Zagraniczna ingerencja w wybory w USA
Międzynarodówka marksistowska zaciekle atakuje - „samozwańczy socjalista” z Wielkiej Brytanii, Premier Starmer, uczy Jankesów "jak się wygrywa wybory"...
Komitet wyborczy Donald J. Trump for President 2024, Inc. złożył skargę do Federalnej Komisji Wyborczej przeciwko Partii Pracy z Wielkiej Brytanii i komitetowi wyborczemu wiceprezydent Kamali Harris za dokonywanie i przyjmowanie nielegalnych wpłat od podmiotów zagranicznych, żądając wszczęcia natychmiastowego śledztwa w sprawie rażącej ingerencji zagranicznej w wybory prezydenckie w 2024 r.
Washington Post doniósł, że „stratedzy związani z brytyjską Partią Pracy doradzali Kamali Harris, jak odzyskać niezadowolonych wyborców i prowadzić zwycięską kampanię z centrolewicy”. The Telegraph dodaje więcej szczegółów do tych stwierdzeń, donosząc, że „Morgan McSweeney, szef sztabu premiera, i Matthew Doyle, dyrektor ds. komunikacji, uczestniczyli w konwencji w Chicago i spotkali się z komitetem wyboprczym pani Harris oraz, że „Deborah Mattinson, pełniąca funkcję dyrektora ds. strategii pod kierownictwem lidera Keira Starmera, premiera Wielkiej Brytanii, również udała się do Waszyngtonu we wrześniu, aby zapoznać komitet wyborczy pani Harris ze zwycięskim podejściem Partii Pracy do wyborów”.
The Telegraph informuje, że Sofia Patel, szefowa działań operacyjnych Partii Pracy, wysłała e-mail do pracowników Partii Pracy 2 sierpnia 2024 r. i zapytała „czy ktoś byłby chętny do podróży do USA, aby „pomóc naszym przyjaciołom po drugiej stronie oceanu wybrać ich pierwszą kobietę-prezydenta i pokazać Jankesom, jak się wygrywa wybory. Pani Patel informowała, że „planuje przybyć do USA na dwa tygodnie przed wyborami i pozostać w Waszyngtonie przez kilka dni po nich”. W usuniętym już poście na LinkedIn, pisała prawie 100 pracowników Partii Pracy (obecnych i byłych), uda się do USA w ciągu najbliższych kilku tygodni, w tym do Karoliny Północnej, Nevady, Pensylwanii i Wirginii, ale że ma jeszcze 10 miejsc dostępnych dla każdego chętnego, kto może udać się do na „pole bitwy w Karolinie Północnej”, prosząc zainteresowanych o kontakt na mail na labourforkamala@gmail.
W świetle amerykańskiego prawa, cudzoziemcom zabrania się „bezpośredniego lub pośredniego” dokonywania „wpłat lub darowizn pieniężnych lub innych wartościowych rzeczy, lub składania wyraźnej lub dorozumianej obietnicy dokonania wpłaty lub darowizny w związku z wyborami federalnymi, stanowymi lub lokalnymi” lub niezależnych wydatków na rzecz osoby startującej w wyborach. Kandydaci na urząd nie mogą „zabiegać, przyjmować ani otrzymywać datków lub darowizn”. Przepis ten tyczy zarówno osoby fizyczne, które nie są obywatelami lub legalnymi stałymi rezydentami Stanów Zjednoczonych, jak i zagraniczne partie polityczne.
Ponadto, zgodnie z przepisami Komisji „cudzoziemiec nie może kierować, dyktować, kontrolować ani bezpośrednio lub pośrednio uczestniczyć w procesie decyzyjnym jakiejkolwiek osoby, takiej jak korporacja, organizacja pracownicza, komitet polityczny lub organizacja polityczna w odniesieniu do federalnych lub niefederalnych działań związanych z wyborami takiej osoby”.
Według Gary M. Lawkowskiego, prawnika reprezentującego Dhillon Law Group, która składała pozew, istnieją wystarczające dowody, aby uzasadnić przekonanie, że Brytyjska Partia Pracy dokonała, a kampania Harrisa zaakceptowała, nielegalne wpłaty cudzoziemców. Lawkowski w analizie przywołuje precedens związany z wyborami w 2016 roku, kiedy Komisja orzekła, że Bernie Sanders i Australijska Partia Pracy naruszyli zakaz dotyczący cudzoziemców i nałożyła na Berniego i delegatów ALP karę cywilną w wysokości 14 500 USD, uzasadniając decyzję, tym że „delegaci ALP zaangażowali się w praktyczne działania, w tym zachęcanie wyborców do udziału w wydarzeniach kampanii, rekrutację wolontariuszy, akwizycję z wolontariuszami i planowanie wydarzeń”, co Komisja uznała za usługi kampanii na rzecz Berniego.
Brytyjska Partia Pracy wydaje się podążać za tym samym modelem co ALP. Pani Patel jest szefową działań operacyjnych, a jej posty na LinkedIn wskazują, że wypowiada się jako przedstawicielka partii.
Język jej postów wspiera rozsądny wniosek, że Partia Pracy sfinansuje przynajmniej podróż i ułatwi zakwaterowanie i wyżywienie. Pani Patel stwierdza: „My [Partia Pracy] zajmiemy się zakwaterowaniem”.
Doniesienia prasowe dodatkowo wspierają uzasadniony wniosek, że kampania Harrisa jest świadoma tych wysiłków, a tym samym przyjęła zabroniony wkład zagraniczny. Jak wskazuje artykuł Washington Post, istnieją bliskie powiązania między kampanią Harrisa a Partią Pracy. Trudno uwierzyć, że Partia Pracy wysłałaby 100 osób do pomocy kampanii Harrisa bez wiedzy kampanii. Istnieją także powody, by sądzić, że obcokrajowcy sprawują rolę kierowniczą i mają kontrolę nad niektórymi elementami kampanii Harris oraz, że doradzają komitetowi wyborczemu Harris. Podobieństwo w przekazie Harrisa i Partii Pracy przemawia za uzasadnionym wnioskiem, że porady te wpływają na przekaz kampanii i alokację zasobów. Istnieje więc uzasadnione podejrzenie, że Partia Pracy dokonała, a komitet wyborczy Kamali Harris przyjął, nielegalne wpłaty z zagranicy.
"Panie Mariuszu - jak można Pana wesprzeć?" - zadał mi pytanie jeden z moich subskrybentów. Blog na Substacku jest to hobby czasochłonne, ale nie planowałem tej działalności, jako źródła dodatkowego dochodu (do tej pory mam jednego płatnego subskrybenta ochotnika). Ale jeśli ktokolwiek uważa, że warto udzielić mi wsparcie finansowe - to poniższa zrzutka daje taką możliwość. Za każdą wpłatę - serdecznie dziękuję :)
Źródło: