Zmowa cenzorska w USA
Kolejna porażka Bidena na wojnie z wolnością słowa. Kiedy przyjdzie czas na Komisję Europejską i Akt o usługach cyfrowych?
Sąd Apelacyjny Stanów Zjednoczonych dla Piątego Okręgu to federalny sąd, który posiada jurysdykcję apelacyjną w sprawach rozpatrywanych przez sądy okręgowe Stanów Zjednoczonych na obszarze geograficznym swojej jurysdykcji, który obejmuje Luizjanę, Missisipi i Teksas. Jego orzeczenia mogą być zaskarżane tylko do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych.
8 września 2023 Sąd Apelacyjny Piątego Okręgu potwierdził wyrok sądu federalnego z 4 lipca 2023 (więcej o sprawie tu) wydany przez sędziego okręgowego Terry'ego Doughty'ego z Luizjany, który orzekł przeciwko rządowi i potępił administrację Bidena za ustanowienie tego, co nazwał "orwellowskim" Ministerstwem Prawdy, a także wydał nakaz zabraniający Białemu Domowi i wielu agencjom federalnym komunikowania się z firmami mediów społecznościowych w celu cenzurowania wypowiedzi użytkowników ich platform.
W 74-stronicowej opinii, Sąd Apelacyjny Piątego Okręgu z siedzibą w Nowym Orleanie stwierdził, że urzędnicy administracji zmusili platformy mediów społecznościowych do cenzurowania niepopularnych poglądów na temat polityki zdrowotnej Covid-19, początków pandemii i innych tematów, w tym bezpieczeństwa wyborów i laptopa Huntera Bidena.
Sąd Apelacyjny potwierdził, że cenzura to nie tylko atak na prawo mówcy do wolności słowa, to skoordynowany wysiłek wymierzony przeciwko obywatelom i ich prawu do informacji. Jej celem jest utrwalenie władzy poprzez uciszenie sprzeciwu i zniszczenie opozycji. Sąd Apelacyjny Piątego Okręgu orzekł, że Biały Dom, FBI i CDC naruszyły pierwszą poprawkę, zachęcając bądź zmuszając firmy zajmujące się mediami społecznościowymi do tłumienia wolności słowa.
Trzech sędziów Sądu apelacyjnego stwierdziło, że "Urzędnicy zaangażowali się w szeroko zakrojoną kampanię nacisku mającą na celu zmuszenie firm zajmujących się mediami społecznościowymi do tłumienia mówców, ich punktów widzenia i treści nie akceptowanych przez rząd. Szkody, które wynikają z takiego postępowania, wykraczają daleko poza samych powodów – to ma wpływ na każdego użytkownika mediów społecznościowych". Sprawa Missouri przeciwko Biden ujawnia, w jaki sposób rząd rozpoczął bezprecedensową kampanię cenzury pod pretekstem "zdrowia publicznego".
Decyzja sądu stanowi kluczowy krok w walce z tym informacyjnym totalitaryzmem. Piąty Okręg wydał nakaz, który zabrania administracji Bidena podejmowania działań "w celu wymuszenia lub znaczącego zachęcenia firm zajmujących się mediami społecznościowymi do usuwania, usuwania, tłumienia lub ograniczania, w tym poprzez zmianę ich algorytmów, publikowanych treści w mediach społecznościowych zawierających chronioną wolność słowa".
Wiele osób uważa, że nakaz nie idzie wystarczająco daleko. Pozostawia zbyt wiele agencji nietkniętych. Ma zbyt wiele wyjątków i luk. Nie robi również nic, aby dać rekompensatę ofiarom lub naprawić szkody wynikające z próby kontroli myśli publicznej.
Sąd apelacyjny twierdzi, że zdaje sobie sprawę ograniczonego zasięgu decyzji: „Nie podtrzymujemy nakazu przeciwko wszystkim urzędnikom wymienionym w skardze, ale nie traktujemy naszej dzisiejszej decyzji lekko”. Sąd chce dać rządowi czas na odwołanie się do Sądu Najwyższego, ale również zauważył, że "Sąd Najwyższy rzadko miał do czynienia ze skoordynowaną kampanią na taką skalę, zorganizowaną przez urzędników federalnych, która zagrażała podstawowemu aspektowi życia Amerykanów". W związku z tym sąd rejonowy miał rację w swojej ocenie - "nieustanna presja" ze strony niektórych urzędników państwowych prawdopodobnie "miała zamierzony skutek w postaci stłumienia milionów, chronionych konstytucyjną zasadą wolności słowa, wpisów obywateli amerykańskich".
Orzeczenie sądu apelacyjnego stwierdza, że Biały Dom, działając w porozumieniu z biurem Chirurga Generalnego, prawdopodobnie zmusił platformy do podjęcia decyzji o moderacji za pomocą zastraszających wiadomości i gróźb negatywnych konsekwencji oraz znacząco zachęcił platformy do podjęcia decyzji poprzez kierowanie ich procesami decyzyjnymi, co stanowi naruszenie Pierwszej Poprawki. Wielokrotnie urzędnicy zmuszali platformy do bezpośrednich działań poprzez pilne, bezkompromisowe żądania moderowania treści. Urzędnicy w swoich żądaniach domagali się, żeby platformy o jak najszybsze, wręcz natychmiastowe usunięcie pewnych postów i kont. Gdy platformy nie zastosowały się do tych żądań, urzędnicy grozili działaniami odwetowymi.
Sędzia okręgowy Doughty zauważył, że chociaż cenzura dotyczyła niemal wyłącznie wypowiedzi konserwatywnych, to poruszone w sprawie kwestie wykraczają poza linie partyjne. Prawo do wolności słowa nie należy do żadnej partii politycznej i nie wyznaje żadnej ideologii politycznej. Celem Klauzuli Wolności Słowa Pierwszej Poprawki jest zachowanie nieskrępowanego dostępu do różnych idei, gdzie ostatecznie zwycięży prawda. Główną funkcją wolności słowa w systemie rządów demokratycznych jest wywoływanie sporów, stan niepokoju, niezadowolenia, a nawet gniewu. Wolność słowa i prasy jest niezbędnym warunkiem prawie każdej innej formy wolności.
To, co w Stanach Zjednoczonych jest to postrzegane jako naruszenie Konstytucji, w Unii Europejskiej jest normą prawa europejskiego. Cenzura jest częścią oficjalnej polityki Komisji Europejskiej usankcjonowanej Ustawą o Usługach Cyfrowych, do której firmy prowadzące Media Społecznościowe będą musiały się dostosować pod groźbą sankcji. Ustawa weszła w życie 25 sierpnia 2023 roku, a platformy, które nie spełnią wymagań, mogą zostać ukarane grzywną w wysokości sześciu procent ich globalnych przychodów. Uprawnienie do stosowania sankcji finansowych nie jest jedynym nadzwyczajnym uprawnieniem wykonawczym, jakie DSA daje Komisji. Komisja będzie miała również prawo do przeprowadzania kontroli w pomieszczeniach przedsiębiorstwa, plombowania pomieszczeń na czas kontroli i uzyskiwania dostępu do dowolnych "ksiąg lub rejestrów". Już w kwietniu Komisja Europejska podjęła pierwsze decyzje o wyznaczeniu 17 bardzo dużych platform internetowych (Very Large Online Platforms - VLOPs) i 2 bardzo dużych wyszukiwarek internetowych (Very Large Online Search Engines - VLOSE), które w ciągu czterech miesięcy będą musiały wywiązać się z nowych obowiązków wynikających z aktu o usługach cyfrowych. Poza oczywistymi gigantami jak Facebook czy Google na liście znalazły się Booking.com, Pinterest, Snapchat, Wikipedia czy Zalando. Niektóre z nałożonych obowiązków nie budzą kontrowersji, jak zapisy które mają na celu wzmocnienie pozycji i ochronę użytkowników w Internecie, w tym małoletnich, poprzez nałożenie na wyznaczone usługi wymogu oceny i ograniczania ryzyka systemowego (np. zapisy dotyczące prywatności, ochrony małoletnich, zakazu kierunkowanej i opartej na profilowaniu dzieci reklamie). To co budzi niepokój to obowiązki związane z moderowaniem treści. W przeszłości Unia Europejska ani razu nie zaprotestowała przeciwko pedofilskim wpisom, twardej pornografii dziecięcej czy dyskryminacji katolików dostępnej na Facebooku czy Twitterze, natomiast wielokrotnie domagała się likwidacji kont naukowców, którzy odważyli się mieć odmienne od oficjalnego zdanie o pandemii, lokdownach czy szczepionkach. Więcej o tym w linku.
Źródła
https://www.ca5.uscourts.gov/opinions/pub/23/23-30445-CV0.pdf
https://brownstone.org/articles/a-tremendous-victory-for-free-speech/
https://x.com/JanJekielek/status/1700689470826094861
https://www.wsj.com/articles/bidens-assault-on-liberty-1be5bb65
Ważne orzeczenie, ale czy wpłynie trwale na relacje administracja USA - media społecznościowe oraz na politykę zarządzania treścią tych drugich? Czy tylko posłuży w starciu demokraci-republikanie w USA przed najbliższymi wyborami prezydenckimi (do odebrania Bidenowi kilku głosów)?
Jeśli chodzi o Komisją Europejską i Akt o Usługach Cyfrowych (DSA): walka z tzw. dezinformacją C19 była prowadzona przez KE jeszcze przed wejściem w życie DSA, bez żadnej szczególnej podstawy prawnej. I odbywało się to raczej poprzez apele kierowane do platform internetowych niż silne naciski (jak to czyniła administracja USA). Tym samym skuteczne oskarżenie KE o złamanie prawa przed sądem może być trudne. Możliwe, że skuteczniejsze byłyby pozwy przeciwko instytucjom krajowym w poszczególnych państwach europejskich.
Niezależnie od tego mam nadzieję, że trend rozliczania instytucji publicznych za cenzurę C19 dotrze do Europy.
bardzo dobry tekst, dzięki za przekazane informacje