James Hansem zeznając w 1988 roku przed senatem USA zapoczątkował erę Zmian Klimatycznych: „Chciałbym przedstawić trzy główne konkluzje. Po pierwsze, w 1988 roku Ziemia jest cieplejsza niż kiedykolwiek w historii pomiarów instrumentalnych. Po drugie, globalne ocieplenie jest obecnie na tyle duże, że możemy z dużą dozą pewności przypisać efektowi cieplarnianemu związek przyczynowo-skutkowy. I po trzecie, nasze komputerowe symulacje klimatyczne wskazują, że efekt cieplarniany jest już na tyle duży, że zaczyna wpływać na prawdopodobieństwo wystąpienia ekstremalnych zjawisk, takich jak letnie fale upałów”.
Trzydzieści lat później stacja FOX News przypomniała „mrożące krew w żyłach ostrzeżenie NASA sprzed trzydziestu lat”: „23 czerwca 1988 r., w parny dzień w Waszyngtonie, James Hansen powiedział Kongresowi USA, że globalne ocieplenie nie zbliża się - ono już nadeszło”. Zeznanie czołowego naukowca NASA było początkiem ery „zmian klimatycznych”.
Zeznania Hansena zostały zorganizowane przez senatora Tima Wirtha z Kolorado, który także pomógł nieco w budowaniu dramatyzmu: "Zadzwoniliśmy do Biura Meteorologicznego i dowiedzieliśmy się, jaki jest historycznie najgorętszy dzień lata, i zaplanowaliśmy przesłuchanie właśnie na ten dzień. I bingo - był to najgorętszy dzień w historii w Waszyngtonie, lato było ekstremalnie gorące. W noc poprzedzającą zeznanie otworzyliśmy wszystkie okna, i wyłączyliśmy klimatyzację, która nie działała także w czasie posiedzenia. Był to więc doskonały „zbieg okoliczności”, ze wspaniałym Jimem Hansenem, który wycierał spocone czoło, składając swe niezwykłe zeznania".
Co prawda wojna z paliwami kopalnymi nie rozpoczęła się tego dnia, lecz ponad dekadę wcześniej, kiedy późniejszy doradca naukowy prezydenta Obamy, John Holdren, ostrzegł: "musimy ograniczyć zużycie energii". 11 sierpnia 1975 roku powiedział on, że Stanom Zjednoczonym o wiele bardziej zagraża niebezpieczeństwo zbyt dużej ilości energii wyprodukowanej zbyt wcześnie, niż niebezpieczeństwo zbyt małej ilości energii wyprodukowanej zbyt późno. Niebezpieczeństwa związane ze zbyt dużą ilością energii, powszechnie niedoceniane, podobnie jak wyolbrzymiane zobowiązania związane ze zbyt małą ilością energii, powodują przekierowanie zasobów finansowych z istotnych potrzeb społecznych(…), które wpływają na dobrobyt ludzki w znacznie większym stopniu niż dodatkowa energia". Ale to właśnie tania energia przyczyniła się do bogacenia się społeczeństw na niespotykaną wcześniej skalę.
Minęło ponad 30 lat i mainstreamowe media nadal głoszą, że przewidywania Hansena się sprawdziły, a globalna polityka klimatyczna skupia się na redukcji emisji CO2 do poziomu Net Zero. Jednak przy próbie weryfikacji konkretnych przepowiedni okazuje się, że Hansen mylił się w każdym przypadku.
Hanson powiedział w zeznaniu: "Nasze symulacje modeli klimatycznych z późnych lat 80 wskazują na tendencję do wzrostu fal upałów i suszy w południowo-wschodnich i środkowo-zachodnich stanach USA w latach 90". Podczas gdy rok 1988 był faktycznie jednym z najgorętszych okresów w historii USA, panowała straszna susza obejmująca cały kraj a rzeka Missisipi prawie wyschła tego lata, to wykresy Narodowej Agencji ds. Oceanów i Atmosfery pokazują, że prawie w każdym roku po 1988 opady przekraczały normę, a na Środkowym Zachodzie robiło się coraz bardziej wilgotno. Tak więc Hanson pomylił się co do prognoz dotyczących suszy.
Także prognozy Hansena dotyczące wzrostu temperatury nie wytrzymały próby czasu. Hansem przewidywał, że liczba dni w roku, w których maksymalna dzienna temperatura przekroczy 90-100 sto stopni Fahrenheita wzrośnie dramatycznie w Waszyngtonie i Omaha, jednak zapisy pomiarów temperatury tego nie potwierdzają – wręcz przeciwnie – były lata, kiedy nie odnotowano nawet jednego dnia z takimi temperaturami.
20 lat po swoim słynnym wystąpieniu Hansen przewidywał, że za pięć do dziesięciu lat Arktyka będzie latem wolna od lodu morskiego. W rzeczywistości dane z Duńskiego Instytutu Meteorologicznego pokazują, że objętość arktycznego lodu morskiego była w 2018 roku najwyższa od 2005 r. – lód nie znika, staje się coraz grubszy.
W 1988 roku Hansen przewidywał, że upały spowodują tak szybkie parowanie wód śródlądowych, że Wielkie Jeziora wyschną. W rzeczywistości dane NOAA pokazują, że poziom wody w Wielkich Jeziorach znacznie wzrósł i jest obecnie bliski rekordowego poziomu.
W innej prognozie z 1988 roku James Hansen przewidywał, że w ciągu 30 lat dolny Manhattan znajdzie się pod wodą, ten sam los spotka Westside Highway, która biegnie wzdłuż rzeki Hudson. Cóż, poziom morza jest dokładnie taki sam jak 30 lat temu - dolny Manhattan i Westside Highway wciąż znajdują się znacznie powyżej poziomu wody.
W 1988 roku James Hansen z NASA wraz z siedmioma współautorami napisał wpływową, przełomową pracę o modelowaniu klimatu, zatytułowaną " Globalne zmiany klimatyczne prognozowane przez trójwymiarowy model Instytutu Studiów Kosmicznych Goddarda ", w której rozważano łączny wpływ pięciu gazów cieplarnianych: CO2, CFC11, CFC12, N2O i CH4. Analiza przewidywań zawartych w tym przełomowym artykule na temat modelowania klimatu, dokonana trzydzieści lat później przez Davida A. Burtona pokazuje, że Hansem mylił się praktycznie we wszystkich swoich przewidywaniach.
Hansen przewidywał "ocieplenie o 0,5°C na dekadę" ("prawie dwa stopnie F więcej w ciągu 20 lat"), jeżeli wzrost emisji nie zostanie zahamowany. W "scenariuszu A" ("business as usual") zakładał, że „tempo wzrostu emisji gazów śladowych typowe dla lat 70. i 80. będzie trwało w nieskończoność, zakładany roczny wzrost wynosi średnio około 1,5% obecnych emisji, więc wymuszenie cieplarniane netto wzrasta wykładniczo." Według "scenariusza A", emisje wzrosłyby o 1,5% rocznie, w sumie 47% w ciągu 26 lat. W rzeczywistości emisje CO2 rosły nawet szybciej. Emisja CO2 wzrosła średnio o 1,97% rocznie, czyli łącznie o 66% w ciągu 26 lat. Mimo to temperatury wzrosły tylko o około jedną trzecią do jednej czwartej tego, co przewidywał ich "scenariusz A".
Mimo to alarmiści klimatyczni często twierdzą, że model NASA GISS był "niezwykle dokładny". Pomyłka rzędu 200% może być uznana za niezwykle dokładną wyłącznie w bardzo upolitycznionej nauce, jaką stała się klimatologia. Tak duże błędy zawstydzają nawet ekonomistów.
Nie tylko ich prognozy dotyczące temperatury były błędne. Pomimo gwałtownie rosnących emisji CO2, poziom CO2 rósł wolniej niż przewidywał ich "scenariusz A", ze względu na silne negatywne sprzężenia zwrotne, które ograniczały wzrost poziomu CO2, czynnik, którego Hansen nie przewidział. Chociaż emisje CO2 wzrosły średnio o 1,97% rocznie, poziomy CO2 wzrosły tylko o około 0,5% rocznie (sprzężenie zwrotne nawożenia CO2 - wyższe poziomy CO2 zwiększają tempo wzrostu roślin, co zmniejsza poziom CO2 w atmosferze).
Mimo, że niemal wszystkie przepowiednie Hansena nie wytrzymały próby czasu i okazały się fałszywymi proroctwami media mainstreamowe tego nie zauważają: „James Hansen żałuje, że się nie pomyli w sprawie globalnego ocieplenia”– pisze NYT w 2018 roku. Clara Deser, szefowa analizy klimatu w National Center for Atmospheric Research, powiedziała, że globalna prognoza temperatury Hansena była " niesamowita", a jego ekstremalne wartości dla miast były "zdumiewające" pod względem ich dokładności. FOX twierdzi, że „30 lat później stało się jasne, że Hansen i inni głosiciele katastrofy mieli rację. Ziemia jest zauważalnie gorętsza, pogoda bardziej burzliwa i ekstremalna, regiony polarne straciły miliardy ton lodu, poziom mórz został podniesiony o biliony galonów wody, szaleje znacznie więcej pożarów”.
Ciekawostką jest fakt, że sam James Hansen, arcykapłan religii globalnego ocieplenia, opublikował w maju 2011 nierecenzowany artykuł, w którym stwierdził, że modele komputerowe znacznie wyolbrzymiają wpływ człowieka na klimat. Hansen stwierdził, że większość modeli klimatycznych nie doceniła chłodzącego wpływu aerozoli wytwarzanych przez człowieka poprzez zmiany zachmurzenia, i drobnym drukiem w artykule przyznał, że tak naprawdę nie ma pojęcia, co powoduje zmiany zachmurzenia i wynikający z nich efekt chłodzenia.
Jak to możliwe, że po 30 latach weryfikacji przepowiedni Hansena nadal uważany jest on za klimatycznego profetę? Bo tu nie o klimat chodzi. Wyjaśnia to były urzędnik ONZ ds. klimatu Ottmar Edenhofer, który w latach 2008-2015 współprzewodniczył grupie roboczej ds. łagodzenia zmian klimatu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC): "Trzeba uwolnić się od iluzji, że międzynarodowa polityka klimatyczna jest polityką środowiskową. To nie ma już prawie nic wspólnego z polityką środowiskową, z problemami takimi jak wylesianie czy dziura ozonowa". Jaki jest więc cel polityki środowiskowej? "Poprzez politykę klimatyczną dokonujemy de facto redystrybucji światowego bogactwa" - powiedział Edenhofer. Odnosząc się do szczytu klimatycznego w Cancun w 2010 roku twierdził, że jest on w rzeczywistości „szczytem gospodarczym, podczas którego negocjowany będzie podział światowych zasobów".
Podobne oświadczenie złożyła Christiana Figueres, sekretarz wykonawczy Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, przed szczytem klimatycznym w Paryżu: "Po raz pierwszy w historii ludzkości stawiamy sobie za zadanie celową, w określonym czasie, zmianę modelu rozwoju gospodarczego, który panuje od co najmniej 150 lat, od czasów rewolucji przemysłowej. To prawdopodobnie najtrudniejsze zadanie, jakie kiedykolwiek sobie postawiliśmy, polegające na celowym przekształceniu modelu rozwoju gospodarczego po raz pierwszy w historii ludzkości".
Christiana Figueres przyznała, że celem aktywistów klimatycznych nie jest uratowanie nas przed zagładą środowiska, ale zniszczenie kapitalizmu. Naomi Klein w swojej książce "To zmienia wszystko: kapitalizm kontra klimat" podsumowała, o co chodzi z tym całym ociepleniem: "Globalne ocieplenie to nie tylko kryzys, to najlepsza szansa, jaką kiedykolwiek otrzymaliśmy na zbudowanie nowego, lepszego świata". Jej zdaniem świat musi się "zmienić lub zostać zmieniony", ponieważ "system gospodarczy" - czyli kapitalizm wolnorynkowy - spowodował "zniszczenie środowiska". Więcej na ten temat tu.
Portal Investors Business Daily zauważa, że plan jest taki, by pozwolić krajom Trzeciego Świata emitować tyle dwutlenku węgla, ile chcą - ponieważ, jak powiedział Edenhofer, "aby się wzbogacić, trzeba spalać węgiel, ropę lub gaz" - jednocześnie ograniczając emisje w krajach rozwiniętych. Spowoduje to oczywiście zahamowanie wzrostu gospodarczego. Fanatyzm jest tak głęboki, że badaczka klimatu Alice Bows-Larkin zasugerowała nawet, że powinniśmy pogrążyć się w depresji, aby walczyć z globalnym ociepleniem. Społeczność alarmistów globalnego ocieplenia posługuje się znaną marksistowską zasadą - straszyć, zastraszać, a następnie przejąć władzę. Potrzebują "kryzysu" do zastraszenia ludzi, aby ci błagali o ochronę przed wyimaginowanym zagrożeniem. "Lepszy świat" alarmistów to taki, w którym to oni rządzą globalnym państwem opiekuńczym.
Źródła:
https://hockeyschtick.blogspot.com/2011/05/james-hansen-admits-man-made-warming.html
https://arxiv.org/abs/1105.1140
https://www.foxnews.com/science/nasas-chilling-30-year-old-warning
https://www.sealevel.info/hansen1988.pdf
https://climateaudit.org/2008/01/16/thoughts-on-hansen-et-al-1988/
https://judithcurry.com/2018/07/03/the-hansen-forecasts-30-years-later/
https://www.sealevel.info/1988_Hansen_Senate_Testimony.html
Gdy Hansen robił swoje "modele 3d" ja akurat studiowalem cybernetykę i informatykę. Doskonale wiem jak wyglądały ówczesne komputery, UNIXy, algorytmy i języki programowania. Te modele Hansena to intelektualna żenada; to są najzwyklejsze wykresy pików na płaszczyznach w ukladzie 3 osi XYZ dla układu 3-5 niewiadomych. To są najzwyklejsze wykresy min-max jakie dziś robi ekonomista w Excelu.
Same równania bazowe są potwornie prymitywne i nie zakładają ani korelacji zmiennych, ani warunków granicznych; a co dopiero mówić o relacji zwrotnej na czynnik nieznany.
Podobne uwagi mam do tezy, że "krajom Azji pozwala się spalić tyle węgla ile zechcą, by wyrównać dobrobyt". Taka teza to kolejna manipulacja globalistów; kolejny fałszywy trop, bo zdolności produkcyjne to za mało by logistyka sie nie załamała.
By uzyskać jako-tako spójny model wszechwładzy należy uwzględnić/założyć wszystko to, co obecnie obserwujemy:
1. nowe źródła energii (niekoniecznie fuzję);
2. nowe systemy napędu (choćby monopol magnetyczny, który w USA jest tabu); sam wodór to chyba za mało.
3. depopulację i powrót do ortodoksyjnego monoteizmu (niekoniecznie religijnego, może być pseudonaukowy w stylu Ekologizm i Matka Ziemia);
4. cyfrowy nadzór w blockchainie połączony z cyfrową filozofią długu jednostki ludzkiej (taki 'grzech pierworodny' ale na poziomie ekonomicznym; mozna to realizowac kredytem socjalnym).
5. całkowitą przebudowę treści w internecie.
Tutaj wiele kłamstw związanych z klimatem jest obalanych: https://www.climatedepot.com/ Kiedyś nawet na UKSW była na ten temat konferencja i na niej miał wykład Walter Cunningham, członek załogi Apollo 7, który nie dał się zwieść globalnemu zabobonowi.