze byli zachwyceni, że rządowi biurokraci interesują się ich badaniami. Cieszyli się, że podczas ich wystąpień zadawano im pytania, ponieważ w ten sposób mogli popisać się swoją erudycją. Ale, poza chlubnymi wyjątkami, główni badacze zajmujący się sprawami środowiska niechętnie przyjeżdżali do naszych waszyngtońskich biur i wymijająco odpowiadali na pytania, które były tak mile widziane przez prezenterów z innych dziedzin.
Jakieś trzy miesiące po rozpoczęciu administracji Clintona Hazel O'Leary wezwała mnie do swojego biura, by zapytać: "Co zrobiłeś z Alem Gore'em? Powiedziano mi, że muszę cię zwolnić". Zakładam, że główną rzeczą, która zdenerwowała Ala Gore'a było moje kwestionowanie jawnej propagandy na temat ozonu stratosferycznego, która była w tym czasie przedmiotem jego zainteresowania: "dziury ozonowe nad Kennebunkport" i podobne bzdury. Chociaż sekretarz O'Leary zaoferował, że znajdzie sposób, by zatrzymać mnie w Departamencie Energii jako urzędnika, cieszyłem się, że mam pretekst, by wrócić do zajmowania się prawdziwą nauką na Uniwersytecie Princeton, który był na tyle uprzejmy, by ponownie zaoferować mi stanowisko profesora.
Przez kilka następnych lat po powrocie do Princeton w 1993 roku byłem bardzo zajęty pracą nad ekscytującym projektem obrazowania rezonansu magnetycznego z laserowo spolaryzowanymi jądrami, którego pionierami byli mój młody kolega, profesor Gordon Cates, i jego studenci, gdy byłem w Departamencie Energii. Ale oglądając wieczorne wiadomości, często byłem oburzony zniekształceniami na temat CO2 i klimatu, które były wygłaszane przez nieudolnych, naukowo analfabetycznych prezenterów. Moja żona Barbara, która cierpliwie wysłuchiwała moich wybuchów, powiedziała w końcu: "Dlaczego nie zabierzesz głosu?". Za namową Barbary zacząłem mówić i już nigdy nie przestałem.
Często słyszę, że skoro nie jestem certyfikowanym klimatologiem.... to ja i wielu innych naukowców o poglądach podobnych do moich nie ma prawa krytykować klimatycznego establishmentu. Ale jak przedstawiłem powyżej, niewielu ma głębsze zrozumienie podstawowych nauk o klimacie niż ja. Prawie wszystkie duże nowoczesne teleskopy używają mojej sodowej gwiazdy przewodniej do korygowania turbulencji atmosferycznych. To działa. Jak zobaczymy poniżej, większość modeli klimatycznych nie działa. Historia nauki pokazuje wiele przykładów dziedzin, które potrzebowały zewnętrznej krytyki. Słynnym przykładem jest przewodzenie przez Andrieja Sacharowa opozycji wobec upolitycznionej biologii Trofima Łysenki w Związku Radzieckim. O Łysence będziemy mieli więcej do powiedzenia w dalszej części wywiadu, ale jedną z głównych obron Łysenki było to, że Sacharow, fizyk, który wynalazł radziecką bombę wodorową, nie był biologiem ze szkoły Michurina.
Potrzebę zewnętrznej krytyki dobrze wyartykułował James Madison, prawdopodobnie pierwszy absolwent Uniwersytetu Princeton i główny architekt Konstytucji USA. W "Federaliście X" Madison napisał: ”Żadnemu człowiekowi nie wolno być sędzią we własnej sprawie, ponieważ jego interes z pewnością wypaczyłby jego osąd i, co nie jest nieprawdopodobne, zepsułby jego uczciwość. Z równym, a może nawet większym powodem, wielu ludzi nie nadaje się do bycia jednocześnie sędziami i stronnikami. (Hamilton, Alexander, James Madison i John Jay. The Federalist Papers. Dublin, Ohio: Coventry House Publishing, 2015)”.
TheBestSchools.org: Rozumiemy, że był Pan ostatnio obiektem rzekomej tajnej operacji ("sting operation") zorganizowanej przez Greenpeace. W Internecie krążą oszczercze opinie na temat Pani, które pojawiły się w związku z tym incydentem, nawet w artykule o Panu na Wikipedii. Czy zechciałby Pan podzielić się z nami krótko swoją stroną tej historii?
William Happer: Greenpeace jest jedną z wielu organizacji, które bardzo dobrze zarabiają na alarmowaniu o rzekomym zagrożeniu globalnym ociepleniem. Nie są one w stanie obronić niezwykle słabej nauki, która stoi za tymi twierdzeniami. Demonizują więc nie tylko rzekome "zanieczyszczenie", atmosferyczne CO2, ale także wszystkich naukowców, którzy skutecznie obalają ich propagandę. Przypuszczam, że powinienem czuć się schlebiony, że jestem jednym z ich celów: je mehr Feinde, je mehr Ehre ("im więcej wrogów, tym więcej honoru"), jak mówi stare niemieckie powiedzenie. Ale moje procesy bledną w porównaniu z procesami takich naukowców jak Willie Soon, Patrick Michaels i inni, którzy zostali nie tylko oczernieni, ale także wyrzuceni z pracy.
Kampania oszczerstw rozpoczęła się w 2015 roku, kiedy otrzymałem e-mail od agenta operacyjnego Greenpeace podającego się za agenta bliskowschodniego "klienta", który chciał, żebym napisał coś o korzyściach płynących z CO2. Jak omówimy poniżej, od dawna jestem przekonany, że więcej CO2 przyniesie światu korzyści, głównie dlatego, że sprawia, iż rośliny rosną wydajniej i zwiększa się ich odporność na suszę, a także dlatego, że ocieplenie spowodowane większą ilością CO2, przewidywane przez modele establishmentu, zostało przesadzone o współczynnik trzy lub więcej.
Przez lata korzystałem z każdej możliwości, by szerzyć dobre wieści o korzyściach płynących z CO2, więc byłem chętny do napisania op-edu lub eseju na ten temat dla klienta. Jeśli chodzi o mnie, to ja wykorzystywałem klienta, a nie odwrotnie. Zachęcałbym każdego czytelnika zainteresowanego tym epizodem do przeczytania pełnej wymiany e-maili między mną a pracownikiem Greenpeace. Można ją łatwo znaleźć w Internecie.
W jednym z pierwszych e-maili, z dnia 03/11/15, stwierdziłem: „Chętnie spróbuję pomóc, jeśli moje poglądy, przedstawione w załącznikach, są zgodne z poglądami Pana klienta”. Ze zdania tego jasno wynika, że byłem zainteresowany jedynie pomocą "klientowi" w nagłośnieniu moich od dawna wyznawanych poglądów, a nie w rozpowszechnianiu tego, co "klient" miał na myśli.
Proszę zwrócić uwagę także na uwagi zawarte w mojej odpowiedzi mailowej z dnia 05/11/15: „Aby mieć pewność, że Twój klient nie jest wprowadzany w błąd co do moich poglądów, jasne jest, że istnieją rzeczywiste zanieczyszczenia związane ze spalaniem paliw kopalnych, tlenki siarki i azotu dla większości z nich, popiół lotny i metale ciężkie dla węgla, lotne organiki dla benzyny, itp. W pełni popieram regulacje dotyczące efektywnej kosztowo kontroli tych rzeczywistych zanieczyszczeń. Ale paryskie rozmowy klimatyczne opierają się na założeniu, że sam CO2 jest zanieczyszczeniem. Jest to całkowicie fałszywe. Więcej CO2 będzie korzystne dla świata. Jedynym sposobem na ograniczenie CO2 byłoby zaprzestanie używania paliw kopalnych, co moim zdaniem byłoby głęboko niemoralną i nieracjonalną polityką.”
Notkę z 05/11/15 zakończyłem akapitem: „Moje działania mające na celu odepchnięcie ekstremizmu klimatycznego, są pracą z miłości w obronie ideałów nauki, które zostały tak skorumpowane przez kult zmian klimatu. Jeśli pański klient rozważa zwrócenie mi kosztów za napisanie czegoś, prosiłbym, aby jakiekolwiek honorarium, które by do mnie wpłynęło, trafiło bezpośrednio do Koalicji CO2”. Taki układ miałem z adwokatami reprezentującymi Peabody Coal Company w przesłuchaniach regulacyjnych w Minnesocie. Opłata, którą bym otrzymał, została wysłana zamiast tego do CO2 Coalition, zwolnionej z podatku organizacji edukacyjnej. CO2 Coalition pokrywa okazjonalne koszty podróży dla mnie, ale nie płaci mi żadnych innych opłat ani wynagrodzenia.
Nigdy nie wziąłem ani grosza za żadne z moich działań mających na celu edukację społeczeństwa, że więcej CO2 przyniesie korzyści światu.
Jak widać, byłem skłonny pisać coś za darmo, jako "pracę miłości", tak długo, jak mogłem przekazywać moje przesłanie (a nie przesłanie "klienta") do większej liczby osób. Koalicja CO2, o której wspomniałem, jest nową, zwolnioną z podatku organizacją edukacyjną, którą niektórzy przyjaciele i ja utworzyliśmy, aby pomóc wydostać się dobrej nowinie o korzyściach płynących z CO2. Przypuszczam, że można ją nazwać "CO2 Anti-Defamation League" (Liga Przeciwko Zniesławieniu CO2). Koalicja to inicjatywa niedochodowa, z rocznym budżetem operacyjnym poniżej 200 000 dolarów rocznie. Nawet kilka tysięcy dolarów od "klienta" byłoby ogromna ulgą. Ostatnio sprawdzałem, że Greenpeace ma roczny budżet operacyjny w wysokości około 350 000 000 dolarów, ponad 1 000 razy większy niż Koalicja CO2.
Nigdy nie wziąłem ani grosza za żadne z moich działań mających na celu edukowanie społeczeństwa, że więcej CO2 przyniesie korzyści światu. Dokonuję nawet wpłat w wysokości kilku tysięcy dolarów rocznie z moich skromnych dochodów z emerytury uniwersyteckiej. Jeśli któryś z czytelników tego wywiadu chciałby pomóc Koalicji CO2, może znaleźć więcej informacji o tym, jak przekazać darowiznę na stronie Koalicji CO2 - https://co2coalition.org/.
Rezultatem oczerniania ze strony Greenpeace było wiele wrogich, obscenicznych telefonów i e-maili z pogróżkami pod adresem moim, mojej rodziny, a nawet moich wnuków. George Orwell napisał o tej taktyce w swojej powieści 1984, kiedy opisał codzienne, obowiązkowe "Dwie minuty nienawiści" dla Emmanuela Goldsteina (Leona Trockiego) i jego agentów, którzy byli wrogami Wielkiego Brata (Stalina) i jego zbirów.
Greenpeace i inne jeszcze bardziej fanatyczne elementy ruchu na rzecz globalnego ocieplenia w pełni popierają starożytne kłamstwo, że ich ideologiczny cel.... eliminacja paliw kopalnych.... usprawiedliwia wszelkie środki, w tym fałszowanie danych naukowych i zabójstwa charakterów ich przeciwników.
Ale Kipling miał rację:
Zwyciężysz,
Jeśli będziesz mógł znieść, że prawda, którą wypowiedziałeś
przekręcanej przez głupców, by zrobić z niej pułapkę dla głupców,
Albo patrzeć, jak rzeczy, którym poświęciłeś życie, są niszczone,
I schylać się i budować je za pomocą zużytych narzędzi.
TheBestSchools.org: Przejdźmy teraz do głównego zagadnienia, którym się zajmujemy. Pierwszym tematem jest teoria fizyczna, na której opiera się oficjalne stanowisko Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu ONZ (IPCC - Intergovernmental Panel on Climate Change).
Oficjalne stanowisko IPCC można podsumować jako cztery twierdzenia:
- globalne ocieplenie jest dobrze ugruntowanym faktem;
- jest antropogeniczne;
- jest poważnym problemem dla ludzkości;
- aby z nim walczyć, potrzebne są wspólne działania rządów światowych.
Po pierwsze, krytycy twierdzą, że modele komputerowe, na których opiera się oficjalne stanowisko IPCC, są niewiarygodne ze względu na nieodłączną trudność modelowania klimatu wynikającą z faktu, że atmosfera jest systemem płynno-dynamicznym, który, jak wszystkie takie systemy, podlega turbulencjom.... co sprawia, że jego długoterminowe zachowanie jest bardzo trudne do przewidzenia (turbulencje są formą "wrażliwości na warunki początkowe" lub "chaosu").
Zwolennicy oficjalnego lub "konsensusowego" stanowiska (pojęcie "konsensusu" omówimy dalej) argumentowaliby, że takie rozważania są w zasadzie nieistotne, biorąc pod uwagę prostotę fizyki "efektu cieplarnianego":
- CO2 rośnie (czego nikt nie kwestionuje)
- CO2 jest gazem cieplarnianym (j.w.)
- dlatego atmosfera ziemska musi się ocieplać.
Po której stronie się Pan opowiada, jeśli chodzi o te podstawowe zasady wpływające na konsensus w sprawie globalnego ocieplenia?
William Happer: Pozwolę sobie najpierw odpowiedzieć na wypunktowane stwierdzenia, którymi zakończył Pan swój poprzedni rozdział. Tak, poziom CO2 wzrasta, w ostatnich latach o około dwie części na milion (ppm) rocznie. Tak, CO2 jest "gazem cieplarnianym". To znaczy, jest częściowo nieprzezroczysty dla termicznego, podczerwonego promieniowania powierzchni ziemi, ale przezroczysty dla większości światła słonecznego. Większość atmosfery składa się z azotu (N2) i tlenu (O2), które są prawie przezroczyste zarówno dla światła słonecznego, jak i promieniowania cieplnego, a zatem nie są gazami cieplarnianymi.
Ostatni punkt "Dlatego atmosfera Ziemi musi się ocieplać" jest niezbyt dobrze postawiony. Jak wiadomo atmosfera, nie ma jednej temperatury. Przybliżony pionowy profil temperatury atmosfery pokazany jest poniżej.
Chociaż istnieją ważne wyjątki, powietrze jest zwykle najcieplejsze przy powierzchni i ochładza się wraz ze wzrostem wysokości. Reprezentatywny wskaźnik ochłodzenia dla pierwszych około 10 km wynosi około 6,5° C/km. To dlatego ludzie lubią latem wyjeżdżać w góry, aby uciec od upałów. Chodziłem do szkoły średniej w małym Appalachskim miasteczku Lenoir, NC, na wysokości około 400 m, gdzie temperatura była rutynowo około 8° F (13,3° C) gorętsza niż w kurorcie Blowing Rock, NC, na wysokości około 1100 m, około 20 mil dalej na grzbiecie Blue Ridge Mountains.
Temperatura powietrza maleje wraz z wysokością, aż do osiągnięcia "tropopauzy", na wysokości około 11 km nad większością kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Jest to górna granica prądów wirowych powietrza znajdujących się poniżej w troposferze. Prądy te są napędzane przez słoneczne ogrzewanie powierzchni, podobnie jak podgrzewanie wody w rondlu na kuchence. Powyżej tropopauzy znajduje się stratosfera, w której zatrzymują się prądy atmosferyczne. Podczas lotu samolotem przez USA, samoloty pasażerskie zwykle latają tuż nad tropopauzą w dolnej stratosferze, gdzie zwykle występują niewielkie turbulencje, a temperatura powietrza jest rzędu 220°K lub -70°F (56,6° C).
Powyżej tropopauzy, w stratosferze, powietrze nie ochładza się już wraz ze wzrostem wysokości. Począwszy od około 20 km zaczyna się znacznie ocieplać, a szczyt temperatury wynosi około 0° C na wysokości mniej więcej 50 km, gdzie absorpcja ultrafioletowego promieniowania słonecznego przez ozon (O3) powoduje maksymalny wzrost temperatury. Ciepło z pochłoniętego promieniowania ultrafioletowego jest wyrzucane w przestrzeń kosmiczną i na ziemię poniżej jako promieniowanie podczerwone emitowane przez cząsteczki cieplarniane, głównie CO2, ale z pewnym udziałem O3. Więcej CO2 ochłodzi stratosferę, ponieważ więcej aktywnych w podczerwieni cząsteczek jest dostępnych, aby wypromieniować energię.
Troposfera - pierwsze 11 km powietrza - jest zupełnie inna niż stratosfera. W pobliżu powierzchni ziemi, większość wymiany ciepła odbywa się poprzez konwekcję wilgotnego powietrza, a nie przez promieniowanie, gdzie więcej CO2 mogłoby zrobić bezpośrednią różnicę. Więcej CO2 prawdopodobnie ogrzeje troposferę i powierzchnię ziemi. Ale wielkość tego ocieplenia jest bardzo słabo znana. Moje przypuszczenie jest takie, że podwojenie stężenia CO2 ogrzeje powierzchnię o około 1° C i ogrzeje środkową troposferę o około 1,2° C. Są to liczby, które można obliczyć na podstawie bezpośrednich efektów większej ilości CO2. Znacznie wyższe "wrażliwości klimatu równowagi" cytowane przez IPCC, powiedzmy 3° C dla podwojenia CO2, pochodzą z założenia, że stosunkowo niewielki bezpośredni wzrost temperatury spowodowany większą ilością CO2 jest znacznie wzmocniony przez zmiany właściwości pary wodnej i chmur. Z każdym mijającym rokiem jest mniej obserwacyjnego wsparcia dla tego "pozytywnego sprzężenia zwrotnego" w stosunku do bezpośredniego ocieplenia spowodowanego przez CO2.
Pozwolę sobie teraz skomentować cztery oficjalne stanowiska IPCC, o których wspomniał pan na początku.
- „Globalne ocieplenie jest dobrze ugruntowanym faktem”: To stwierdzenie jest tylko w połowie prawdziwe. Bardziej poprawne byłoby stwierdzenie "globalne ocieplenie i globalne ochłodzenie są zarówno dobrze ustalonymi faktami". Ziemia prawie zawsze się ociepla lub ochładza. Od roku 1800 Ziemia ociepliła się o około 1° C, przy czym większość ocieplenia miała miejsce przed znacznym wzrostem atmosferycznego CO2. Od około 1940 do 1975 roku nastąpiło dość znaczne ochłodzenie. Przez ostatnie 20 lat, kiedy poziom CO2 wzrósł najszybciej, nie było prawie żadnego ocieplenia. Ta sama przemiana ocieplenia i ochłodzenia charakteryzowała klimat Ziemi przez całą historię geologiczną.
- „Globalne ocieplenie jest antropogeniczne”: Nie, większość ocieplenia wynikała prawdopodobnie z przyczyn naturalnych. Ale duża część wzrostu CO2, z około 280 ppm w roku 1800 do około 400 ppm w 2015, jest prawdopodobnie antropogeniczna, chociaż ocieplające się oceany i lądy również uwolniły trochę CO2. Ocieplenie obszarów miejskich dobrze skorelowane jest z rosnącym CO2. Jest to dobrze znany efekt miejskiej wyspy ciepła związany z rozrastającymi się miastami. Ale to nie wzrost CO2 powoduje ocieplenie miast; jest to raczej zastąpienie zielonych pól i lasów, z ich transpiracyjnym chłodzeniem, przez drogi i budynki, które nie transpirują pary wodnej. Oczywiście poziom CO2 również wzrósł, wraz z ociepleniem w miastach, ale dodatkowe CO2 nie spowodowało ocieplenia związanego z urbanizacją. Korelacja to nie związek przyczynowy! Słońce nie wschodzi o świcie dlatego, że kogut pieje. Na pozamiejskich obszarach Ziemi korelacja między poziomem CO2 a temperaturą jest słaba.
Potężne naturalne wpływy na klimat obejmują stosunkowo krótkotrwałe zmiany warunków oceanicznych, takie jak El Niño, oraz zmiany o dłuższym okresie, takie jak Dekadowa Oscylacja Pacyfiku czy Oscylacja Północnoatlantycka. Wiadomo, że duże erupcje wulkanów mogą ochłodzić klimat na kilka lat. Istnieje coraz więcej dowodów na to, że zmiany aktywności słonecznej w jakiś sposób wpływają na klimat i prawdopodobnie istnieje wiele innych wpływów, których jeszcze nie rozpoznaliśmy.
Pewien niewielki ułamek ocieplenia o 1°C w ciągu ostatnich dwóch stuleci musiał być spowodowany zwiększeniem ilości CO2, który rzeczywiście jest gazem cieplarnianym. W równowadze wzrost temperatury powinien wynosić ΔT=S log2 (400 ppm/280 ppm), gdzie S jest równowagową czułością klimatu. Bez sprzężenia zwrotnego teoretyczna czułość może być obliczona jako bardzo bliska S = 1° C, a logarytm podstawy-dwóch wynosi log2 (400/280) = 0,51. Tak więc ocieplenie bez sprzężenia zwrotnego powinno wynosić ΔT = 0,51° C, czyli około połowy obserwowanego ocieplenia. Druga połowa ocieplenia byłaby spowodowana przyczynami naturalnymi, być może związanymi z wyjściem Ziemi z "małej epoki lodowcowej", którą omówimy nieco szerzej poniżej.
Ulubiona przez IPCC czułość równowagi to S = 3° C, około trzy razy większa niż wartość wolna od sprzężenia zwrotnego S = 1° C. Zatem ocieplenie wywołane przez CO2 w modelach IPCC powinno być trzy razy większe, lub ΔT = 1,54° C, znacznie więcej niż obserwowane ocieplenie. Aby poradzić sobie z tym żenującym przeszacowaniem, modele IPCC zakładają, że duża część ocieplenia została zniwelowana przez ochłodzenie aerozolu - na przykład przez małe cząstki siarczanowe pochodzące ze spalania wysokosiarkowego węgla i ropy. Rzeczywiście, wiadomo, że cząstki siarczanowe pochodzące z dużych erupcji wulkanicznych, takich jak ta z indonezyjskiego wulkanu Tambora w 1815 roku, powodują ogólnoświatowe ochłodzenie na kilka lat. Ale diabeł tkwi w szczegółach, a wielu naukowców, którzy uważnie przyjrzeli się fizyce, uważa poprawki aerozolowe za w dużej mierze czynnik fałszujący, przywoływany przez establishment globalnego ocieplenia, aby uniknąć przyznania, że wzrost temperatury równowagi po podwojeniu CO2 jest znacznie mniejszy niż S = 3° C.
- „Globalne ocieplenie jest poważnym problem dla ludzkości”: Wręcz przeciwnie, więcej CO2 będzie korzyścią dla ludzkości. Przewidywane ocieplenie spowodowane większą ilością CO2 jest grubo przesadzone. Równoważne ocieplenie spowodowane podwojeniem CO2 nie będzie wynosić 3° C, co można by marginalnie uznać za problem, ale bliżej 1° C, co będzie korzystne. Nie należy zapominać, że "globalne ocieplenie" to wartość średnia. Niewielkie będzie ocieplenie w tropikach i niewielkie ocieplenie w południe. To, co się ociepli, będzie miało miejsce głównie w regionach umiarkowanych i polarnych oraz w nocy. Wydłuży to okres wegetacyjny w wielu krajach, takich jak Kanada, Skandynawia i Rosja. Więcej CO2 znacznie zwiększa wydajność fotosyntezy u roślin i sprawia, że rośliny lądowe są bardziej odporne na suszę. Tak więc wynik netto większej ilości CO2 będzie bardzo korzystny dla ludzkości.
- „Do walki z Globalnym ociepleniem potrzebne są globalne działania rządowe”: W świetle powyższych komentarzy jest to nonsens. Działania rządów mające na celu walkę z nieistniejącym problemem spowodowały, że krajobraz został upstrzony wiatrakami i farmami słonecznymi. Podniosły one ceny energii elektrycznej, co nieproporcjonalnie zaszkodziło najuboższym warstwom społeczeństwa. Działania rządów skorumpowały naukę, która została zalana pieniędzmi, aby uzyskać politycznie poprawne wyniki. Nadszedł czas, aby rządy wreszcie przyznały się do prawdy o globalnym ociepleniu. Ocieplenie nie jest problemem. Problemem są działania rządów.
TheBestSchools.org: Wszyscy wiemy, że modele komputerowe są tylko tak dobre, jak dane, którymi je karmimy (GIGO - garbage in, garbage out). Twierdzi się jednak, że dane empiryczne istotne dla oficjalnego stanowiska IPCC są bardzo trudne do zebrania z kilku powodów: "sygnał" (ilość deklarowanego ocieplenia mierzona w dziesiątych częściach stopnia Celsjusza) jest o jakieś trzy rzędy wielkości mniejszy niż zakres geograficznej zmienności temperatury, nie wspominając o normalnej dobowej i rocznej zmienności temperatury na powierzchni planety - co czyni sygnał bardzo trudnym do wykrycia. Na dodatek krytycy często mówią, że nielosowe rozmieszczenie stacji pomiarowych na całym świecie stwarza jeszcze większe trudności w uzyskaniu wiarygodnych danych empirycznych.
Zwolennicy konsensusu powiedzieliby, że sygnał jest w zasięgu wykrywalności, globalny zasięg jest odpowiedni, a wszelkie odchylenia mogą być wykryte i skompensowane. Czy mógłby Pan skomentować adekwatność empirycznych podstaw modeli komputerowych, na których opiera się stanowisko konsensusu?
William Happer: Musimy pamiętać o różnicy między modelami pogodowymi a modelami klimatycznymi. Modele pogodowe mają mi powiedzieć, czy w przyszły weekend mogę zaplanować piknik na podwórku, czy też muszę się martwić o szkodliwy mróz jutro rano. Oczekuję, że te prognozy będą tak dokładne, jak to tylko możliwe. Modele pogodowe wykorzystują szczegółowe dane empiryczne o stanie atmosfery i oceanów dzisiaj, aby ekstrapolować ich stan w najbliższej przyszłości, być może nawet do tygodnia naprzód.
Modele klimatyczne mają za zadanie przewidzieć statystyczne właściwości pogody: to znaczy prawdopodobieństwo, a nie pewność, że w następny weekend będzie padać. Modele klimatyczne pracują z dużo mniejszym zestawem empirycznych danych wejściowych niż modele pogodowe. Podobnie jak modele pogodowe, modele klimatyczne zazwyczaj przyjmują tempo obrotu Ziemi, jasność Słońca, stężenie CO2 i kilka innych kluczowych zmiennych jako empiryczne dane wejściowe. Modele klimatyczne nie wymagają jednak tak szczegółowych informacji o dzisiejszych wiatrach, ciśnieniu i temperaturach, jakie są potrzebne w modelach pogodowych.
Na przykład szczegóły dotyczące dzisiejszego "wyżu bermudzkiego" są niezbędnymi empirycznymi danymi wejściowymi, aby model pogodowy mógł przewidzieć, jaka będzie moja pogoda w Princeton w weekend. Ale dzisiejszy wyż bermudzki nie ma znaczenia dla przewidywań modeli klimatycznych, które podadzą to samo prawdopodobieństwo deszczu każdego roku w tym samym dniu, zakładając stałe promieniowanie słoneczne, stałe stężenie CO2, itd. Model klimatyczny ma przewidywać prawdopodobieństwo powstawania wyżów bermudzkich, a nie używać wyżu bermudzkiego jako empirycznego wkładu.
Zarówno modele pogody, jak i modele klimatyczne oparte są na przybliżonych rozwiązaniach słynnego równania Naviera-Stokesa dla ruchu płynów na obracającej się planecie. Równanie to, oraz powiązane z nim równania termodynamiczne i transportu promieniowania, opisują skomplikowane współdziałanie grawitacji, siły wyporu, sił Coriolisa, uwalniania ciepła z kondensującej się pary wodnej, promieniowania cieplnego i innych zjawisk. Należy również uwzględnić chmury, inne aerozole oraz bardzo skomplikowany sposób, w jaki nieprzezroczystość atmosfery zależy od częstotliwości promieniowania słonecznego i cieplnego.
Niektóre z empirycznych danych wejściowych dla modeli klimatycznych są bardzo dobrze znane - na przykład skład chemiczny powietrza, ciepło kondensacji wody, widma liniowe gazów cieplarnianych, geografia Ziemi itp. Ale wiele prawdopodobnie ważnych szczegółów nie jest dobrze rozumianych - na przykład, kształt dalekosiężnej linii widmowej gazów cieplarnianych, zakres, w jakim absorpcja continuum i struktura linii przyczyniają się do nieprzezroczystości, rola aktywności słonecznej, jak promienie kosmiczne wpływają na nukleację chmur, jak duży wkład w wymuszanie promieniowania pochodzi od siarczanów, czarnego węgla i innych aerozoli, itp.
Empiryczna podstawa modeli pogodowych i klimatycznych mogłaby zostać ulepszona i wielu znakomitych naukowców pracuje nad tym, aby to osiągnąć dzięki lepszym pomiarom laboratoryjnym i obserwacyjnym. Myślę jednak, że głównym problemem modeli klimatycznych nie są empiryczne dane wejściowe. Głównym problemem jest to, że podstawowe równania dla atmosfery ziemskiej i oceanów są zbyt trudne do rozwiązania z odpowiednią szczegółowością, nawet dla najbardziej zaawansowanych komputerów. Należy opracować rozwiązania przybliżone. Te przybliżone rozwiązania obejmują wiele parametryzacji, które wymagają ludzkiego osądu – nazywanych uzasadnionymi przypuszczeniami. Przestrzenne i czasowe rozmiary siatki dla numerycznych rozwiązań równania Naviera-Stokesa są przykładem takich parametrów. Skumulowany efekt wielu domysłów, nawet jeśli każdy z nich jest fizycznie uzasadniony, prawdopodobnie doprowadził do uderzającego wyolbrzymienia ocieplenia przez modele klimatyczne.
TheBestSchools.org: Istnieje wiele wykresów (lub rodzina podobnych wykresów), które rzekomo pokazują znaczny wzrost średniej globalnej temperatury powierzchni w ciągu ostatniego stulecia:
Słyszeliśmy, że ten wykres jest tak słynny, że jest po prostu określany jako wykres "T" (od temperatury). T jest bardzo przekonującym i przerażającym wykresem (przynajmniej dla laików). Dlaczego nie rozstrzygnie on kwestii globalnego ocieplenia sam z siebie, raz na zawsze?
William Happer: Nie jestem pewien, skąd oryginalnie pochodzi Twój rysunek, ale posłużmy się więc podobnym rysunkiem ze znanego źródła: mianowicie z niedawnej pracy " Możliwe artefakty stronniczości danych w ostatnim hiatusie ocieplenia temperatury powierzchni Ziemi (Possible artifacts of data biases in the recent global surface temperature warming hiatus)" Thomasa R. Karla et al. (Science, June 2015, 348: 1469-1472), której współautorami są pracownicy National Ocean and Atmospheric Administration (NOAA), a więc z oficjalna akceptacją rządu federalnego USA.
W marcu 2013 roku, przygotowując się do kolokwium w Argonne National Laboratory, pobrałem z oficjalnej strony NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration - Narodowa Agencja Oceaniczna i Atmosferyczna) poniższy wykres:
Dane NOAA pokazały wyraźną pauzę (hiatus) w ociepleniu od około roku 2000 do 2013. Przygotowując się do wywiadu, próbowałem znaleźć w sieci zapis temperatury, którego użyłem na kolokwium w Argonne, i odkryłem, że wydaje się, że został on usunięty z oficjalnych stron NOAA, na których teraz znajdują się różne wersje rysunku 3. Hiatus w ociepleniu, który był wyraźny w danych z 2013 roku, zniknął! Przywodzi to na myśl słynną powieść George'a Orwella z 1949 roku, 1984, gdzie bohater, Winston Smith, jest zatrudniony przez Ministerstwo Prawdy, aby przepisać historię tak, by była zgodna z aktualną linią partii. Lub bohatera Moliera, Sganarelle z Le médecin malgré lui [Lekarz na przekór sobie] (1666), który na pytanie, dlaczego umieścił serce po prawej stronie ludzkiego ciała, a wątrobę po lewej, odpowiedział: "Nous avons changé tout cela!" ["My to wszystko zmieniliśmy!"].
Polecam wszystkim zajrzeć na stronę http://www.climate4you.com/. Można tu zobaczyć nie tylko dane z rysunku 2, ale także zapisy temperatury z innych naziemnych sieci rejestrujących, a także temperatury atmosferyczne mierzone przez satelity.
Przykładowo, poniższy wykres przedstawia temperaturę dolnej troposfery:
Dane pochodzą z należącego do NOAA satelity TIROS-N i zostały przetworzone przez dr Carla Mearsa z Remote Sensing Systems (RSS). Wyraźnie widać ochłodzenie po erupcji Mt. Pinatubo w 1991 roku oraz ocieplenie po wydarzeniach El Niño w 1998, 2010 i 2015 roku. Analiza danych satelitarnych konkurencyjnej grupy badawczej z University of Alabama at Huntsville (UAH) świadczyły podobnie. Żaden z zestawów danych satelitarnych nie pokazuje tak dużego ocieplenia jak rysunek 2. W rzeczywistości nie pokazują one prawie w ogóle systematycznego ocieplenia od roku 2000.
W przeciwieństwie do stacji naziemnych, które pierwotnie używały termometrów rtęciowych lub alkoholowych do pomiaru temperatury powierzchni lub wody morskiej w nielicznych miejscach, satelity mierzą temperaturę zdalnie z orbity nad większością globu, rejestrując intensywność promieniowania termicznego o częstotliwościach bliskich 60 GHz i długości fali około 5 mm. Częstotliwości te są silnie absorbowane i emitowane przez tlen cząsteczkowy (O2), z większą lub mniejszą intensywnością, jeśli atmosfera jest cieplejsza lub zimniejsza oraz jeśli współczynnik tłumienia promieniowania jest większy lub mniejszy. „Jasność" na częstotliwościach bliskich 60 GHz może być mierzona bardzo precyzyjnie za pomocą skalibrowanych czarnych ciał na pokładzie satelity. Jest to wyrafinowana wersja tego, jak kowal ocenia temperaturę kawałka żelaza na podstawie jego koloru: około 600° C, jeśli żelazo jest ciemnoczerwone, około 900° C, jeśli pomarańczowe, i około 1100° C, jeśli jasnożółte. Termometry skanujące czasowo, tak często używane obecnie w szpitalach, działają w podobny sposób, wykorzystując promieniowanie cieplne skóry pacjenta.
Satelity nie podają zmian temperatury powierzchni, jak na omawianym wcześniej Rys. 2, lecz podają charakterystyczne zmiany temperatury dolnej troposfery. Ma to na celu uniknięcie zajmowania się skomplikowanymi zmianami emisyjności mikrofalowej samej powierzchni. Wykorzystując jasność różnych częstotliwości w pobliżu szczytu 60 GHz pasma emisji O2, satelity mogą oszacować temperaturę różnych warstw atmosfery, od dolnej troposfery do stratosfery.
Prawie wszystkie modele klimatyczne przewidują, że ocieplenie dolnej troposfery powinno być szybsze niż ocieplenie powierzchni, ponieważ ocieplająca się powierzchnia, zwłaszcza nad 70 procentami Ziemi, które stanowią oceany, będzie parować więcej wody. Kondensacja tej nadwyżki pary wodnej w chmurach uwalnia ciepło utajone ("ciepło parowe"), które powoduje większe ocieplenie powietrza w dolnej troposferze niż na powierzchni. Tak więc, z bardzo podstawowej fizyki, troposfera powinna była ocieplić się bardziej (o współczynnik około 1.2) niż powierzchnia, a nie mniej.
Wiele osób zwróciło uwagę, że modele globalnego ocieplenia od większej ilości CO2 przewidywały znacznie większe ocieplenie niż to, które zaobserwowano w ciągu ostatniej dekady lub dwóch. Na przykład, patrz poniższy rysunek z John C. Fyfe, et al. „Przesacowane globalne ocieplenie w ciągu ostatnich 20 lat” - Overestimated global warming over the past 20 years, Nature Climate Change, 2013, 3: 767-769):
Zamiast dowiedzieć się, co jest nie tak z modelami i poprawić je, ktokolwiek skonstruował rys. 2, po prostu zmienił dane z rys. 3, przypuszczalnie kierując się komentarzem nagrodzonego Noblem ekonomisty Ronalda H. Coase'a: "Jeśli wystarczająco torturujesz dane, natura zawsze się przyzna".
TheBestSchools.org: Często twierdził pan, że modele komputerowe przewidujące globalne ocieplenie zostały sfałszowane jeśli chodzi o kwestię faktów empirycznych. Zakładamy, że odnosi się Pan do tak zwanej "przerwy" lub "hiatusu" w globalnym ociepleniu w ciągu ostatnich około 18 lat, które nie zostało przewidziane przez modele. Czy to prawda? Jeśli tak, to co by pan powiedział w świetle ostatniego badania przeprowadzonego przez National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA), które miało wykazać, że pauza nigdy nie istniała?
William Happer: O tym, że "hiatus" zniknął w zeszłym roku już mówiłem, a zniknął jak jeden z przywódców sowieckiej tajnej policji, Nikołaj Jeżow, z grupowych zdjęć z Józefem Stalinem. Jeżow nadzorował aresztowanie i egzekucję około 1 000 000 obywateli sowieckich w ramach "wielkiego terroru" z 1937 roku. Wielu innych wysłano do obozów koncentracyjnych. To było trochę za dużo nawet dla zdeklarowanych lewicowców tamtych czasów. Aby więc wypolerować swój wizerunek dobrotliwego wujka Joe, Stalin zrzucił całą winę na Jeżowa, który z kolei został stracony. Oto przykład zdjęć "przed" i "po":
Dla establishmentu zajmującego się globalnym ociepleniem, Średniowieczny Okres Ciepła, Mała Epoka Lodowcowa oraz hiatus temperaturowy z ostatniej dekady lub dwóch były jak Jeżow - poważnym zakłopotaniem dla linii partyjnej, że klimat jest kontrolowany wyłącznie przez CO2. Rozwiązanie było takie samo jak w przypadku Stalina czy argentyńskiej junty wojskowej: sprawić, by wstyd zniknął.
Cieszę się, że poruszył Pan ważną kwestię falsyfikowalności. Koncepcja ta jest często kojarzona z filozofem Karlem Popperem, którego poglądy są zwięźle podsumowane w eseju "Science as Falsification" (w zbiorze, Conjectures and Refutations" [Routledge & Kegan Paul, 1963).
Popper stwierdza:
„Latem 1919 roku zacząłem odczuwać coraz większe niezadowolenie z tych trzech teorii.... marksistowskiej teorii historii, psychoanalizy i psychologii indywidualnej; zacząłem też wątpić w ich roszczenia do statusu naukowego. Mój problem przyjął być może najpierw prostą formę: "Co jest nie tak z marksizmem, psychoanalizą i psychologią indywidualną? Dlaczego są tak różne od teorii fizycznych, od teorii Newtona, a zwłaszcza od teorii względności?".
Dalej mówi:
„Odkryłem, że ci z moich przyjaciół, którzy byli wielbicielami Marksa, Freuda i Adlera, byli pod wrażeniem wielu punktów wspólnych dla tych teorii, a zwłaszcza ich pozornej mocy wyjaśniającej. Teorie te wydają się być w stanie wyjaśnić praktycznie wszystko, co działo się w dziedzinach, do których się odnosiły. Studiowanie którejkolwiek z nich zdawało się mieć efekt intelektualnego nawrócenia lub objawienia, otwarcia oczu na nową prawdę ukrytą przed tymi, którzy nie zostali jeszcze wtajemniczeni. Kiedy już oczy zostały tak otwarte, wszędzie widziałeś potwierdzone przypadki: świat był pełen weryfikacji teorii. Cokolwiek się wydarzyło, zawsze ją potwierdzało. W ten sposób jej prawda jawiła się jako oczywista; a niedowiarkowie byli najwyraźniej ludźmi, którzy nie chcieli widzieć tej oczywistej prawdy; którzy odmawiali jej zobaczenia, albo dlatego, że było to sprzeczne z ich klasowym interesem, albo z powodu ich represji, które wciąż były "niezanalizowane" i wołały głośno o leczenie”.
Po dyskusji Popper konkluduje:
„Można to wszystko podsumować mówiąc, że kryterium naukowego statusu teorii jest jej falsyfikowalność, czyli obalalność, czyli testowalność”.
Nie ma najmniejszych dowodów na to, że pogoda stała się bardziej ekstremalna. Dobre ilościowe omówienie ekstremalnej pogody można znaleźć w zeznaniach kongresowych Johna Christy'ego [http://web.archive.org/web/20170712011329/http://energycommerce.house.gov/sites/republicans.energycommerce.house.gov/files/Hearings/EP/20120920/HHRG-112-IF03-WState-ChristyJ-20120920.pdf].
Spójrzmy na dowody, wiele z nich zebranych przez NOAA i inne agencje rządowe w czasie ich wiarygodnej przeszłości:
Zdumiewające ostatnie twierdzenie NOAA, że nigdy nie było hiatusu, przypomina mi solilokwium barona o potędze jego skarbów w "małej tragedii" Puszkina, The Miserly Knight, z 1830 roku (AKA The Covetous Knight). W moim tłumaczeniu starałem się odtworzyć uroczysty, jambiczny pentametr wiersza Puszkina:
A muzy przyniosą mi swój hołd,
Wolny geniusz zniewoli się dla mnie,
I cnota, tak, i bezsenna praca też
Z pokorną miną będą czekać na moją nagrodę.
Muszę tylko gwizdać, i posłuszny, nieśmiały,
Krwawe łotrostwo przypełznie do mnie
I poliżą moją rękę, i spojrzą w moje oczy,
by wyczytać w nich znak mojego pragnienia.
Na świecie jest mnóstwo politycznych i finansowych baronów, którzy w taki czy inny sposób czerpią zyski z histerii nad zmianami klimatu. I, niestety, są muzy w mass mediach chętne do przynoszenia hołdów, jak również geniusze-naukowcy chętni do zniewolenia się. Ponadto, przy dziesięcioleciach propagandy o rzekomym zagrożeniu większą ilością CO2 i groźbie złych heretyków zmian klimatycznych, takich jak ja, jest mnóstwo szczerych, lecz błędnie myślących prawdziwych wyznawców...., takich jak niepiśmienna staruszka, która rzuciła kilka dodatkowych patyków drewna u stóp Jana Husa, gdy ten został spalony na stosie za "herezję". Podobnie jak Hus, najlepsze co można o nich powiedzieć to sancta simplicitas, czyli "święta prostota".
TheBestSchools.org: Wielu twierdzi, że niezależnie od teoretycznych i empirycznych niepewności dotyczących konsensusu w sprawie globalnego ocieplenia, po prostu nie możemy sobie pozwolić na luksus dalszych badań. Podobnie jak w przypadku zakładu Pascala, stawka jest tak wysoka, że lepiej jest działać i odkryć, że nie było to konieczne, niż nie działać i odkryć, że było.
Poniżej będziemy omawiać konkretne implikacje globalnego ocieplenia dla dobrobytu ludzi. Tutaj chcielibyśmy, abyś wypowiedział się na temat tego ogólnego typu argumentu: "pilna potrzeba przeważa nad normalną naukową ostrożnością w obliczu niepewności".
William Happer: Pascal wyjaśniał, że lepiej jest obstawiać, że Bóg istnieje, niż że nie istnieje. Część drugiego przykazania Mojżesza brzmiała: "Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, karzącym nieprawość ojców na dzieci do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a okazującym miłosierdzie tysiącom tych, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań".
Jeśli Bóg Mojżesza istnieje, mówi Pascal, będziesz bardzo żałował, jeśli w Niego nie uwierzysz. Bez względu na to, jak małe jest prawdopodobieństwo, lepiej postawić na Jego istnienie i działać zgodnie z nim. Wersją zakładu Pascala, którą często słyszałem od mojego szkockiego ojca, był dowcip Roberta Burnsa: "Śmiech ateisty to marna wymiana za obrażone bóstwo". Nie mam kwalifikacji, by powiedzieć więcej o teologii, ale jeśli Bóg istnieje, mam nadzieję, że będzie miłosierny dla wierzących i niewierzących.
Pozwólcie jednak, że przejdę do tego, co oznacza "robienie czegoś" w sprawie globalnego ocieplenia, skoro jest to rzekomo "dobre ubezpieczenie". Pascal wniósł duży wkład do fizyki i matematyki o znaczeniu dla nauki o klimacie, zanim zwrócił się ku filozofii i teologii. O ile wiem, był pierwszym, który wprowadził probabilistyczne lub statystyczne idee do teologii. A kontekst teologiczny jest odpowiedni, ponieważ globalne ocieplenie już dawno zyskało wiele znamion religii, przebranej za naukę.
Propagatorzy argumentu "dobrego ubezpieczenia" chcieliby, abyście uwierzyli, że istnieje niewielkie, ale skończone ryzyko katastrofalnych konsekwencji większej ilości CO2, nieodwracalnych "punktów krytycznych" i innych scenariuszy zagłady. To nie jest prawda. Poziomy CO2 wynosiły tysiące ppm przez większość eonu fanerozoicznego - ostatnie 550 milionów lat (kiedy istnieje dobry zapis kopalny wielokomórkowego życia), jak pokazano poniżej na rysunku z R. A. Bernera i Z. Kothvala, "Geocarb III: A Revised Model of Atmospheric CO2 over Phanerozoic Time" (American Journal of Science (PDF), 2001, 301: 182-204 http://earth.geology.yale.edu/~ajs/2001/Feb/qn020100182.pdf).
Tylko raz w okresie fanerozoiku, około 300 000 000 lat temu, poziom CO2 był tak niski jak w najnowszej przeszłości geologicznej. Dzisiejsze 400 ppm to nadal głód CO2 dla większości roślin. W najzimniejszych okresach kontynentalnych zlodowaceń w ciągu ostatnich 5 000 000 lat poziom CO2 spadał do 200 ppm lub mniej [J.K. Ward, et al, " Głód węglowy w drzewach lodowcowych odzyskanych z wyrobisk smoły La Brea, południowa Kalifornia", Proceedings of the National Academy of Sciences USA, 2005, 102: 690-694], niewiele powyżej około 150 ppm, gdzie wiele roślin umiera z głodu CO2 [J.K. Dippery, et al., Wpływ niskiego i podwyższonego CO2 na rośliny jednoroczne C3 i C4: Wzrost i alokacja biomasy: Wzrost i alokacja biomasy, "Oecologia, 1995, 101: 13-20 http://link.springer.com/article/10.1007%2FBF00328894).
Życie zaczyna zanikać przy połowie dzisiejszych poziomów CO2, a umiera prawie całkowicie przy jednej czwartej dzisiejszych wartości. Historia geologiczna pokazała, że życie kwitnie obficie przy podwójnych lub poczwórnych poziomach CO2, jakie mamy obecnie. Głupotą jest zabezpieczać się od szkód, które nie wystąpią, nawet jeśli poziom CO2 zostanie podwojony lub potrojony.
Myślę, że fakt, iż więcej CO2 jest dla świata dobre, a nie złe, jest najsilniejszym argumentem przeciwko "polisom ubezpieczeniowym". Ale innym mocnym argumentem jest to, że "lekarstwo jest gorsze od choroby", zwłaszcza że nie ma żadnej choroby. Dziś nie ma sposobu, by ludzkość mogła prosperować bez korzystania z paliw kopalnych. Pomijając ich wysoki koszt, farmy wiatrowe i słoneczne mają ograniczoną przydatność do produkcji energii elektrycznej, ze względu na ich zawodność. Farmy słoneczne przestają działać każdej nocy, a wiatraki przestają działać, gdy przestaje wiać wiatr. Żadne z nich nie produkuje też paliwa transportowego dla samochodów czy samolotów.
Chiny, Indie i inne mniej rozwinięte kraje nie zamierzają ograniczać swoich emisji CO2, aby przypodobać się USA i Europie. Nadmiernie uprzywilejowane, ignoranckie lub cyniczne zachodnie elity próbują wymusić "ubezpieczenie" ekologiczne na własnych populacjach, pozbawiając większość z nich sensownej pracy lub nadziei na przyszłość. W trakcie tego procesu, brzydkie, ledwo funkcjonalne farmy słoneczne niszczą niegdyś otwarte przestrzenie, a zielone wzgórza pokrywają hałaśliwymi wiatrakami, które znoszą ptaki. A nawet wadliwe modele, jak ten z rys. 6, pokazują temperatury za 100 lat, które są tylko o kilka dziesiątych stopnia chłodniejsze niż byłyby przy braku ubezpieczenia.
Szkody ekonomiczne wyrządzone przez "ubezpieczenia" najmniej uprzywilejowanym grupom społecznym będą rzeczywiste i bolesne. Ale sprzedawcy ubezpieczeń, podobnie jak profesorowie Laputan z Podróży Guliwera, "zamiast się zniechęcić, .... są pięćdziesiąt razy bardziej gwałtowni w realizacji swoich planów, napędzani w równym stopniu przez nadzieję i rozpacz". To jest system ochrony, a nie ubezpieczenie.
TheBestSchools.org: Przejdźmy teraz do kolejnego zestawu zagadnień. Zakładając dla dobra argumentacji, że globalne ocieplenie jest rzeczywiście dobrze ugruntowanym faktem, kolejne pytanie brzmi: Co je powoduje?
W związku z tym pytaniem często przywołuje się inny wykres - słynny (lub niesławny, w zależności od punktu widzenia) "kij hokejowy", spopularyzowany przez Ala Gore'a w jego filmie "Niewygodna prawda" z 2006 roku:
Krytycy mówią, między innymi, że zwolennicy wykresu "Kij Hokejowy" nie mogą mieć racji, ponieważ wymazuje tak znane zjawiska jak "Średniowieczny Okres Ciepła" (ok. 1001-1300 AD) i "Mała Epoka Lodowa" (ok. 1550-1850), do czego już Pan nawiązał wcześniej. Jakie jest Pana stanowisko w sprawie wykresu „Kija Hokejowego? Czy mógłby Pan wyjaśnić naszym czytelnikom, co jest w nim dobre, a co złe i jak (Pana zdaniem) doszło do tego, że odgrywa on tak znaczącą rolę w dyskusji o globalnym ociepleniu?
William Happer: W ostatnim raporcie IPCC wyraźnie zabrakło zapisu temperatury za pomocą kija hokejowego, co wiele mówi. Zgaduję, że kij hokejowy zaczął się jako uczciwy, ale błędny dokument, który został przyjęty przez establishment globalnego ocieplenia. Przez lata byli zażenowani Średniowiecznym Okresem Ciepłym, kiedy Wikingowie uprawiali Grenlandię i kiedy emisje z paliw kopalnych były znikome. Książka A.W. Montforda, The Hockey Stick Illusion -http://www.amazon.com/dp/0957313527/?tag=tbs242-20 (Anglosphere Books, 2015), jest całkiem dobrym podsumowaniem tego, co się stało (zobacz tę recenzję - http://bishophill.squarespace.com/reviews).
Jak można się dowiedzieć z książki, duża część kija hokejowego była oparta na pierścieniach wzrostu z rozsądnie wybranej kolekcji drzew. Jeśli użyjemy innych wskaźników temperatury, na przykład stosunku izotopów 18O do 16O w węglanach, takich jak stalagmity w jaskiniach, temperatur z odwiertów, pyłków z dna jeziora, alkenonów itp. widać wyraźny Średniowieczny Okres Ciepły, zgodny z danymi historycznymi. Zapis temperatury z bardziej wiarygodnych źródeł, które nie obejmują słojów drzew, jest pokazany na poniższym rysunku, zaczerpniętym z C. Loehle i J.H. McCulloch, "Correction to: A 2000-year temperature construction based on non-treering proxies," Energy & Environment, 2008, 19: 93-100 http://eae.sagepub.com/content/19/1/93.abstract ):
Ostatnia próba NOAA wyeliminowania hiatusa jest przykładem tego samego sposobu myślenia, który przyjął się w przypadku kija hokejowego. Jeśli politycznie poprawna teoria nie zgadza się z obserwacjami, należy zrewidować obserwacje. Jest to zupełne przeciwieństwo definicji nauki, jaką przedstawił laureat Nagrody Nobla, fizyk Dick Feynman, w zabawnym wykładzie na Uniwersytecie Cornell w 1964 roku:
„Ogólnie rzecz biorąc, szukamy nowego prawa poprzez następujący proces. Najpierw je odgadujemy (śmiech publiczności), nie, nie śmiejcie się, to naprawdę prawda. Następnie obliczamy konsekwencje tego przypuszczenia, aby zobaczyć co, jeśli to jest słuszne, jeśli to prawo, które zgadujemy jest słuszne, aby zobaczyć co ono implikuje, a następnie porównujemy wyniki obliczeń z naturą, albo mówimy porównaj z eksperymentem lub doświadczeniem, porównujemy bezpośrednio z obserwacjami, aby zobaczyć czy to działa.
Jeśli nie zgadza się z eksperymentem, to jest błędne. W tym prostym stwierdzeniu jest klucz do nauki. Nie ma znaczenia, jak piękne jest twoje przypuszczenie, nie ma znaczenia, jak mądry jest ten, kto je wysnuł, ani jak się nazywa.... Jeśli nie zgadza się z eksperymentem, jest błędny. To wszystko.”
Na szczęście nagrano kasetę wideo, na której Feynman wygłasza te uwagi na Uniwersytecie Cornella, z akcentem z Bronksu: http://www.presentationzen.com/presentationzen/2014/04/richard-feynman-on-the-scientific-method-in-1-minute.html
TheBestSchools.org: Nawet zakładając, że sytuacja przedstawiona przez wykres „kija hokejowy” jest w zgodny z rzeczywistością, że skok globalnego ocieplenia zbiega się z rewolucją przemysłową - krytycy nadal utrzymują, że istnieją dalsze wątpliwości dotyczące twierdzenia, że spalanie paliw kopalnych jest główną "siłą napędową" (dominującym czynnikiem sprawczym) globalnego ocieplenia. Mianowicie:
- Jesteśmy przecież w trakcie wychodzenia z ostatniej epoki lodowcowej (w prawdziwym tego słowa znaczeniu), która trwała około 100 000 lat i zakończyła się dopiero około 12 000 lat temu; dlaczego więc umiarkowane ocieplenie nie jest po prostu tym, czego powinniśmy się spodziewać (hipoteza zerowa) podczas epoki interglacjalnej takiej jak nasza? Czy niewypowiedziane założenie naukowców konsensusu, że zmiany klimatyczne są nienormalne, nie jest rażąco fałszywe?
- W całym zapisie geologicznym wydaje się, że trendy ocieplenia regularnie poprzedzają wzrost poziomu CO2, a nie odwrotnie.
- Niektóre badania wykazują silną korelację między cyklami aktywności słonecznej a temperaturami powierzchni ziemi; w rzeczywistości niedawno przewidywano, że za około 20 lat możemy wejść w nową Małą Epokę Lodową, biorąc pod uwagę, że w tym czasie będziemy doświadczać "Minimum Maundera" (okresu minimalnej aktywności słonecznej); niektórzy uważają, że ostatnie Minimum Maundera przyczyniło się do Małej Epoki Lodowej.
Zwolennicy konsensusu oczywiście odrzuciliby te obawy jako w zasadzie nieistotne w porównaniu z nadrzędnym faktem, jakim jest szybki wzrost atmosferycznego stężenia CO2 w ciągu ostatniego stulecia.
Jak zrównoważyłby Pan te dwa konkurencyjne zestawy obaw?
William Happer: W tym miejscu przypomina mi się wspaniała scena z filmu "Czarnoksiężnik z Oz" z 1939 roku (
).
Mały piesek Dorotki, Toto, właśnie odsunął zieloną kurtynę, aby pokazać, że "Czarnoksiężnik" to tak naprawdę białowłosy starzec, manipulujący różnymi dźwigniami, aby kontrolować złudzenia optyczne. Widząc Dorotkę i jej przyjaciół, Czarodziej krzyczy "Nie zwracajcie uwagi na tego człowieka za zasłonami; wielki Oz przemówił!". Obrońcy konsensusu mówią: "nie zwracaj uwagi na dobrze udokumentowane fakty podsumowane w twoich trzech kulach, 97 procent naukowców przemówiło".
Tak, w ostatnim stuleciu nastąpił gwałtowny wzrost CO2, który już przyczynił się do zwiększenia produkcji rolnej. I tak, nastąpiło ocieplenie, około 1° C, ale połowa tego ocieplenia nastąpiła zanim nastąpił znaczny wzrost CO2. Nieregularny charakter ocieplenia w ostatnim stuleciu sugeruje, że połowa lub więcej ocieplenia nie jest spowodowana większą ilością CO2, ale została spowodowana przez inne zjawiska naturalne, które powodowały ocieplenie lub ochłodzenie w całej historii geologicznej.
Długotrwałe epoki lodowcowe wydają się być przynajmniej częściowo wyjaśnione przez hipotezę Milankovica. Milutin Milankovic, serbski astrofizyk, zwrócił uwagę, że zmiany w orbicie Ziemi prowadzą do zmian w letnim nasłonecznieniu półkuli północnej. Dla pewnych kombinacji nachylenia i orientacji osi obrotu Ziemi, a także eliptyczności orbity, w pobliżu bieguna północnego (często przyjmowanego na północ od 65 stopnia szerokości geograficznej) nie ma wystarczającej ilości letniego nasłonecznienia, aby stopić śnieg poprzedniej zimy. Wtedy mogą rosnąć kontynentalne pokrywy lodowe. Może to być część wyjaśnienia quasi-okresowego występowania okresów interglacjalnych, takich jak ten, w którym żyjemy obecnie. Po około 10 000 lat ciepła, lód powraca. Między jednym balsamicznym interglacjałem a następnym mija około 100 000 lat, choć okres ten może być dłuższy lub krótszy. Porównanie globalnej temperatury, wywnioskowanej z rdzeni lodowych, i letniego nasłonecznienia na 65 stopniu szerokości geograficznej północnej pokazano poniżej:
Interglacjały zdarzają się na szczytach północnego letniego nasłonecznienia, ale niektóre szczytowe nasłonecznienie miało niewielki wpływ na temperaturę. Nasz obecny interglacjał nie jest tak ciepły jak ostatni, 130 000 lat temu, Eemian, ale trwał dłużej. Widać też, dlaczego niektórzy martwią się, że nasz obecny interglacjał może zbliżać się do końca, ponieważ północne letnie nasłonecznienie drastycznie spadło.
Rysunek 13, poniżej, pokazuje temperatury wywnioskowane ze stosunków izotopów 18O i stężenia CO2 w rdzeniach lodowych. Jak wspomniano powyżej, dokładne zbadanie danych dotyczących temperatury i CO2 pokazuje, że zmiany temperatury poprzedzają zmiany CO2 o kilka stuleci. Możliwą implikacją jest to, że ocieplające się oceany uwalniają rozpuszczony CO2, a ochładzające się oceany go absorbują. W ekstremalnym zimnie tuż przed rozpoczęciem interglacjału, lód zawiera duże ilości pyłu, prawdopodobnie z powodu pustynnienia wolnych od lodu obszarów kontynentów, które umożliwiają globalne burze pyłowe. Stężenie CO2 spada do zaledwie 200 ppm lub niżej w tych zapylonych czasach, co być może prowadzi do częściowego obumarcia roślinności lądowej z powodu głodu CO2, który wzmocniłby pustynnienie.
Cieszę się, że wspomniał Pan powyżej o aktywności słonecznej. Średniowieczny okres ciepły, mała epoka lodowcowa i obecny okres ciepły są zbyt krótkie, by przypisać je zmianom orbitalnym, ale sugerują jakiś wpływ Słońca. Szkic minimum Maundera z plamami słonecznymi, o którym wspominasz, jest pokazany poniżej.
Obserwacje plam słonecznych przed 1600 rokiem są nieliczne, ale okazuje się, że częstotliwość plam słonecznych jest silnie skorelowana z natężeniem promieni kosmicznych na Ziemi, co z kolei jest silnie skorelowane z produkcją radioaktywnego izotopu 14C, którego względną obfitość można z dużą dokładnością zmierzyć w słojach drzew.
Z kontroli zapisów temperatury (Rys. 11), aktywności plam słonecznych (Rys. 14), oraz wskaźnika produkcji 14C (Rys. 15), można zauważyć, że temperatura na Ziemi jest bardzo silnie skorelowana z aktywnością słoneczną, na co wskazuje liczba plam słonecznych. W okresach wysokiej aktywności słonecznej temperatury są wysokie, a wskaźniki produkcji 14C niskie. Duński fizyk, Henrik Svensmark ("Influence of Cosmic Rays on Earth's Climate", Phys. Rev. Letters, 1998, 81: 5027 http://journals.aps.org/prl/abstract/10.1103/PhysRevLett.81.5027), oraz izraelski astrofizyk, Nir J. Shaviv (z J. Veizer, "Celestial Driver of Phanerozoic Climate http://www.geosociety.org/gsatoday/archive/13/7/pdf/i1052-5173-13-7-4.pdf, GSA Today, July 2003, 13: 1-10), zasugerowali, że fizyka obejmuje nukleację chmur. Czasy wysokiej produkcji 14C i niewielu plam na Słońcu mogły być bardziej pochmurne, ponieważ wysokie tło promieni kosmicznych prowadziło do większej ilości niskich chmur, odbijając więcej światła słonecznego z powrotem w przestrzeń, a tym samym chłodząc Ziemię.
TheBestSchools.org: Przejdźmy teraz do trzeciego zestawu zagadnień, a mianowicie: nawet zakładając, że globalne ocieplenie jest dobrze znanym faktem i że jest spowodowane działalnością człowieka (zwłaszcza spalaniem paliw kopalnych), wciąż krytycy twierdzą, że można zasadnie kwestionować, czy jest wiele, jeśli w ogóle, powodów do niepokoju z powodu tych faktów.
Często podawane powody, dla których globalne ocieplenie może nie być takie złe, obejmują:
- Średniowieczny okres ciepły pokazuje, że globalne ocieplenie o kilka stopni nie jest katastrofą.
- Prawdopodobne istnienie różnych negatywnych sprzężeń zwrotnych wskazuje, że ocieplenie może być samoograniczające; obejmują one:
1. Zwiększone zachmurzenie, które odbijałoby więcej energii słonecznej
2. Wzrost roślinności, która pochłaniałaby więcej CO2.
Zwolennicy konsensusu powiedzieliby, że wielkość obecnego wymuszenia antropogenicznego musi doprowadzić do wzrostu temperatury, który będzie karłowaty w stosunku do poprzednich okresów historycznych, a co więcej zniweczy zdolność negatywnych sprzężeń zwrotnych do zrównoważenia nieuchronnego trendu ocieplenia. Proszę o komentarz.
William Happer: Jak szczegółowo omówiłem powyżej, nie kwestionuję, że Ziemia ociepliła się od końca Małej Epoki Lodowej, ale jestem przekonany, że większość tego ocieplenia była spowodowana przyczynami naturalnymi, z którymi rządy nie mogą nic zrobić. Już teraz widzimy więcej roślinności na ziemi i pochłania ona więcej CO2. Ale jak omówię w odpowiedzi na Twoje następne pytanie, uważam, że więcej CO2 jest dobre dla świata, że świat był w głodzie CO2 przez wiele dziesiątków milionów lat i że jeden lub dwa tysiące ppm byłoby idealne dla biosfery. Jestem zdumiony histerycznymi próbami zejścia z poziomem CO2 poniżej 350 ppm, lub jakiejś innej wartości, najwyraźniej wybranej przez numerologię Kabały, a nie naukę.
TheBestSchools.org: Teraz idzie pan dalej niż wielu innych krytyków konsensusu, podkreślając nie tylko, że zwiększone stężenie atmosferycznego CO2 i globalne ocieplenie nie będzie katastrofą, ale że będzie nawet korzystne dla ludzkości. Proszę to wyjaśnić.
William Happer: Nasze istnienie zawdzięczamy zielonym roślinom, które przy pomocy światła słonecznego przekształcają cząsteczki dwutlenku węgla (CO2) i wody (H2O) w węglowodany. Na każdą cząsteczkę CO2 włączoną do węglowodanów uwalniana jest jedna cząsteczka tlenu (O2). Duża ilość tlenu jest dobrodziejstwem dla większości zwierząt. Ale z powodu obecnych niskich poziomów CO2, tlen poważnie ogranicza wydajność fotosyntezy roślin C3, które obejmują wszystkie drzewa i wiele ważnych roślin rolniczych.
Rośliny lądowe otrzymują potrzebny im węgiel z CO2 w powietrzu. Większość roślin pobiera z gleby inne niezbędne składniki odżywcze - wodę, azot, fosfor, potas itp. Tak jak rośliny rosną lepiej w nawożonych, dobrze nawodnionych glebach, tak samo rosną lepiej w powietrzu o stężeniu CO2 kilkakrotnie wyższym niż obecne wartości.
Obecne niskie poziomy CO2 ujawniły wadę projektową, wykonaną kilka miliardów lat temu przez Naturę, kiedy po raz pierwszy wyewoluowała enzym, karboksylazę/oksydazę rybulozo-1,5-bisfosforanową, w skrócie "RuBisCO". RuBisCO jest najbardziej obfitym białkiem na świecie i podstawą wszelkiego życia. Wykorzystując energetyczne cząsteczki, głównie adenozynotrójfosforan (ATP), produkowane przy pomocy światła słonecznego, RuBisCO przekształca CO2 w prostą cząsteczkę węglowodanu, 3-fosfogliceraldehyd (3-PGA). Biochemiczny mechanizm rośliny przekształca następnie cząsteczki 3-PGA w cukier, skrobię, aminokwasy i wszystkie inne substancje chemiczne życia. Litera "C" w pseudonimie RuBisCO oznacza "karboksylazę" w pełnej nazwie, co przypomina nam o celu projektu RuBisCO: CO2.
Dowody geologiczne sugerują, że RuBisCO zaczęła odgrywać swoją kluczową rolę w fotosyntezie jakieś trzy miliardy lat temu, kiedy w atmosferze było dużo CO2 i bardzo mało O2. Przy obecnych niskich poziomach atmosferycznego CO2, rośliny mogą zużywać dużą część dostępnego CO2 w pełnym słońcu. To wyczerpanie CO2 oznacza kłopoty dla roślin. Litera "O" w pseudonimie RuBisCO oznacza "oxygenase" w pełnej nazwie, co przypomina nam, że alternatywnym celem RuBisCO jest cząsteczka tlenu: O2. Jeśli RuBisCO, naładowany energią chemiczną z ATP, nie znajdzie szybko cząsteczki CO2, zadowoli się cząsteczką O2 i wytworzy toksyczne produkty uboczne - na przykład nadtlenek wodoru, zamiast użytecznych węglowodanów. Ta "foto-oksydacja" jest poważnym problemem. Przy obecnym niskim poziomie CO2 i wysokim poziomie O2 prowadzi do zmniejszenia wydajności fotosyntezy o około 25 procent u roślin C3, do których należą główne uprawy: pszenica, ryż, soja, bawełna i wiele innych. Ponieważ 3-PGA, pierwsza cząsteczka syntetyzowana z CO2, ma trzy węgle, o takich roślinach mówi się, że mają ścieżkę fotosyntezy "C3".
Niski poziom CO2 w ciągu ostatnich dziesiątek milionów lat spowodował rozwój roślin C4 (na przykład kukurydzy i trzciny cukrowej), które radzą sobie z tlenem poprzez ochronę RuBisCO wewnątrz "osłonek wiązek". Cząsteczki CO2 są przenoszone do osłonki wiązki przez cząsteczki 4-węglowe, które nadają ścieżce C4 jej nazwę. Ale O2 nie może dostać się do osłonki wiązki, więc RuBisCO nie musi marnować wydajności poprzez błędne działanie na obfite cząsteczki O2 zamiast na rzadkie cząsteczki CO2. Bardziej skomplikowana ścieżka C4 wiąże się z kosztami energii biochemicznej, ale warto je ponieść w czasach wyjątkowo niskich stężeń CO2, takich jak obecnie. Tysiące eksperymentów nie pozostawiają wątpliwości, że wszystkie rośliny - zarówno ogromna większość ze staromodną ścieżką C3, jak i te z nowomodną ścieżką C4 - rosną lepiej przy większej ilości CO2 w atmosferze. (Patrz: M.B. Kirkham, Elevated Carbon Dioxide: Impacts on Soil and Plant Water Relations [CRC Press, 2011] http://www.amazon.com/dp/1439855048/?tag=tbs242-20).
Podstawowe cechy szlaków fotosyntetycznych C3 i C4 podsumowuje poniższy rysunek, zaczerpnięty z D. Taub, "Effects of Rising Atmospheric Concentrations of Carbon Dioxide on Plants" (Nature Education Knowledge Project, 2010, 3:21 http://www.nature.com/scitable/knowledge/library/effects-of-rising-atmospheric-concentrations-of-carbon-13254108).
Ale wartość odżywcza dodatkowego CO2 to tylko część korzyści dla roślin. Równie lub bardziej istotne jest to, że więcej CO2 w atmosferze czyni rośliny bardziej odpornymi na suszę. Jak pokazano na Rys. 17, liście roślin są perforowane przez stomaty, małe otwory w gazoszczelnej powierzchniowej powłoce, które umożliwiają dyfuzję cząsteczek CO2 z atmosfery zewnętrznej do wilgotnego wnętrza liścia, gdzie są one fotosyntetyzowane do węglowodanów. Liść w pełnym słońcu może łatwo osiągnąć temperaturę 30° C, gdzie stężenie cząsteczek wody (H2O) w wilgotnym powietrzu wewnątrz liścia wynosi około 42 000 ppm, ponad 100 razy więcej niż 400 ppm stężenia CO2 w świeżym powietrzu na zewnątrz liścia. A cząsteczki CO2, będąc znacznie cięższymi niż cząsteczki H2O, wolniej dyfundują w powietrzu. Tak więc, w zależności od względnej wilgotności powietrza zewnętrznego, aż 100 cząsteczek H2O może dyfundować z liścia na każdą cząsteczkę CO2, która dyfunduje do środka, aby zostać przechwyconą przez fotosyntezę. Jest to powód, dla którego większość roślin lądowych potrzebuje co najmniej 100 gramów wody do wyprodukowania jednego grama węglowodanów.
W trakcie ewolucji rośliny lądowe rozwinęły precyzyjnie dostrojone mechanizmy sprzężenia zwrotnego, które pozwalają im rosnąć liście z większą ilością aparatów szparkowych w powietrzu ubogim w CO2, jak obecnie, lub z mniejszą ilością aparatów szparkowych w powietrzu bogatszym w CO2, jak to miało miejsce przez większość geologicznej historii roślin lądowych. Jeśli ilość CO2 w atmosferze podwoi się, rośliny zmniejszają liczbę aparatów szparkowych w nowo wyrosłych liściach około dwukrotnie. Z o połowę mniejszą liczbą aparatów szparkowych, które przeciekają parę wodną, rośliny potrzebują o połowę mniej wody i będą lepiej rosły w suchych regionach Ziemi.
Poniższy rysunek autorstwa R.J. Donohue, et al. z Australian Climate Laboratory ("Impact of CO2 fertilization on maximum foliage cover across the globe's warm, arid environments", Geophysical Research Letters, 2013, 40: 3031-3035 http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/grl.50563/abstract), pokazuje zmiany w roślinności powierzchniowej Ziemi od 1982 do 2010 roku, jak rośliny zareagowały na skromny wzrost CO2 z około 340 ppm do 400 ppm w erze satelitarnej.
Większość obszarów wykazała zazielenienie netto, co dało ogólny wzrost o 11 procent. Oprócz pokazanej tu pracy, Ranga Myeni z Boston University i jego grupa stwierdzają, że w ciągu ostatnich 30 lat 20,5 procent powierzchni ziemi stało się bardziej zielone, podczas gdy tylko 3 procent stało się bardziej brązowe. Efekty opadów można wyodrębnić poprzez skorelowanie lokalnych opadów ze zmianami w roślinności, piksel po pikselu. W miarę dalszego wzrostu stężenia CO2 można spodziewać się znacznie większej ilości zieleni i większych plonów rolnych.
TheBestSchools.org: Ostatnim zagadnieniem, które chcemy podjąć w tej pierwszej fazie wywiadu, jest tak zwany "konsensus", który rzekomo istnieje wśród światowych naukowców w kwestii globalnego ocieplenia.
Używamy tego terminu dla wygody i z pewnością wydaje się, że większość naukowców, którzy wypowiadają się na ten temat, przynajmniej publicznie, popiera oficjalne stanowisko IPCC. Z drugiej strony, twierdzenie, że ten konsensus jest "przytłaczający" (często pada liczba "97 procent"), jest często wykorzystywane przez zwolenników do zamykania dyskusji i tłumienia sprzeciwu. Z tego powodu twierdzenie to zostało poddane ostrej krytyce przez niektórych krytyków konsensusu.
Na przykład w swojej książce Taken by Storm (Key Porter Books, rev. ed. 2007) Christopher Essex i Ross McKitrick twierdzą, że taki "konsensus" istnieje.... w stopniu, w jakim w ogóle istnieje, tylko w wyniku czegoś, co nazywają "doskonałą burzą", w której przesadzone twierdzenia partyzantów z organizacji pozarządowych (takich jak Greenpeace) są podchwytywane i jeszcze bardziej wyolbrzymiane przez media, co prowadzi do tego, że politycy (którzy ogólnie rzecz biorąc są naukowymi analfabetami) czują, że muszą być postrzegani jako robiący coś, cokolwiek, aby zareagować. Wszystko to, jak twierdzą, ma mrożący krew w żyłach efekt na naukowców, którzy niekoniecznie popierają pogląd konsensusu, ale nie mówią tego otwarcie z powodu samoobrony. W ten sposób "konsensus" staje się samospełniającą się przepowiednią.
Co o tym Pan sądzi? Czy istnieje konsensus w sprawie globalnego ocieplenia? Czy jest on przytłaczający? Jeśli tak, to czy z powodów, które przytaczają Essex i McKitrick, czy z jakichś innych?
William Happer: Essex i McKitrick trafiają w sedno w swojej książce "Taken by Storm". Uderzające jest to, że wielu sceptyków, takich jak ja, jest na emeryturze. Poza zamachami na charaktery, psy atakujące konsensus klimatyczny niewiele mogą nam zrobić, przynajmniej jak dotąd. Ale młodzi naukowcy dobrze wiedzą, że będą ryzykować swoją karierę wyrażając jakiekolwiek wątpliwości co do linii partii w sprawie globalnego ocieplenia.
Zwolennicy konsensusu nie lubią tego przyznawać, ale sytuacja zbliża się niebezpiecznie do łysenkizmu. Łysenko był słabo wykształconym agentem rolnym z Ukrainy, który zdobył całkowitą kontrolę nad biologią w ZSRR, przy pełnym poparciu Biura Politycznego i osobistym poparciu zarówno Stalina, jak i Chruszczowa.
Łysenko utrzymywał, że genetyczna teoria dziedziczenia jest kłamstwem, wspieranym przez złych zachodnich przemysłowców. Upierał się, że nabyte cechy istot żywych mogą być przekazywane ich potomstwu.... i nie mówimy tu o interesującym zjawisku epigenetyki, ale o czymś znacznie prostszym. Najwyraźniej wierzył w spontaniczne powstawanie życia. Zablokował wprowadzenie do Związku Radzieckiego upraw hybrydowych. Naukowcy, którzy wyrażali jakiekolwiek wątpliwości co do dogmatów Łysenki, mieli szczęście, jeśli tylko zostali zwolnieni z pracy. Wielu zostało wysłanych do obozów koncentracyjnych na Syberii, a niektórzy zostali skazani na śmierć. Poniżej przedstawiono zdjęcia Łysenki i jednego z jego najbardziej znanych przeciwników, Mikołaja Wawiłowa. (Zob. Valery N. Soyfer, Lysenko and the Tragedy of Soviet Science [Rutgers University Press, 1994]).
Jeśli chodzi o konsensus w nauce, to nikt nie mógł być bardziej wymowny niż Michael Crichton w swoim wykładzie "Aliens Cause Global Warming" [https://stephenschneider.stanford.edu/Publications/PDF_Papers/Crichton2003.pdf], wygłoszonym w 2003 roku w California Institute of Technology:
Chcę się tu zatrzymać i porozmawiać o tym pojęciu konsensusu i o powstaniu tego, co nazwano "consensus science". Uważam, że consensus science jest niezwykle szkodliwym zjawiskiem, które powinno być zatrzymane w miejscu. Historycznie rzecz biorąc, twierdzenie o konsensusie było pierwszym schronieniem łotrów; jest to sposób na uniknięcie debaty poprzez twierdzenie, że sprawa jest już rozstrzygnięta. Kiedykolwiek usłyszysz, że konsensus naukowców zgadza się na coś lub coś innego, sięgnij po portfel, bo jesteś osaczony.
Postawmy sprawę jasno: praca naukowa nie ma nic wspólnego z konsensusem. Konsensus to sprawa polityki. Nauka, przeciwnie, wymaga tylko jednego badacza, któremu zdarza się mieć rację, co oznacza, że jego wyniki są weryfikowalne poprzez odniesienie do świata rzeczywistego. W nauce konsensus jest nieistotny. To, co jest istotne, to powtarzalne wyniki. Najwięksi naukowcy w historii są wielcy właśnie dlatego, że zerwali z konsensusem. Nie ma czegoś takiego jak nauka oparta na konsensusie. Jeśli jest to konsensus, to nie jest to nauka. Jeśli jest to nauka, to nie jest to konsensus. Kropka.
TheBestSchools.org: Nasze ostatnie pytanie zaczęło już dotykać trudnych kwestii moralnych, społecznych i politycznych, oprócz tych ściśle naukowych. Przejdźmy teraz do części wywiadu, w której zajmiemy się niektórymi kwestiami społecznymi istotnymi dla publicznej dyskusji na temat globalnego ocieplenia.
Konkretnie zapraszamy do zastanowienia się nad czterema pytaniami:
- Czy zgodne działania rządowe na poziomie globalnym są pożądane?
- Jeśli tak, to jaka zasada sprawiedliwości powinna decydować o tym działaniu?
- Czy w sytuacji, gdy stawka jest bardzo wysoka i istnieje szeroki konsensus naukowy, krytycy głównego nurtu powinni mieć prawo do swobodnego wyrażania swoich poglądów?
- Czy popieranie polityki przez naukowców jest w ogóle dobre?
Tak więc, aby zająć się pierwszą z tych kwestii, zacznijmy od wskazania, że logicznie możliwe jest uznanie, że globalne ocieplenie jest rzeczywistością, jest spowodowane przez człowieka, jest ogólnie złą rzeczą i wierzy w nie przytłaczająca większość naukowców..., a mimo to uważać, że rodzaj zgodnej globalnej interwencji rządowej, która jest proponowana przez IPCC i Konferencje ONZ w sprawie Zmian Klimatu, byłby lekarstwem na gorszą chorobę.
Jednym z głównych czynników, które mogłyby wpłynąć na taką negatywną analizę kosztów i korzyści działań na rzecz ograniczenia emisji CO2 w porównaniu z bezczynnością, byłyby oczywiście bezpośrednie koszty gospodarcze, i zachęcamy do zajęcia się nimi. Ile może kosztować obniżenie globalnej produktywności gospodarczej, aby rozwiązać problem globalnego ocieplenia (zakładając, że konsensus jest prawidłowy)? I jak takie koszty wypadają w porównaniu z kosztami ekonomicznymi braku działania?
Jednak koszty ekonomiczne wspólnego globalnego działania na rzecz redukcji emisji CO2 nie są jedynymi, które należy wziąć pod uwagę. Istnieją koszty polityczne, jak również.... lub przynajmniej wielu tak twierdzi.
Gotowość do zaakceptowania koncepcji "kosztów politycznych" zależy oczywiście od naszych sympatii gospodarczych i politycznych. Próg pewności i poziom przewidywanych szkód musiałby być znacznie wyższy na przykład dla zdeklarowanego libertarianina niż dla socjalisty.
Nie chcemy pytać Cię bezpośrednio o Twoje sympatie polityczne i ekonomiczne (choć możesz się nimi z nami podzielić, jeśli chcesz). Chcielibyśmy jednak, aby zajął się Pan ogólną kwestią tego, jak czyjeś sympatie polityczne mogą wpływać na ocenę dowodów naukowych, przynajmniej w odniesieniu do oficjalnego stanowiska IPCC i wezwania do energicznej interwencji rządowej na całym świecie.
William Happer: proszę pozwolić mi zacząć od odpowiedzi na wypunktowane pytania powyżej:
Czy zgodne działania rządowe na poziomie globalnym są pożądane? Nie. Więcej CO2 będzie dobre dla świata, a nie złe. Zgodne działania rządowe mogą mieć miejsce tak czy inaczej, jak to często miało miejsce w smutnej historii ludzkiej głupoty. Jednym z przykładów są wyprawy krzyżowe, kiedy cyniczni przywódcy "zachodniego Chrześcijaństwa" zjednoczyli się, by ukarać ludy wschodniej części Morza Śródziemnego. Era prohibicji w Stanach Zjednoczonych jest bardziej lokalnym przykładem głupiej krucjaty, która źle się skończyła. Kilku oportunistów odniesie duże korzyści, jeśli rząd podejmie wspólne działania w sprawie klimatu, ale większość ludzi i środowisko ucierpi.
Czy nasze wszechmocne rządy będą walczyć ze wzrostem lub spadkiem aktywności słonecznej? Gdzie jest Owen Glendower (po lewej), kiedy potrzebujemy go, by "wezwał duchy z przepastnych głębin" lub króla Kanuta, by powstrzymał przypływy? Nie jestem skłonny poddać się obłędnym, sponsorowanym przez rząd schematom geoinżynierii współczesnych dr Strangeloves. Nie przemawia do mnie również zmniejszenie populacji ludzkiej na Ziemi z obecnych siedmiu miliardów do nie więcej niż jednego miliarda, nawet jeśli jest to promowane przez wpływowych doradców klimatycznych polityków i papieży. Czy mamy ciągnąć słomki, aby zdecydować, które sześć z siedmiu osób musi zniknąć z powierzchni ziemi?
Jeśli tak, to jaka zasada sprawiedliwości powinna decydować o tym działaniu? Nie należy podejmować żadnych działań w związku z CO2. Ale entuzjastycznie popieram działania w sprawie rzeczywistego zanieczyszczenia powietrza, ziemi lub wody popiołem lotnym, tlenkami siarki i azotu z nieostrożnego spalania węgla, lub zanieczyszczenia wody przez nieostrożne stosowanie nawozów i pestycydów, lub plastikowych śmieci w oceanach z ludzkiej niechlujności. Uważam wojnę z odpowiedzialnym wykorzystaniem węgla i innych paliw kopalnych za głęboko niemoralną. Zuboży ona większość ludzi poprzez podniesienie kosztów energii. Wzbogaci kolesiów-kapitalistów, którzy mają poparcie rządu, aby zmusić ludzi do kupowania ich nieefektywnych, kosztownych, zawodnych wiatraków i farm słonecznych. Jest to jak francuska szlachcianka, której powiedziano, że chłopi nie mają chleba i odpowiedziała: "Qu'ils mangent de la brioche" ("niech jedzą ciasto!"). Przy odpowiedzialnym użytkowaniu paliwa kopalne uwalniają znikome realne zanieczyszczenia, takie jak popioły lotne, tlenki siarki, azotu itp. Demonizowany CO2, który musi zostać uwolniony, wraz z H2O, jest w rzeczywistości korzyścią dla ziemi, a nie zanieczyszczeniem.
Kiedy stawka jest bardzo wysoka i istnieje szeroki konsensus naukowy, czy krytycy głównego nurtu powinni mieć prawo do swobodnego wyrażania swoich poglądów? Tak! Jest to bezdyskusyjna odpowiedź dla wolnego społeczeństwa, o którą ja i wielu innych będziemy walczyć, tak jak nasi przodkowie.
Czy popieranie polityki przez naukowców to w ogóle dobra rzecz? Tak! Naukowcy powinni mieć swobodę opowiadania się po każdej stronie kontrowersyjnej kwestii. Na przykład Andriej Sacharow, jeden z moich bohaterów, był gorącym zwolennikiem zaprzestania atmosferycznych testów broni jądrowej. Był przekonany, że opad radioaktywny jest bardzo szkodliwy dla ludności całego świata. Mój wuj, Karl Morgan, ojciec założyciel fizyki zdrowia, był zagorzałym, bardzo publicznym i politycznym przeciwnikiem beztroskiego narażania ludności na promieniowanie.
Przejdę teraz do twojego pytania o polityczne i ekonomiczne lojalności. Od końca epoki Rekonstrukcji po amerykańskiej wojnie domowej do czasów studiów na Uniwersytecie Karoliny Północnej w Chapel Hill, stan moich przodków był zdominowany przez partię demokratyczną. Mogłeś głosować na liberalnego Demokratę, umiarkowanego Demokratę lub konserwatywnego Demokratę w prawyborach, a twój kandydat mógł wygrać, a następnie przejść do pewnego zwycięstwa nad ofiarnym kandydatem Republikanów. Tak więc, kiedy byłem wystarczająco dorosły, by głosować, zarejestrowałem się jako Demokrata.
Wszystko to jest dziś zupełnie inne, a Karolina Północna jest jednym z niewielu stanów, w których regularnie wybierani są zarówno Demokraci, jak i Republikanie. Nigdy nie zmieniłem swojej rejestracji partyjnej, ale głosuję na kandydata którejkolwiek partii, który wydaje się najbardziej prawdopodobny do wykonania dobrej pracy. Zasmuca mnie fakt, że partia mojej młodości, Demokraci, przyjęła globalne ocieplenie tak żarliwie, jak purytanie z Massachusetts przyjęli wiarę w czarownice.
Zarówno formalne badania, jak i zwykła obserwacja nie pozostawiają wątpliwości, że nieliczni naukowcy zarejestrowani jako Republikanie są bardziej skłonni do otwartego sceptycyzmu wobec rzekomego problemu globalnego ocieplenia niż znacznie większa liczba zarejestrowanych jako Demokraci. Są jednak godne uwagi wyjątki. Ivar Giaever, który w 1973 r. otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za odkrycie przerwy pasmowej w nadprzewodnikach i który był entuzjastycznym zwolennikiem Obamy w wyborach w 2008 r., jest głęboko sceptyczny wobec panikarstwa związanego z globalnym ociepleniem. Mój republikański przyjaciel i kolega, nieżyjący już D. Alan Bromley, który był prezydenckim doradcą ds. nauki podczas administracji George'a H.W. Busha w latach 1988-1992, był wyznawcą globalnego ocieplenia, który pomógł przekonać prezydenta USA do udziału w "Szczycie Ziemi" w Rio de Janeiro.
TheBestSchools.org: Zakładając na razie, że zgodna, globalna interwencja rządowa jest w sumie wymagana przez sytuację, z którą mamy do czynienia, kolejnym problemem, który się pojawia, jest kwestia uczciwości lub sprawiedliwości.
Należy przestrzegać jakiejś zasady podziału poświęceń ekonomicznych, które będą wymagane w celu powstrzymania lub nawet cofnięcia atmosferycznego wzrostu stężenia CO2. Czy kraje rozwinięte (Ameryka Północna i Europa), które w przeszłości wytwarzały lwią część emisji, powinny ponieść ciężar tego poświęcenia? Czy też kraje świata powinny ponosić ciężar proporcjonalnie do swoich obecnych emisji (w takim przypadku Chiny mogłyby zostać ukarane równie surowo jak USA)? A może proporcjonalnie do ich zdolności do absorpcji uderzenia gospodarczego? Albo według jakiegoś innego wzoru?
Jaki, Pana zdaniem, byłby sprawiedliwy sposób, aby narody świata podzieliły się ciężarem ekonomicznym, który zostałby nałożony przez jakikolwiek poważny wysiłek na rzecz redukcji emisji CO2 w skali globalnej (zakładając, że takie działanie zostałoby racjonalnie nakazane)?
William Happer: Jak mam nadzieję, że jasno się wyraziłem, nie widzę żadnego powodu, by ograniczać emisję CO2. Podwojenie lub czterokrotne zwiększenie obecnego poziomu CO2 będzie dobre dla świata. Obciążenia ekonomiczne, o których mówisz, to cały ból bez zysku dla większości świata.
Przywodzi to na myśl procesy czarownic z Salem w 1692 roku, którym przewodniczyli sędziowie z wykształceniem Harvarda, najlepsi i najzdolniejsi, jakich Massachusetts miało do zaoferowania. Kiedy potworne wieszanie niewinnych ludzi w końcu ustało, nie stało się to dlatego, że elita przyznała, że nie ma czegoś takiego jak czarownice. Kto potrzebowałby wykształconych na Harvardzie ministrów, gdyby czarownice nie istniały? Procesy zostały wstrzymane ze względu na kwestię techniczną: wykorzystanie "dowodów spektralnych". Jeśli oskarżyciel z dobrymi koneksjami politycznymi marzył, że rzekoma czarownica współdziała z diabłem, to wystarczyło, by ją powiesić.
Podejrzewam, że bardziej spostrzegawcza elita Massachusetts zdawała sobie sprawę, że dalsze wykorzystywanie wymyślonych dowodów może wkrótce wymknąć się spod kontroli, a oni sami mogą stać się ofiarami. Rewolucjoniści francuscy gilotynowali się nawzajem sto lat później. Niektóre z głównych celów Stalina w wielkim terrorze 1937 roku były jego dawnymi bolszewickimi towarzyszami broni, którzy otrzymali wyroki śmierci oparte na odpowiedniku dowodów widmowych: dzikich, sfabrykowanych zarzutach o współpracę z nazistami, itp.
Dowody na to, że CO2 jest zanieczyszczeniem tak przerażającym, że musimy zrezygnować z demokracji, karać "denialistów" i zubożyć dużą część świata poprzez wyeliminowanie użycia paliw kopalnych, coraz bardziej przypominają dowody widmowe. Jeśli nie możesz znaleźć prawdziwych naukowych dowodów na alarm, wymyśl kije hokejowe, wymarzone hiatusy i jak najszybciej pozbądź się swoich przeciwników.
TheBestSchools.org: Kolejna sprawa to kwestia wolności słowa. Nie musimy wam chyba mówić, że publiczna rozmowa na temat globalnego ocieplenia przybrała zdecydowanie nieprzyjemny ton. Jawne nękanie i zastraszanie są teraz na porządku dziennym. Ostatnio amerykański senator Sheldon Whitehouse (D-RI) wezwał do wykorzystania ustawy RICO o zwalczaniu przestępczości zorganizowanej do ścigania krytyków konsensusu IPCC!
Jednym z częstych zarzutów (który nie jest Ci obcy osobiście) jest to, że krytycy konsensusu są na żołdzie przemysłu naftowego i gazowego. Tacy krytycy...., z których prawie wszyscy pracują dla rządu w takiej czy innej formie, nierzadko nie zastanawiają się nad tym, że oni również służą czyimś interesom ekonomicznym (tak jak my wszyscy w społeczeństwie opartym na wolnej wymianie towarów i usług).
Biorąc pod uwagę ten "parytet" interesów między krytykami i zwolennikami konsensusu, co sądzisz o tej sytuacji? Czy wolność myślenia tego, co nam się podoba i mówienia tego, co myślimy, nie jest sednem przedsięwzięcia naukowego? Jeśli tak, to jak znaleźliśmy się w tej sytuacji?
Dla wielu z nas sytuacja wydaje się być prawdziwie skandaliczna...., z której historycy nauki będą czerpać przez kolejne dekady i wieki. Zgadzasz się Pan z tym? A może to raczej wszystko w ciągu dnia.... tylko to, czego powinniśmy się spodziewać, kiedy nauka krzyżuje się z polityką publiczną w taki sposób, jak to ma miejsce w debacie o globalnym ociepleniu?
William Happer: Nie jest możliwy postęp w nauce bez kontrowersji. Na przykład przez dziesięciolecia toczyła się gorąca naukowa debata nad teorią dryfu kontynentów Alfreda Wegenera. Stanley Prusiner spotkał się z gorzkim oporem w początkach swojej teorii prionowej choroby szalonych krów i chorób pokrewnych, ponieważ teoria ta naruszała dogmat, że czynnikiem zakaźnej choroby musi być DNA lub RNA, a nie białko.
To, co różni kontrowersje związane z globalnym ociepleniem, to bezpośrednie zaangażowanie rządów po jednej stronie. Jak Pan wspomina, kongresowe żądania postawienia sceptykom klimatycznym zarzutów popełnienia przestępstwa są w USA bezprecedensowe, choć mają złowieszczy precedens w postaci wspomnianego przez nas Łysenkizmu.
Bernie Sanders mówi, że gdy zostanie prezydentem USA, "postawi przed sądem" denalistów klimatycznych. Czego ludzie tacy jak ja powinni oczekiwać od prezydenta Sandersa.... obóz koncentracyjny? Plutonu egzekucyjnego? I co kiedykolwiek stało się z Pierwszą Poprawką do Konstytucji USA?
Jest wielu uczciwych naukowców pracujących nad klimatem dla rządu, niektórzy korzystają z urządzeń ARM, które sam pomagałem zatrudnić, gdy byłem w Departamencie Energii na początku lat 90-tych. Podziwiam tych naukowców i nie obarczam ich odpowiedzialnością za bandycką garstkę, która szkaluje mnie i innych jako rzekome prostytutki dla przemysłu paliw kopalnych.
Podczas stalinowskiego Wielkiego Terroru, odpowiednikami złych interesów związanych z paliwami kopalnymi byli Leon Trocki i jego zwolennicy. Stanowili oni bezpośrednie zagrożenie dla kontroli Stalina nad światowym ruchem komunistycznym, podobnie jak sceptycy klimatyczni są postrzegani jako egzystencjalne zagrożenie dla establishmentu globalnego ocieplenia.
Byłbym zaskoczony, gdyby łączne finansowanie netto sceptyków klimatycznych przekroczyło 2 lub 3 miliony dolarów rocznie, a nawet to może być zawyżona kwota. W ciągu ostatnich kilku lat wydatki rządu USA na badania klimatu [https://obamawhitehouse.archives.gov/sites/default/files/omb/assets/legislative_reports/fcce-report-to-congress.pdf] wynosiły około 20 miliardów dolarów rocznie.... ponad tysiąc razy więcej niż finansowanie sceptyków. Ale nawet ta ogromna przewaga finansowa nie wystarcza, by poprzeć żałośnie słaby naukowy argument, że światu grozi więcej CO2.
TheBestSchools.org: Po trzecie, istnieje pytanie, czy naukowcy powinni angażować się w politykę w takim stopniu, jaki widzieliśmy w epizodzie globalnego ocieplenia. Argumentacja jest tu dwojaka:
- Politycy mogą stać się leniwi i zrzec się odpowiedzialności za edukację, aby sami mogli zrozumieć problemy.
Naukowcy mogą narazić na szwank integralność samych badań naukowych, ze szkodą dla ich prawidłowego funkcjonowania, gdy w przyszłości znów pojawią się kontrowersyjne kwestie.
Oczywiście zwolennicy konsensusu zauważą, że naukowcy są również obywatelami i jako tacy mają prawo (jeśli nie obowiązek) do wykorzystania swojej specjalistycznej wiedzy w sprawach o znaczeniu publicznym, gdy jest to istotne. Trzeba też przyznać, że istnieją szlachetne precedensy takiego naukowo-obywatelskiego aktywizmu.... na przykład list Alberta Einsteina i Leo Szilarda do prezydenta Roosevelta w 1939 roku na temat możliwości zbudowania bomby atomowej.
Jaki jest Pana stosunek do tej kwestii? Czy naukowcy, którzy interweniują w politykę, skracają proces demokratyczny, zwalniając polityków i obywateli z obowiązku informowania się o sprawach naukowych o znaczeniu publicznym? I jakie ryzyko, jeśli w ogóle, stanowi taki aktywizm dla przyszłości samej nauki?
William Happer: Poruszyliśmy już większość kwestii, o których wspomina Pan powyżej. Myślę, że wielka szkoda została wyrządzona reputacji całej nauki przez szał globalnego ocieplenia w ciągu ostatnich kilku dekad. Dwadzieścia lat temu rzekomo eksperccy naukowcy uroczyście oświadczyli, że nasze dzieci i wnuki nie będą wiedziały, czym jest śnieg. Kilka tygodni temu, Waszyngton, DC, zmagał się z odkopaniem z trzech stóp śniegu, co jest rekordem w wielu miejscach.
Odbierając Pokojową Nagrodę Nobla w 2007 roku (otrzymał ją również Yassir Arafat), Al Gore powiedział, że letnia Arktyka może być wolna od lodu do 2013 roku z powodu emisji CO2. Zapraszam czytelników do zajrzenia na stronę z danymi, o której wspomniałem wcześniej. Kilka minut inspekcji linku "lód morski" pokaże, że od 2007 roku nie nastąpiła żadna znacząca zmiana w lodzie morskim. Z całym szacunkiem dla noblisty Gore'a, w 2013 roku było mnóstwo letniego lodu.
http://www.climate4you.com/
Mam nadzieję, że kiedy skandal z globalnym ociepleniem będzie wreszcie za nami, nauce zostanie wybaczone, że pozwoliła mu tak długo ropieć. Radziecka biologia potrzebowała dziesięcioleci, by otrząsnąć się ze szkód wyrządzonych przez łysenkizm.
TheBestSchools.org: Na koniec chcielibyśmy, aby powiedział nam Pan - w formie wypunktowanej listy co uważa Pan za pięć najmocniejszych argumentów przeciwko poglądowi konsensusu, jak również pięć najsłabszych argumentów, które zwolennicy często wysuwają na korzyść poglądu konsensusu.
William Happer: Najsilniejsze argumenty przeciwko konsensusowi:
- Modele klimatyczne przewidziały znacznie większe ocieplenie niż to, które zostało zaobserwowane, co pokazuje Rys. 6. Jest to mocny dowód na to, że wzrost temperatury po podwojeniu poziomu CO2 nie wynosi 3° C do 3,5° C, jak zakłada większość modeli klimatycznych, ale znacznie mniej, prawdopodobnie blisko 1° C.
- Konsensus w dużej mierze zignorował ogromne pozytywne efekty większej ilości CO2, co ilustruje Rys. 18.
- Duże zmiany temperatury w Średniowiecznym Okresie Ciepłym i Małej Epoce Lodowej wystąpiły przed powszechnym użyciem paliw kopalnych po rewolucji przemysłowej, jak pokazano na Rys. 11.
- Istnieje silna korelacja temperatury z aktywnością słoneczną, jak pokazano na rys. 12, 14 i 15.
- Szaleńcze ataki ad hominem na wiarygodnych oponentów pokazują, że zwolennicy konsensusu mają bardzo słabe argumenty naukowe. Nie potrzebujesz potencjalnie kontrproduktywnych ataków ad hominem, jeśli masz silne argumenty naukowe.
Najsłabsze argumenty za poglądem konsensusu:
- Dziewięćdziesiąt siedem procent naukowców zgadza się z konsensusem.
- Temperatura wzrosła w ciągu ostatniego stulecia, a poziom CO2 wzrósł. Dlatego wzrost temperatury został spowodowany przez CO2.
- Zwiększanie CO2
- Finansowani przez rząd, popierający konsensus naukowcy nie mają konfliktu interesów.
- Naukowi przeciwnicy konsensusu są prostytutkami złego przemysłu paliw kopalnych.
Opracowane w oparciu o: https://thebestschools.org/magazine/william-happer-on-global-warming/ (https://web.archive.org/web/20230128173858/https://thebestschools.org/magazine/william-happer-on-global-warming/)