Panie Mariuszu, zapoznałem się z kolejnym Pańskim postem i znowu mam wrażenie, że został on napisany niestarannie i nieobiektywnie – pod określoną z góry tezę.
Po pierwsze, słowo „rodzic” pojawia się w projekcie rozporządzenia 5 razy (a nie: 12 razy), a słowo „seksualność” – 8 razy (a nie: 58), co sugeruje pobieżną znajomość materii, której dotyczy post albo niestaranne podejście do tematu.
Po drugie, co wynika z faktu, że w projekcie rozporządzenia słowo „seksualność” pojawia się częściej niż „rodzic”?
W artykule zawarto apel, aby rodzice mieli większy udział w edukacji seksualnej, jednak nie przytoczono – istotnego w dyskusji na tą kwestią – fragmentu projektu rozporządzenia, zgodnie z którym rodzice mają brać udział w edukacji seksualnej („realizacja edukacji zdrowotnej powinna być również włączona w strategię i plany rozwoju szkoły oraz program wychowawczo-profilaktyczny szkoły, we współpracy z rodzicami i opiekunami oraz środowiskiem lokalnym”), co z kolei w moim mniemaniu sugeruje nieobiektywne podejście do tematu.
Apeluję o większą odpowiedzialność za słowo, w szczególności słowo wypowiadane publicznie (publikowane w internecie). Nie każdy ma czas i chęci, aby wszystko weryfikować, a przekazywanie nierzetelnych informacji psuje dyskurs publiczny, tworząc szum informacyjny, przez który „w dobie Internetu, dzieciaki nie mają skąd czerpać rzetelnych informacji”.
Szanowny Panie, dziękuję za komentarz. Ja zachęcam do weryfikowania tekstów, dlatego staram się zawsze umieszczać linki do źródeł. Tekst to opinia, uważam, że warto patrzeć na fakty.
Słowo seksualność pojawia się 58 razy w różnych odmianach - seksualny, seksualną, seksualnym, seksualnego, autoseksualne, seksualności, psychoseksualnej, heteroseksualna, homoseksualna, biseksualna, aseksualna, seksualizacji, seksting itd.
Co zaś wynika z co wynika z faktu, że w projekcie rozporządzenia słowo „seksualność” pojawia się częściej niż „rodzic” - to już zostawiam Panu do oceny.
Panie Mariuszu, zapoznałem się z kolejnym Pańskim postem i znowu mam wrażenie, że został on napisany niestarannie i nieobiektywnie – pod określoną z góry tezę.
Po pierwsze, słowo „rodzic” pojawia się w projekcie rozporządzenia 5 razy (a nie: 12 razy), a słowo „seksualność” – 8 razy (a nie: 58), co sugeruje pobieżną znajomość materii, której dotyczy post albo niestaranne podejście do tematu.
[Projekt rozporządzenia można znaleźć pod tym linkiem: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12391102/katalog/13091738]
Po drugie, co wynika z faktu, że w projekcie rozporządzenia słowo „seksualność” pojawia się częściej niż „rodzic”?
W artykule zawarto apel, aby rodzice mieli większy udział w edukacji seksualnej, jednak nie przytoczono – istotnego w dyskusji na tą kwestią – fragmentu projektu rozporządzenia, zgodnie z którym rodzice mają brać udział w edukacji seksualnej („realizacja edukacji zdrowotnej powinna być również włączona w strategię i plany rozwoju szkoły oraz program wychowawczo-profilaktyczny szkoły, we współpracy z rodzicami i opiekunami oraz środowiskiem lokalnym”), co z kolei w moim mniemaniu sugeruje nieobiektywne podejście do tematu.
Apeluję o większą odpowiedzialność za słowo, w szczególności słowo wypowiadane publicznie (publikowane w internecie). Nie każdy ma czas i chęci, aby wszystko weryfikować, a przekazywanie nierzetelnych informacji psuje dyskurs publiczny, tworząc szum informacyjny, przez który „w dobie Internetu, dzieciaki nie mają skąd czerpać rzetelnych informacji”.
Szanowny Panie, dziękuję za komentarz. Ja zachęcam do weryfikowania tekstów, dlatego staram się zawsze umieszczać linki do źródeł. Tekst to opinia, uważam, że warto patrzeć na fakty.
Słowo seksualność pojawia się 58 razy w różnych odmianach - seksualny, seksualną, seksualnym, seksualnego, autoseksualne, seksualności, psychoseksualnej, heteroseksualna, homoseksualna, biseksualna, aseksualna, seksualizacji, seksting itd.
Co zaś wynika z co wynika z faktu, że w projekcie rozporządzenia słowo „seksualność” pojawia się częściej niż „rodzic” - to już zostawiam Panu do oceny.