Winny: Pfizer... czy BioNTech?
Kto tu jest gigantem czyli o tym, jak Niemcy zarabiają na pandemii.
Niedawne przesłuchanie komisji COVI w Parlamencie Europejskim rozpaliło emocje. Odmowa stawienia się przed komisją ze strony Alberta Bourli była szeroko komentowana w mediach społecznościowych, tym bardziej, że w spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele pięciu innych firm farmaceutycznych, w tym prezes firmy Moderna Stéphane Bancel, przedstawiciele angielsko-szwedzkiej firmy AstraZeneca (której szczepionka Covid-19 nie jest właściwie stosowana w UE od ponad roku), czy firmy CureVac (niemieckiego producenta szczepionki mRNA, który nie uzyskał pozwolenia na dopuszczenie do obrotu). Cała uwaga skupiła się jednak na nieobecności prezesa najbardziej znanego na świecie producenta szczepionki - firmy Pfizer. Twitter zalała fala filmików, na których europarlamentarzyści wyrażają swoje oburzenie brakiem możliwości zadania „niewygodnych pytań” Albertowi Bourli, i faktem, że musieli zadowolić się rozmową z nieudolną i nieznaną dotąd przedstawicielką firmy Janine Small.
W centrum zainteresowania komisji znalazły się niebotyczne zamówienia publiczne, które Komisja Europejska, pod kierownictwem przewodniczącej Komisji Ursuli von der Leyen, podpisywała w imieniu wszystkich państw członkowskich UE, a nad postępowaniem zawisły podejrzenia o korupcję z powodu wiadomości tekstowych, które niemiecka przewodnicząca Komisji miała wymieniać z wygodnie nieobecnym Bourlą.
Czy jednak te „niewygodne pytania” zadawane były właściwej firmie?
Zarówno politycy jak i media społecznościowe zupełnie nie zauważyli nieobecności innego ważnego gracza z branży - pana Ugura Sahina, szefa firmy BioNTech. Bardziej zasadne było pytanie: „gdzie jest BioNTech” - ponieważ umowy a dostawy szczepionek nie były zawierane z Pfizerem, lecz z konsorcjum Pfizera i niemieckiej firmy BioNTech, a ponadto to niemiecka firma BioNTech, a nie Pfizer, jest posiadaczem pozwolenia na dopuszczenie do obrotu w UE, jak również na praktycznie wszystkich rynkach, na których sprzedawana jest szczepionka firmy BioNTech - a nie Pfizera.
BioNTech to firma niezwykła - przez ponad dziesięć lat, pomimo ciągłego wsparcia ze strony rządu niemieckiego pozostawała w zasadzie permanentnym start-upem, który zawsze przynosił straty i nigdy nie zbliżył się nawet do wprowadzenia jakiegokolwiek produktu na rynek. Aż do momentu pojawienia się Covid-19. We wrześniu 2020 roku rząd niemiecki przekazuje tej małej, niedochodowej firmie grant w wysokości 375 milionów euro. Tym samym Niemcy stały się głównym sponsorem jej szczepionki. 17 września, zaledwie dwa dni po ogłoszeniu dotacji, firma BioNTech ogłosiła, że zakupi ogromny zakład produkcyjny w Marburgu, który pozwoli jej stać się - praktycznie z dnia na dzień - głównym producentem szczepionek, a nie tylko zależnym od licencjobiorców, takich jak Pfizer, którzy będą produkować szczepionki w jej imieniu. Ciekawostką jest fakt, że zakupiony zakład to cieszące się złą sławą Behringwerke, które jako spółka zależna od o wiele bardziej niesławnego trustu chemicznego IG Farben brało udział w testowaniu eksperymentalnych szczepionek na więźniach obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie podczas II wojny światowej.
Wracając do niedochodowego BioNTechu - w czerwcu 2020 roku, jeszcze zanim Niemcy przekazały 375 milionów euro firmie, Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) pod kierownictwem swojego długoletniego prezesa, byłego urzędnika niemieckiego MSZ Wernera Hoyera, udzielił firmie 100 milionów euro finansowania dłużnego, aby wesprzeć wysiłki małej, przynoszącej straty od dziesięciu lat firmie, w zakresie tworzenia szczepionki C-19. Był to drugi taki kredyt, który EBI udzielił firmie BioNTech. W połowie grudnia 2019 roku - praktycznie równocześnie z pierwszym zgłoszonym ogniskiem Covid-19 w Wuhan w Chinach - EBI udzielił firmie 50 milionów euro finansowania dłużnego. Niemieckie dofinansowanie było bezzwrotne - nie musiało być spłacone.
W 2018 roku dr Ugur Sahin wystąpił na konferencji w Berlinie i wysunął śmiałą prognozę. Przemawiając do zgromadzonych w sali ekspertów w dziedzinie chorób zakaźnych, powiedział, że jego firma może być w stanie wykorzystać swoją technologię tzw. messenger RNA do szybkiego opracowania szczepionki w przypadku globalnej pandemii”. W tym czasie dr Sahin i jego firma byli znani tylko w małym światku europejskich start-upów biotechnologicznych. Firma, którą dr Sahin założył wraz z żoną, dr Özlem Türeci, koncentrowała się głównie na opracowywaniu terapii antynowotworowej opartej na mRNA (którą, co ciekawe, nazywała również "szczepionką). Nigdy nie wprowadziła na rynek żadnego produktu. No cóż - słowa Sahina okazały się prorocze. W listopadzie 2020 roku NYT pisze w artykule: „W poniedziałek firmy BioNTech i Pfizer ogłosiły, że szczepionka przeciwko koronawirusowi opracowana przez dr Sahina i jego zespół była w ponad 90 procentach skuteczna w zapobieganiu chorobie wśród ochotników, którzy nie mieli dowodów na to, że byli wcześniej zarażeni. Te oszałamiające wyniki wyniosły BioNTech i Pfizer na czoło wyścigu o znalezienie lekarstwa na chorobę, która zabiła ponad 1,2 miliona ludzi na całym świecie”.
New York Times relacjonuje, że BioNTech rozpoczął pracę nad szczepionką w styczniu, po tym jak dr Sahin przeczytał artykuł w czasopiśmie medycznym "The Lancet", który utwierdził go w przekonaniu, że koronawirus, który w tym czasie szybko rozprzestrzeniał się w niektórych częściach Chin, wybuchnie w pełną pandemię. Naukowcy z firmy, mającej siedzibę w Moguncji, odwołali urlopy i rozpoczęli pracę nad czymś, co nazwali Projektem Prędkość Światła (Lightspeed), którego chronologia wygląda (zgodnie z relacją firmy BioBTech) tak:
- początek stycznia 2020: doniesienia o pojawieniu się nowego wirusa w Chinach.
- 12 stycznia 2020: kod genetyczny SARS-CoV-2 zostaje zsekwencjonowany i opublikowany.
- połowa stycznia 2020: BioNTech rozpoczyna projekt Lightspeed w celu opracowania szczepionki przeciwko temu nowemu wirusowi, wybiera kilka kandydatów na szczepionkę i przeprowadza pierwsze badania niekliniczne.
- połowa marca 2020: BioNTech, Pfizer i Fosun Pharma umawiają się na współpracę w zakresie rozwoju i komercjalizacji opartej na mRNA szczepionki przeciwko COVID-19.
Niewiarygodne tempo. Jednak nikt tego nie kwestionuje, nie weryfikuje faktów i dat. Sahin chwalił się w mediach, że "nie ma na świecie zbyt wielu firm, które miałyby możliwości i kompetencje, aby zrobić to tak szybko jak my". Mały, niedochodowy start-up, który nigdy nie wprowadził żadnego produktu leczniczego na rynek staje się głównym graczem – i nikogo to nie dziwi, nikt nie zadaje „niewygodnych pytań”.
Od 2018 roku BioNTech i Pfizer pracowały wspólnie nad szczepionką przeciwko grypie, a w marcu 2020 uzgodniły, że będą współpracować nad szczepionką przeciwko koronawirusom. Od tego czasu dr Sahin, który jest Turkiem, zaprzyjaźnił się z Albertem Bourlą, greckim dyrektorem generalnym Pfizer. W wywiadach para powiedziała, że połączyło ich wspólne pochodzenie jako naukowców i imigrantów.
Kim jest Uğur Şahin? To urodzony w 1965 w İskenderun niemiecki lekarz tureckiego pochodzenia zajmujący się badaniami nad onkologią i immunologią, od 2006 profesor Uniwersytetu Johanessa Gutenberga w Moguncji. Dyrektor generalny BioNTech, który współzałożył razem z żoną Özlem Türeci, immunologiem w 2008 roku przy wsparciu finansowym niemieckich braci miliarderów Thomasa i Andreasa Struengmannów. W 2001 roku Şahin i jego żona współzałożyli firmę Ganymed Pharmaceuticals. W 2016 roku Astellas Pharma przejęła Ganymed za 460 milionów dolarów.
Czemu wszyscy mówiąc o szczepionkach na Covid-19 myślą Pfizer a nie BioNTech? Czy dlatego, że Pfizer to gigant farmaceutyczny a BioNTech to mała firemka, start-up, który błyszczy dzięki większemu koledze? Fakty temu przeczą.
Rumuński poseł Cristian Terhes oskarżył firmę Pfizer o rozpoczęcie testów szczepionki Covid-19 już 14 stycznia 2020 r., zaledwie kilka dni po opublikowaniu przez rząd chiński sekwencji genetycznej wirusa, ale to BioNTech (czego nigdy nie ukrywał) rozpoczął te prace nad swoją szczepionką w połowie stycznia 2020 roku, a Pfizer dołączył do projektu dopiero dwa miesiące później, już po podpisaniu umowy o współpracy z BioNTech. Pytanie powinno być więc kierowane do Sahina a nie Bourli.
Francuska posłanka Michèle Rivasi poruszyła ważny temat niestabilności mRNA, czyli, mówiąc wprost, faktu, że pewna część mRNA w szczepionce ulega degradacji i w związku z tym nie jest w stanie wytworzyć docelowego antygenu (białka kolca), co zostało zdiagnozowane jako problem przez Europejską Agencję Leków (EMA). Rivasi zwróciła się z pytaniem do Pfizera, co jest błędem, bo posiadaczem pozwolenia na dopuszczenie do obrotu (Marketing Authorisation Holder - MAH) jest firma BioNTech.
Holenderski europoseł Rob Roos publikując film, na którym skłonił Panią Small do "przyznania", że Pfizer nigdy nie testował, czy szczepionka zapobiega przenoszeniu wirusa, co jak zauważył w tweecie, podważa uzasadnienie wprowadzenia paszportów Covidowych - hasło "zaszczep się dla innych" było w istocie kłamstwem – nie wspomina, że jeśli chodzi o tak zwane badania "Pfizer", to sponsorem słynnych badań klinicznych, które doprowadziły do dopuszczenia szczepionki do obrotu był BioNTech. Jest to zaznaczone we wszystkich odpowiednich dokumentach FDA. Pfizer jedynie przeprowadził te badania w imieniu firmy BioNTech – w dokumentacji badania klinicznego BioNTech jest wskazany jako "podmiot odpowiedzialny" za informacje dotyczące tego badania. Pfizer jest jedynie wymieniony jako "współpracownik".
Dlaczego produkt, o którym mówią europosłowie, jest nazywany szczepionką "Pfizer"? Jest to błędne określenie. Jest to szczepionka firmy BioNTech - firma BioNTech opracowała ją i dosłownie jest jej właścicielem. Stąd jej naukowa nazwa kodowa: BNT162b2 – i "BNT" nie oznacza tu Pfizer. Pfizer jedynie produkuje i sprzedaje ją na niektórych (ale nie wszystkich) rynkach w imieniu firmy BioNTech. Wielu Amerykanów może być zszokowanych faktem, że szczepionka "Pfizer", którą FDA w pełni zatwierdziła do użytku w USA to nie produkt Pfizera, lecz BioNTech Manufacturing GmbH z Mainz w Niemczech - faktycznym twórcą tak zwanej szczepionki "Pfizer" jest właśnie niemiecki partner Pfizera – BioNTech. Umowa partnerska pomiędzy obiema firmami również wyraźnie wskazuje, że BNT162b2 jest szczepionką firmy BioNTech. Oprócz własnych bezpośrednich wpływów ze sprzedaży szczepionki, BioNTech otrzymuje od Pfizer "opłaty licencyjne" za sprzedaż szczepionki na terytoriach należących do Pfizer, ale także: „120 milionów dolarów w postaci płatności z góry, kapitału i krótkoterminowych płatności za badania oraz dodatkowe 305 milionów dolarów w postaci potencjalnych płatności za rozwój, regulacje i komercyjne kamienie milowe".
BioNTech jest głównym beneficjentem finansowym komercjalizacji produktu – zyski firmy BioNTech ze sprzedaży szczepionki "Pfizer" są większe niż zyski firmy Pfizer w wartościach bezwzględnych, a jej marża zysku jest o wiele większa. Dzieje się tak dlatego, że BioNTech otrzymuje 50% udziału w zyskach ze sprzedaży szczepionki Pfizer, ale nie ponosi kosztów produkcji i marketingu. To tłumaczy ogromną marżę zysku BioNTechu przed opodatkowaniem w 2021 roku, która wynosi 79%. Jak wynika ze sprawozdania F-20 firmy BioNTech za rok 2021 złożonego w SEC, firma ma ponad 15 miliardów euro zysku przy prawie 19 miliardach euro przychodów. BioNTech nigdy nie wprowadził na rynek żadnego innego produktu. Tak więc praktycznie wszystkie jej zyski są związane ze szczepionką "Pfizer".
Przed wybuchem pandemii wirusa Covid-19 firma BioNTech nie była jeszcze "Big Pharma", lecz małym, zmagającym się z problemami przedsiębiorstwem, które podobnie jak Moderna, nie wprowadziło jeszcze produktu na rynek. BioNTech we wspomnianym raporcie rocznym za rok 2019, złożonym w SEC, opisuje firmę w następujący sposób: "Jesteśmy firmą biofarmaceutyczną na etapie klinicznym, która nie posiada produktów farmaceutycznych zatwierdzonych do sprzedaży komercyjnej". W oświadczeniu czytamy dalej: "Od początku naszej działalności ponosimy znaczne straty i przewidujemy, że w dającej się przewidzieć przyszłości nadal będziemy ponosić znaczne straty....". Tak więc w 2. kwartale 2020 roku BioNTech miał tylko 41,8 mln euro przychodów (pozaproduktowych) i ponad dwukrotnie większe straty (88,3 mln euro). Jednak dzięki szczepionce Covid-19 rok później, w 2. kwartale 2021 roku, przychody firmy wzrosły do 5,31 miliarda euro - ponad 100-krotnie - z czego ponad trzy czwarte (4 mld euro) to zysk.
Dlaczego więc w publicznych dyskusjach na temat rynku szczepionek Covid tak wiele uwagi poświęca się firmie Pfizer, praktycznie z pominięciem firmy BioNTech, a nawet w dyskusjach wytrawnych analityków finansowych? Ukrywający się za pseudonimem Robert Kogon dziennikarz ekonomiczny, tłumacz i badacz (na twitterze pisze jako Esprit de Voltaire) uważa, że to nie jest tylko kwestia "semantyczna":
„Musimy prawidłowo nazywać rzeczy, aby je prawidłowo zrozumieć. Intensywna koncentracja na firmie Pfizer, która doprowadziła do tego, że BioNTech praktycznie przestał istnieć, stworzyła między innymi iluzję globalnej potęgi Pfizera i odwróciła uwagę od podmiotów państwowych: w szczególności od Niemiec, które sponsorowały szczepionkę BioNTech i mają duży interes ekonomiczny w globalnym sukcesie zarówno produktu, jak i firmy. Rząd niemiecki sponsorował założenie BioNTechu w ramach programu finansowania "Go-Bio", którego wyraźnym celem było uczynienie Niemiec liderem w dziedzinie biotechnologii”.
Historia, w której BioNTech przeszedł od zera do bohatera, jest przykładem interwencjonizmu państwowego i dotacji:
„Rząd niemiecki wspierał założenie BioNTechu. To właśnie rząd niemiecki uznał biotechnologię za ważny, potencjalny sektor wzrostu i w 2005 roku uruchomił program finansowania, którego wyraźnym celem było wspieranie biotechnologicznych start-upów opartych na badaniach naukowych: Gründungsoffensive Biotechnologie - "Biotechnology Start-Up Offensive" - lub w skrócie "Go-Bio". BioNTech był jedną z firm, które powstały pod egidą programu Go-Bio. W 2007 roku Go-Bio przyznało grant "Phase I" w wysokości 1,2 miliona euro, aby wesprzeć badania założyciela BioNTech Ugura Sahina na Uniwersytecie w Moguncji nad rozwojem terapii antyrakowych opartych na mRNA, a następnie w 2010 roku przyznało grant "Go-Bio Phase II" w wysokości prawie 3 milionów euro nowo założonej firmie BioNTech RNA Pharmaceuticals GmbH. W kolejnych latach BioNTech korzystał ze wsparcia publicznego - zarówno ze strony rządu krajowego Nadrenii-Palatynatu, którego stolicą jest Moguncja, jak i jako wiodący członek tak zwanego "klastra" firm i placówek badawczych w regionie Moguncji, który w latach 2012-2017 otrzymał 40 milionów euro wsparcia od Federalnego Ministerstwa Edukacji i Badań Naukowych. Klaster nosi nazwę Cluster for Individualized Immune Intervention lub "Ci3". Przewodniczącymi Ci3 są żona Sahina i dyrektor medyczny BioNTechu Özlem Türeci oraz współzałożyciel BioNTechu Christoph Huber”.
Napływ publicznych pieniędzy do BioNTechu zwiększył się jeszcze bardziej, kiedy wybuch pandemii Covid-19 dał firmie możliwość przestawienia się z dotychczasowych nieudanych prób opracowania metod leczenia raka opartych na mRNA, na opracowanie opartej na mRNA szczepionki przeciwko Covid-19. Według danych opublikowanych przez niemieckiego nadawcę publicznego SWR, firma BioNTech już w lutym 2020 r. skontaktowała się z niemieckim państwowym urzędem ds. szczepionek, Instytutem Paula Ehrlicha, w sprawie planów opracowania szczepionki przeciwko Covid-19 - w czasie, gdy w Europie pojawiały się pierwsze rozproszone doniesienia o lokalnych infekcjach Covid-19 i zanim jeszcze WHO ogłosiła pandemię. W kwietniu rozpoczęły się już próby kliniczne a 15 września rząd niemiecki ogłosił, że przekazuje firmie BioNTech 375 milionów euro dotacji a Europejski Bank Inwestycyjny już wcześniej wyłożył 100 milionów euro w formie finansowania dłużnego.
Czy fakt, że BioNTech płaci prawie jedną trzecią swoich ogromnych zysków w formie podatku od osób prawnych, co daje rządowi niemieckiemu bezpośredni interes w sukcesie firmy, nie budzi większych wątpliwości co do uczciwości procesu zamówień publicznych niż fakt, że von der Leyen i Bourla wymieniali się tekstami? Czy Ursula von der Leyen nie powinna była wycofać się z negocjacji z firmą, która była tak mocno promowana przez rząd, którego sama była członkiem niecały rok wcześniej? Niemiecka przewodnicząca Komisji Europejskiej była członkiem dwóch kolejnych rządów niemieckich, które zapewniły finansowanie start-upu "Go-Bio" - najpierw zespołowi badawczemu prezesa Ugura Sahina na Uniwersytecie w Moguncji, a następnie firmie BioNTech, po jej założeniu w 2008 roku. Von der Leyen była członkiem niemieckiego rządu pełniąc różne funkcje przez około czternaście lat, ostatnio jako minister obrony, zanim została transferowana bezpośrednio na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej - chociaż nawet nie kandydowała na to stanowisko. Czy te przeplatające się, żeby nie powiedzieć „kazirodcze” relacje między BioNTech, rządem niemieckim i Komisją Europejską nie są ukrywane przez szeroko nagłaśniany, ale mglisty skandal z SMS-ami między von der Leyen i Bourlą? Podniesienie kwestii SMS-ów ma oczywiście na celu zasygnalizowanie możliwej korupcji. Ale w tym przypadku problemem jest nie tyle korupcja, ile rażący konflikt interesów, który od samego początku był wbudowany w proces zatwierdzania i udzielania zamówień przez UE, ale który pozostaje niewidoczny, dopóki BioNTech jest ignorowany. Czy nie to jest powodem, dla którego dlatego firma była nieobecna na przesłuchaniu komisji Parlamentu Europejskiego ds. Covid, oficjalnie znanej jako komisja COVI? Nie wszyscy o tym wiedzą, bo nie jest to nagłaśniane, ale członkowie komisji złożyli prywatną wizytę w siedzibie BioNTech w Moguncji, która obejmowała, zgodnie z programem "otwartą dyskusję pomiędzy ekspertami i naukowcami z BioNTech a komisją COVI oraz lunch: bufet z paluszkami i napojami" – na co łącznie przeznaczono 25 minut.
Otwierając ostatnie posiedzenie komisji COVI, jej przewodnicząca Kathleen Van Brempt w bardzo delikatny sposób upomniała szefa firmy Pfizer, Alberta Bourla, za nieobecność, zauważając, że jest on "osobą o kluczowym znaczeniu dla komisji" i że firma jest przecież "największym producentem i dostawcą szczepionek Covid-19 w Unii Europejskiej" ani słowa nie wspominając o BioNTechu, tak jakby nie było konsorcjum, a firma w ogóle nie istniała! BioNTech nie tylko nie był obecny na przesłuchaniu publicznym, ale nawet samo wypowiedzenie słowa "BioNTech" w miejscu publicznym wydaje się być tabu dla członków komisji. I to pomimo tego, że informacje o zamówieniu szczepionki Covid-19 na stronie internetowej Komisji Europejskiej jednoznacznie wskazują, że gigantyczne zamówienie UE na 2,4 miliarda dawek szczepionek zostało złożone u BioNTech i Pfizer. Dlaczego więc prezes BioNTechu Ugur Sahin nie jest obiektem zainteresowania komisji?
Więcej o Raport Roczny za rok obrotowy 2021 złożonym przez BionTech przed Komisją Papierów Wartościowych i Giełd USA - tutaj.
Źródła:
https://brownstone.org/articles/wheres-biontech-the-eu-parliaments-pfizer-hearing-farce/
https://brownstone.org/articles/the-pfizer-biontech-vaccine-monopoly-the-backstory/
https://brownstone.org/articles/50-50-split-the-biontech-and-the-pfizer-illusion/
https://www.nytimes.com/2020/11/10/business/biontech-covid-vaccine.html
https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/IP_20_1034
https://www.europarl.europa.eu/cmsdata/254145/Programme_Internet_COVI.pdf
https://impfung.biontech.de/en/impfung/project-lightspeed.html
https://www.forbes.com/profile/ugur-sahin/?sh=799f1acb34df
https://www.forbes.com/profile/thomas-struengmann/?sh=306390a336f7